Jaki był rok 2001 ?
Pierwszy rok nowego tysiąclecia przeszedł już do historii. Jaki był on dla przemysłu gier komputerowych, co ciekawego się w nim wydarzyło?
Jacek Piekara
| 
 Jaki był dla przemysłu gier komputerowych pierwszy rok nowego wieku? Sadzę, że ważny i znaczący. Przede wszystkim mogliśmy obserwować początki Wielkiej Wojny Konsolowej. PS 2 przestała być rynkowym monopolistą (gdyż GBA i GBC są adresowane do zupełnie innego odbiorcy, a Dreamcast SEGI umarł w bólach) i doczekała się potężnej konkurencji. Z jednej strony zaatakował Xbox, przeznaczony dla poważniejszych klientów, z drugiej strony tani Game Cube. I pomimo, że ta ostatnia konsola wydaje się najuboższa, zarówno pod względem proponowanej oferty programowej, jak i parametrów sprzętowych, to produkująca ją firma Nintendo odniosła finansowy sukces. Jednak dobitnym dowodem na to, że Sony nadal rządzi jest fakt, iż na liście dziesięciu najlepiej sprzedających się w USA tytułów (do klasyfikacji wliczono już okres świąteczny) znalazło się aż dziewięć gier na PS 2! Konsolę tę w Polsce można było kupić w cenie poniżej 1500 złotych, co nadal znacznie przewyższało amerykańską cenę sklepową, ale i tak oznaczało postęp w stosunku do niemal 2500 złotych – cenie, za jaką polscy dystrybutorzy usiłowali wcisnąć ten sprzęt naiwnym w początkowym okresie sprzedaży. 
 W Polsce zaobserwowaliśmy pewne zmiany na rynku dystrybucji. Miejsce         niekwestiowanego lidera utrzymała, co prawda, firma CD Projekt, ale bardzo         mocne (i zlokalizowane) produkty zaprezentował również Play It (np. Arcanum,         Aliens vs Predator 2, Stronghold). Ciesząca się nienajlepszą sławą firma         CODA zmieniła nazwę na Lemon Interactive, ale nie było to podyktowane         chęcią ucieczki przed wierzycielami! Na polskim rynku pojawił się również         nowy dystrybutor – warszawska firma Manta, o której złośliwi mówili, że         kupuje na Zachodzie wszystkie te produkty, których nikt w Polsce kupić         nie chciał.  | 
| Bardzo poważne zmiany nastąpiły również na rynku pism.         Wreszcie (co przywitać należy fanfarami) umarł magazyn Gry Komputerowe         – enfant terrible polskiego rynku pism i chyba najbardziej nieudolnie         oraz niechlujnie przygotowywany miesięcznik „growokomputerowy” w dziejach. No dobrze, skoro już zajęliśmy się dystrybutorami i magazynami, to czas przejść do „mięcha”, czyli gier. Dzięki wszelkiego rodzaju promocjom, czy obniżkom cen miłośnicy komputerowej rozrywki mogli kupić nowe i doskonałe programy za sumy wręcz śmieszne. Za mniej niż 100 złotych można było nabyć takie hity, jak Stronghold, Europa Universalis 2, Aliens vs Predator 2, czy Empire Earth. Firma Lemon Interactive rozpoczęła natomiast masową sprzedaż gier po 9.99. Fakt, że starych i nie najlepszych, ale jednak co cena, to cena :). Do nowych gier czasami dodawano prezenty w formie gadżetów (np. shaker do Tropico, kubek do Stronghholda itp.) lub też starszych programów. Część firm celowała też w przygotowywaniu kolekcjonerskich zestawów (Diablo, Baldur, HoM&M, AoE i inne). | 
RPG
Najsmutniejszą wiadomością 2001 roku było potężne opóźnienie długo oczekiwanego Morrowindu, kontynuacji kultowego Daggerfall. Niestety podobny wypadek przy pracy przydarzył się Wizardry VIII. Prace nad szumnie zapowiadanym EON, typowanym na jeden z najbardziej zaawansowanych RPG wszech czasów, w ogóle zostały przerwane.
 Największym         wydarzeniem w światku role-play bez wątpienia była premiera Arcanum. Program         został przygotowany przez twórców Fallouta. Znakomita fabuła, niezwykle         interesujące możliwości kreacji bohaterów oraz ciekawy świat gry (połączenie         magii z wiekiem pary) to największe atuty tego programu. Poza Arcanum         nie pojawił się żaden wielki hit. Nie oznacza to jednak, że nie było w         co pograć. Całkiem przyzwoicie prezentował się trójwymiarowy Summoner,         ciekawą rozrywkę zapewniał też Throne of Darkness, który co prawda, wbrew         zapowiedziom autorów, nie miał szans konkurować z Diablo II, ale był grą         zrealizowaną na wysokim poziomie. Miłośnicy świata Mocy i Magii mogli         poprowadzić bohaterów w ósmej odsłonie cyklu (polska premiera była prawie         rok opóźniona w stosunku do zachodniej), która jednak wydaje mi się najsłabsza         od czasów Isles of Terra. Nie można też zapomnieć o Evil Islands, bardzo         interesującej rosyjskiej grze, która oprócz zajmującej fabuły zaimponowała         mi stylem graficznym oraz najlepiej w historii RPG przygotowanym poradnikiem.         Zupełnymi pomyłkami były natomiast Anachronox (3D science fiction) oraz         Pool of Radiance II.
Największym         wydarzeniem w światku role-play bez wątpienia była premiera Arcanum. Program         został przygotowany przez twórców Fallouta. Znakomita fabuła, niezwykle         interesujące możliwości kreacji bohaterów oraz ciekawy świat gry (połączenie         magii z wiekiem pary) to największe atuty tego programu. Poza Arcanum         nie pojawił się żaden wielki hit. Nie oznacza to jednak, że nie było w         co pograć. Całkiem przyzwoicie prezentował się trójwymiarowy Summoner,         ciekawą rozrywkę zapewniał też Throne of Darkness, który co prawda, wbrew         zapowiedziom autorów, nie miał szans konkurować z Diablo II, ale był grą         zrealizowaną na wysokim poziomie. Miłośnicy świata Mocy i Magii mogli         poprowadzić bohaterów w ósmej odsłonie cyklu (polska premiera była prawie         rok opóźniona w stosunku do zachodniej), która jednak wydaje mi się najsłabsza         od czasów Isles of Terra. Nie można też zapomnieć o Evil Islands, bardzo         interesującej rosyjskiej grze, która oprócz zajmującej fabuły zaimponowała         mi stylem graficznym oraz najlepiej w historii RPG przygotowanym poradnikiem.         Zupełnymi pomyłkami były natomiast Anachronox (3D science fiction) oraz         Pool of Radiance II.  Klęska         tego drugiego programu jest szczególnie bolesna, dlatego iż miłośnicy         role-play obiecywali sobie po nim mnóstwo dobrego. Tymczasem PoR II okazał         się sztampową i nudnawą gierką (dodatkowo z fatalnie przygotowanym interfejsem),         polegającą na podróżach po ogromnych labiryntach i szukaniu w nich kluczy         do kolejnych, zamkniętych drzwi. W 2001 roku doczekaliśmy się też dwóch         rozszerzeń do znakomitych gier. Porównując Baldur’s Gate II: Throne of         Bhaal i Diablo II: Lord of Destruction zdecydowanie palmę pierwszeństwa         przyznaję temu drugiemu programowi. Autorzy wprowadzili dwie nowe postacie         (co ważne obie super-interesujące, a Zabójczyni jest chyba najciekawszym         bohaterem całego cyklu) oraz pozwolili nam na rozegranie kolejnego, piątego         już etapu. Ciekawostką jest stworzenie darmowego dodatku do Icewind Dale:         Heart of the Winter, zatytułowanego Trials of Luremaster.
Klęska         tego drugiego programu jest szczególnie bolesna, dlatego iż miłośnicy         role-play obiecywali sobie po nim mnóstwo dobrego. Tymczasem PoR II okazał         się sztampową i nudnawą gierką (dodatkowo z fatalnie przygotowanym interfejsem),         polegającą na podróżach po ogromnych labiryntach i szukaniu w nich kluczy         do kolejnych, zamkniętych drzwi. W 2001 roku doczekaliśmy się też dwóch         rozszerzeń do znakomitych gier. Porównując Baldur’s Gate II: Throne of         Bhaal i Diablo II: Lord of Destruction zdecydowanie palmę pierwszeństwa         przyznaję temu drugiemu programowi. Autorzy wprowadzili dwie nowe postacie         (co ważne obie super-interesujące, a Zabójczyni jest chyba najciekawszym         bohaterem całego cyklu) oraz pozwolili nam na rozegranie kolejnego, piątego         już etapu. Ciekawostką jest stworzenie darmowego dodatku do Icewind Dale:         Heart of the Winter, zatytułowanego Trials of Luremaster.
Strategie
Z uwagi na fakt, że pojęcie gry strategicznej jest już wręcz nieprzyzwoicie szerokie, więc postanowiłem ten typ gier podzielić na kilka podgatunków.
Gospodarczo-społeczne
Z całą pewnością najważniejszym wydarzeniem roku 2001 było ukazanie         się trzeciej części Cywilizacji. Jednak ta niecierpliwie wyczekiwana gra rozczarowała wiele osób. I nie         chodzi nawet o prymitywną grafikę oraz fakt wprowadzenia niewielu nowych         opcji, ale przede wszystkim o fatalną Sztuczną Inteligencję programu.         Okazało się, że autorzy mieli poważne kłopoty z symulowaniem postępowania         komputera i wprowadzili pewne sztuczne modele postępowania, działające         niezależnie od rozwoju sytuacji. Natomiast sensacją okazało się rewelacyjne         Tropico, będące czymś w rodzaju symulatora karaibskiego dyktatora :).         Mnóstwo opcji, łatwy interfejs i bardzo sympatyczna grafika zapewniły         tej grze powodzenie na całym świecie, a zapowiadany dodatek
         Jednak ta niecierpliwie wyczekiwana gra rozczarowała wiele osób. I nie         chodzi nawet o prymitywną grafikę oraz fakt wprowadzenia niewielu nowych         opcji, ale przede wszystkim o fatalną Sztuczną Inteligencję programu.         Okazało się, że autorzy mieli poważne kłopoty z symulowaniem postępowania         komputera i wprowadzili pewne sztuczne modele postępowania, działające         niezależnie od rozwoju sytuacji. Natomiast sensacją okazało się rewelacyjne         Tropico, będące czymś w rodzaju symulatora karaibskiego dyktatora :).         Mnóstwo opcji, łatwy interfejs i bardzo sympatyczna grafika zapewniły         tej grze powodzenie na całym świecie, a zapowiadany dodatek  (Paradise         Island) na pewno przedłuży okres tego tropikalnego szaleństwa. Miłośnicy         menadżerów gospodarczych mogli również zagrać w takie gry jak Monopoly         Tycoon, Traffic Giant i Oil Tycoon, natomiast dla osób lubiących tworzyć         alternatywne historie rozwoju świata, idealna wydawała się Europa Universalis         II, gra bardzo mocno trzymająca się realiów politycznych, wojskowych i         gospodarczych. Niesłabnącym powodzeniem cieszyły się „simki”. W okresie         przedświątecznym na szczycie listy bestsellerów znajdowaly się The Sims,         The Sims: House Party oraz The Sims: Livin' Large. Czyżby to tu właśnie         znajdowały swe ujście rodzicielskie instynkty graczy?
(Paradise         Island) na pewno przedłuży okres tego tropikalnego szaleństwa. Miłośnicy         menadżerów gospodarczych mogli również zagrać w takie gry jak Monopoly         Tycoon, Traffic Giant i Oil Tycoon, natomiast dla osób lubiących tworzyć         alternatywne historie rozwoju świata, idealna wydawała się Europa Universalis         II, gra bardzo mocno trzymająca się realiów politycznych, wojskowych i         gospodarczych. Niesłabnącym powodzeniem cieszyły się „simki”. W okresie         przedświątecznym na szczycie listy bestsellerów znajdowaly się The Sims,         The Sims: House Party oraz The Sims: Livin' Large. Czyżby to tu właśnie         znajdowały swe ujście rodzicielskie instynkty graczy?
RTS
Kiedy twórca Age of Empires przestał pracować dla Microsoftu         wiadomo było, że prędzej czy później z pod jego ręki wyjdzie coś co zadziwi         świat. I rzeczywiście. Wydana pod koniec roku Empire Earth imponuje zarówno         grafiką, jak i rozmachem przedstawianego świata. W tej grze możesz poprowadzić         swój naród do chwały i potęgi, przechodząc na jego czele epokę za epoką:         od wieku kamienia łupanego do czasów nanotechniki.  Gracze         z napięciem czekali również na Emperor: Battle for Dune. Po raz pierwszy         „diunka” została przygotowana w oparciu o profesjonalny, trójwymiarowy         engine. Niestety zarówno sam engine, jak i Sztuczna Inteligencja okazały         się nie takie znowu wystrzałowe. Za to naprawdę było co obejrzeć w czasie         trwania filmowych przerywników. Jak zwykle pojawiło się sporo dość sztampowych         RTS-ów, o których zapomniano w kilka tygodni, czy miesięcy po ich pojawieniu         się na rynku, takich jak choćby World War III, czy Real War. Autorzy niektórych         próbowali wprowadzać oryginalne elementy (np. punkty popularności w Conflict         Zone). Na uwagę zasługuje fakt, że wydano znakomite rozszerzenie do Shoguna.         Mongol Invasion oferowała mnóstwo nowych opcji i bitew oraz unikalną kampanię         mongolską, rządzącą się innymi prawami niż kampanie znane dotychczas.         Pewnym zaskoczeniem był Stronghold, po którym wiele osób spodziewało się,         iż będzie rodzajem symulacji życia w średniowiecznym zamczysku, a okazał         się raczej standardowym RTS-em.
Gracze         z napięciem czekali również na Emperor: Battle for Dune. Po raz pierwszy         „diunka” została przygotowana w oparciu o profesjonalny, trójwymiarowy         engine. Niestety zarówno sam engine, jak i Sztuczna Inteligencja okazały         się nie takie znowu wystrzałowe. Za to naprawdę było co obejrzeć w czasie         trwania filmowych przerywników. Jak zwykle pojawiło się sporo dość sztampowych         RTS-ów, o których zapomniano w kilka tygodni, czy miesięcy po ich pojawieniu         się na rynku, takich jak choćby World War III, czy Real War. Autorzy niektórych         próbowali wprowadzać oryginalne elementy (np. punkty popularności w Conflict         Zone). Na uwagę zasługuje fakt, że wydano znakomite rozszerzenie do Shoguna.         Mongol Invasion oferowała mnóstwo nowych opcji i bitew oraz unikalną kampanię         mongolską, rządzącą się innymi prawami niż kampanie znane dotychczas.         Pewnym zaskoczeniem był Stronghold, po którym wiele osób spodziewało się,         iż będzie rodzajem symulacji życia w średniowiecznym zamczysku, a okazał         się raczej standardowym RTS-em. 
Taktyczne
Na okładkach wielu czasopism gościły w zeszłym roku motywy         graficzne z Desperados. Chyba nie z uwagi na fakt, że program był tak         rewelacyjny, lecz z powodu iście boskiego wyglądu jednej z bohaterek –         pięknej szulerki z Dzikiego Zachodu. Ale to nie Desperados, lecz opowiadający o czasach II Wojny Światowej         Commandos 2 był programem, który zyskał największe uznanie graczy. A przynajmniej         uznanie tych, którzy poradzili sobie z pioruńsko wyśrubowanym stopniem         trudności. Obie te gry miały jedną cechę wspólną: były programami, do         których można napisać dokładny „walkthrough”, opisujący każdy ruch każdego         z bohaterów oraz rozwiązanie wszelkich problemów. Niektórzy twierdzili,         że gry te odeszły od strategii i przemieniły się w pewnego rodzaju programy         logiczne o bardzo liniowej fabule. Innym typem programu (choć również         należącym do „squad strategy”) był Fallout Tactics. Fani jednego z najznakomitszych         role-play mogli tym razem obejrzeć postnuklearny świat Fallouta od strony         taktycznej i wziąć udział w szeregu misji prowadzonych przez najemników.         Grę tę uważam za zupełną pomyłkę, ale przyznam że w swych opiniach pozostałem         raczej osamotniony. FT miała wielu zwolenników, choć trudno mi powiedzieć,         czy zyskała ich dzięki prymitywnej grafice, nierealności przedstawianego         świata, czy też ubóstwie opcji :).
         Ale to nie Desperados, lecz opowiadający o czasach II Wojny Światowej         Commandos 2 był programem, który zyskał największe uznanie graczy. A przynajmniej         uznanie tych, którzy poradzili sobie z pioruńsko wyśrubowanym stopniem         trudności. Obie te gry miały jedną cechę wspólną: były programami, do         których można napisać dokładny „walkthrough”, opisujący każdy ruch każdego         z bohaterów oraz rozwiązanie wszelkich problemów. Niektórzy twierdzili,         że gry te odeszły od strategii i przemieniły się w pewnego rodzaju programy         logiczne o bardzo liniowej fabule. Innym typem programu (choć również         należącym do „squad strategy”) był Fallout Tactics. Fani jednego z najznakomitszych         role-play mogli tym razem obejrzeć postnuklearny świat Fallouta od strony         taktycznej i wziąć udział w szeregu misji prowadzonych przez najemników.         Grę tę uważam za zupełną pomyłkę, ale przyznam że w swych opiniach pozostałem         raczej osamotniony. FT miała wielu zwolenników, choć trudno mi powiedzieć,         czy zyskała ich dzięki prymitywnej grafice, nierealności przedstawianego         świata, czy też ubóstwie opcji :). 
FPS
Gracze tak naprawdę czekali tylko na jedno. Na moment, kiedy będą         sobie mogli przypomnieć dzielnego amerykańskiego komandosa (ale o swojsko         brzmiącym nazwisku Blazkowicz) i znowu zacząć zabijać podłych hitlerowców. Return to Castle Wolfenstein         nie tylko okazał się megahitem (przeszło milion sprzedanych egzemplarzy         do końca 2001 roku), ale co ważne zebrał rewelacyjne oceny magazynów branżowych         oraz graczy. Miłośnicy zmagań rodem z Parszywej Dwunastki otrzymali również         program Elite Forces. Jednak przed ukazaniem się tych antyfaszystowskich         gier mogliśmy podziwiać Aliens vs Predator 2. Jej atutem (oprócz możliwości         kierowania trzema, bardzo różniącymi się od siebie, postaciami) stało         się przede wszystkim wprowadzenie fantastycznego nastroju wszechogarniającej         grozy. Program był napędzany przez kapitalnie przygotowany engine oraz         „wypasiony” graficznie, nic więc dziwnego, że odniósł komercyjny sukces.         Trudno też nie wspomnieć o znakomitej Operation Flashpoint.
         i znowu zacząć zabijać podłych hitlerowców. Return to Castle Wolfenstein         nie tylko okazał się megahitem (przeszło milion sprzedanych egzemplarzy         do końca 2001 roku), ale co ważne zebrał rewelacyjne oceny magazynów branżowych         oraz graczy. Miłośnicy zmagań rodem z Parszywej Dwunastki otrzymali również         program Elite Forces. Jednak przed ukazaniem się tych antyfaszystowskich         gier mogliśmy podziwiać Aliens vs Predator 2. Jej atutem (oprócz możliwości         kierowania trzema, bardzo różniącymi się od siebie, postaciami) stało         się przede wszystkim wprowadzenie fantastycznego nastroju wszechogarniającej         grozy. Program był napędzany przez kapitalnie przygotowany engine oraz         „wypasiony” graficznie, nic więc dziwnego, że odniósł komercyjny sukces.         Trudno też nie wspomnieć o znakomitej Operation Flashpoint.  Ten         FPS z elementami strategii zaskoczył przede wszystkim bogactwem przedstawionego         świata (walka na otwartych przestrzeniach, dokładne odwzorowanie krajobrazu         i instalacji wojskowych) oraz sporą jak na FPS komplikacją akcji. I pomyśleć,         że taką grę zrobili Czesi, których jedynymi wiadomościami na temat wojny         jest to jak najszybciej zwiać z pola bitwy :). Zdecydowanie chłodniej         przyjęto Undying, lecz warto o tej grze wspomnieć, gdyż zrealizowano ją         pod przewodnictwem jednego z najwybitniejszych twórców horroru, reżysera         i pisarza – Clive’a Barkera.
Ten         FPS z elementami strategii zaskoczył przede wszystkim bogactwem przedstawionego         świata (walka na otwartych przestrzeniach, dokładne odwzorowanie krajobrazu         i instalacji wojskowych) oraz sporą jak na FPS komplikacją akcji. I pomyśleć,         że taką grę zrobili Czesi, których jedynymi wiadomościami na temat wojny         jest to jak najszybciej zwiać z pola bitwy :). Zdecydowanie chłodniej         przyjęto Undying, lecz warto o tej grze wspomnieć, gdyż zrealizowano ją         pod przewodnictwem jednego z najwybitniejszych twórców horroru, reżysera         i pisarza – Clive’a Barkera. 
Przygodowe
Ten niezwykle popularny gatunek od dawna już umiera, a przedstawiane         propozycje zwykle nie mają nic wspólnego z dawnymi, wielkimi produkcjami.         Podobnie było w 2001 roku, gdzie otrzymaliśmy fabularnie rozbudowaną „oldschoolową”         Gilbert Goodmate, a poza tym mnóstwo „cryopodobnego” badziewia w rodzaju         Zegarmistrza, dwóch części Draculi, czy Necronomiconu. A już o pomstę do nieba wołał superprymitywny (i przez część magazynów         bardzo pozytywnie oceniony) programik Głupki z Kosmosu. Szaletowe poczucie         humoru, liniowa fabuła i ubóstwo opcji były głównymi cechami tego programu,         który w zasadzie nie był nawet grą przygodową, lecz filmem interaktywnym.         Podobnie nieudanym projektem okazali się Rycerze Króla Artura, gra pełna         najbardziej rażących błędów technicznych. Ech, gdzie podziały się czasy         Touche, Broken Sword, czy I Have No Mouth But I Must Scream? Kiedyś twórcom         przygodówek przyświecał ambitny cel opowiedzenia wciągającej historii,         „sprzedania” błyskotliwych dialogów, zainteresowania zagadkami i tajemnicami,         a teraz przygodówki zwykle wyglądają, jakby scenariusze do nich pisał         czternastoletni Murzynek-analfabeta.
         A już o pomstę do nieba wołał superprymitywny (i przez część magazynów         bardzo pozytywnie oceniony) programik Głupki z Kosmosu. Szaletowe poczucie         humoru, liniowa fabuła i ubóstwo opcji były głównymi cechami tego programu,         który w zasadzie nie był nawet grą przygodową, lecz filmem interaktywnym.         Podobnie nieudanym projektem okazali się Rycerze Króla Artura, gra pełna         najbardziej rażących błędów technicznych. Ech, gdzie podziały się czasy         Touche, Broken Sword, czy I Have No Mouth But I Must Scream? Kiedyś twórcom         przygodówek przyświecał ambitny cel opowiedzenia wciągającej historii,         „sprzedania” błyskotliwych dialogów, zainteresowania zagadkami i tajemnicami,         a teraz przygodówki zwykle wyglądają, jakby scenariusze do nich pisał         czternastoletni Murzynek-analfabeta.
Sportowe
Wiadomo, że wszystko co najlepsze w sporcie pochodzi ze         stajni Electronic Arts :). I nie inaczej było w zeszłym roku. FIFA 2002         i NHL 2002 były grami, w wypadku których nie można mówić o oryginalności         i innowacyjności, ale które zostały zrealizowane wyśmienicie pod względem         technicznym i merytorycznym. Miłośnicy obu cykli poczują się jak w domu,         ale jednocześnie zostaną zaskoczeni wieloma bajerami technicznymi i multimedialnymi.         Niestety EA nie popisała się jeśli chodzi o koszykówkę. NBA 2001 ukazało się z blisko półrocznym opóźnieniem i okazało programem         dość przeciętnym, a co gorsza producenci zapowiedzieli, że na PC nie zobaczymy         NBA 2002. Pomimo, że na świecie do tego roku zdążyło się ukazać mnóstwo         świetnych „piłek kopanych”, to niektórzy autorzy nie potrafią wyciągać         wniosków z pracy mistrzów. Ciekawe jakie pobudki kierowały włoskimi twórcami         zupełnie nieudanego programu Polska Gooola, bo na pewno nie były to pobudki         natury artystycznej ani miłość do footballu. Jednak na świecie znalazł         się twórca, który udowodnił, że czasy samotnych geniuszy, przygotowujących         bestsellery w nieogrzewanych garażach jeszcze nie umarły :). Ten skandynawski         autor zrealizował program Deluxe Ski Jump i podbił nim serca tysięcy Polaków.         Koszmarna grafika, porażająca debilizmem prostota opcji i... wiele dziesiątków         godzin spędzonych w mrówczym trudzie wykonania coraz dłuższego skoku.         Moim zdaniem to absolutny sportowy hit numer jeden roku 2001, nieporównywalny         z niczym innym. Możemy sobie wyobrazić ubiegły sezon bez FIFA 2001, ale         czy możemy wyobrazić go sobie bez Deluxe Ski Jump? Bez programu, dzięki         któremu w nieskończoność mogliśmy powielać sukcesy Małysza i przypominać         sobie, że tak naprawdę, to Polacy są najlepsi we wszystkim na świecie?!
         NBA 2001 ukazało się z blisko półrocznym opóźnieniem i okazało programem         dość przeciętnym, a co gorsza producenci zapowiedzieli, że na PC nie zobaczymy         NBA 2002. Pomimo, że na świecie do tego roku zdążyło się ukazać mnóstwo         świetnych „piłek kopanych”, to niektórzy autorzy nie potrafią wyciągać         wniosków z pracy mistrzów. Ciekawe jakie pobudki kierowały włoskimi twórcami         zupełnie nieudanego programu Polska Gooola, bo na pewno nie były to pobudki         natury artystycznej ani miłość do footballu. Jednak na świecie znalazł         się twórca, który udowodnił, że czasy samotnych geniuszy, przygotowujących         bestsellery w nieogrzewanych garażach jeszcze nie umarły :). Ten skandynawski         autor zrealizował program Deluxe Ski Jump i podbił nim serca tysięcy Polaków.         Koszmarna grafika, porażająca debilizmem prostota opcji i... wiele dziesiątków         godzin spędzonych w mrówczym trudzie wykonania coraz dłuższego skoku.         Moim zdaniem to absolutny sportowy hit numer jeden roku 2001, nieporównywalny         z niczym innym. Możemy sobie wyobrazić ubiegły sezon bez FIFA 2001, ale         czy możemy wyobrazić go sobie bez Deluxe Ski Jump? Bez programu, dzięki         któremu w nieskończoność mogliśmy powielać sukcesy Małysza i przypominać         sobie, że tak naprawdę, to Polacy są najlepsi we wszystkim na świecie?!
Akcja
Miłośnicy horrorów czekali przede wszystkim na Alone in         the Dark IV. Bohater serii - detektyw Carnby – dorobił się w nowej odsłonie         przyjaciółki, która została alternatywnym bohaterem. Alone in the Dark         IV spełnił oczekiwania fanów.  Doskonałe         sterowanie, ciekawa przygoda i nastrój grozy oraz tajemnicy były atutami         programu. Zupełnie inną konwencję zaproponowała dynamiczna i kolorowa         Giants: Obywatel Kabuto, gra akcji z bardzo mocno zaznaczonymi opcjami         strategicznymi. W tym programie sterowaliśmy grupką kosmitów, piękną syrenką         lub gigantycznym, tytułowym Kabuto. Gra zdobyła popularność przede wszystkim         dzięki wprowadzeniu tak zróżnicowanych bohaterów oraz bardzo ciekawym         rozwiązaniom natury strategicznej. Do diametralnie innego świata mogliśmy         się przenieść dzięki grze Max Payne. Sukces zapewnił jej nie tylko niezwykły         wręcz realizm graficzny (i te niesamowite sekwencje w zwolnionym tempie!),         ale również fakt, że opowiedziana tu zostaje bardzo ponura historia tocząca         się w ponurym świecie, a główny bohater ma mało wspólnego z cukierkowatymi         gliniarzami z hollywodzkich seriali.
Doskonałe         sterowanie, ciekawa przygoda i nastrój grozy oraz tajemnicy były atutami         programu. Zupełnie inną konwencję zaproponowała dynamiczna i kolorowa         Giants: Obywatel Kabuto, gra akcji z bardzo mocno zaznaczonymi opcjami         strategicznymi. W tym programie sterowaliśmy grupką kosmitów, piękną syrenką         lub gigantycznym, tytułowym Kabuto. Gra zdobyła popularność przede wszystkim         dzięki wprowadzeniu tak zróżnicowanych bohaterów oraz bardzo ciekawym         rozwiązaniom natury strategicznej. Do diametralnie innego świata mogliśmy         się przenieść dzięki grze Max Payne. Sukces zapewnił jej nie tylko niezwykły         wręcz realizm graficzny (i te niesamowite sekwencje w zwolnionym tempie!),         ale również fakt, że opowiedziana tu zostaje bardzo ponura historia tocząca         się w ponurym świecie, a główny bohater ma mało wspólnego z cukierkowatymi         gliniarzami z hollywodzkich seriali. 
 Trudno         w tak skrótowym omówieniu wyliczyć wszystkie gry akcji, które szczególnie         zasłużyły się w tym roku. Ale na pewno nie możemy zapomnieć o Harrym Potterze         i Kamieniu Filozoficznym. Obca mi mania i szaleństwa wywołane przez książki         pani Rowling niestety dotarły również do świata komputerowej rozrywki.         Podobno program jest niezgorszy, ale z całą pewnością najważniejsze jest         to, że sprzedał się rewelacyjnie. Tak jak wszystko związane z Potterem.         Podejrzewam, że gdyby w sklepach zaczęto sprzedawać produkt „Rzygi Harry’ego         z orgietki u Hermiony”, to dzieci łykałyby to jak świeże bułeczki :).         O tempora! O mores!
Trudno         w tak skrótowym omówieniu wyliczyć wszystkie gry akcji, które szczególnie         zasłużyły się w tym roku. Ale na pewno nie możemy zapomnieć o Harrym Potterze         i Kamieniu Filozoficznym. Obca mi mania i szaleństwa wywołane przez książki         pani Rowling niestety dotarły również do świata komputerowej rozrywki.         Podobno program jest niezgorszy, ale z całą pewnością najważniejsze jest         to, że sprzedał się rewelacyjnie. Tak jak wszystko związane z Potterem.         Podejrzewam, że gdyby w sklepach zaczęto sprzedawać produkt „Rzygi Harry’ego         z orgietki u Hermiony”, to dzieci łykałyby to jak świeże bułeczki :).         O tempora! O mores! 
Polskie lokalizacje
Tłumaczenie gier stało się obowiązującym standardem. Ciężko         już wyobrazić sobie przygodówki, strategie, czy role-play, które byłyby         sprzedawane w wersji oryginalnej. Ale lokalizowane były również gry akcji,         nawet takie, gdzie tekst odgrywa naprawdę znikomą rolę.  Niestety         poziom tych produkcji był bardzo różny, a szczególne pretensje można mieć         do nieudanych tłumaczeń wielkich hitów, takich jak Diablo II: LoD. Na         szczęście w roku 2001 nie przydarzył się już taki skandal, jakim rok wcześniej         była lokalizacja Traitor’s Gate, gdzie wprowadzenie polskiej wersji uniemożliwiało         graczowi wyprowadzenie bohatera z pierwszego pomieszczenia! Najwięcej         pracy przy lokalizacjach miały CD Projekt i PlayIt. Tak ogromne projekty,         jak Diablo II: LoD, rozszerzenie do Baldur’s Gate II, czy Arcanum i Throne         of Darkness wymagały ogromnej pracy. Znakomitym pomysłem było umieszczenie         na płycie CD dwóch wersji Arcanum – polskiej i angielskiej, a tylko od         gracza zależało, z której zechce skorzystać. Przyzwyczailiśmy się już         do obecności na listach płac, takich nazwisk jak Pazura, Zborowski, Kobuszewski,         czy Fronczewski, ale nie wiem, czy nie ważniejszy jest fakt, że autorzy         lokalizacji przywiązują od niedawna wagę do zaprezentowania pewnych miłych         (choć dla przebiegu rozgrywki nieistotnych) bajerków. Takich na przykład         jak mówiący z japońskim akcentem narrator w Shogun: Total War, kapitalnie         udający mieszkańca Karaibów doradca w Tropico lub filmowy twardziel z         Max Payne.
Niestety         poziom tych produkcji był bardzo różny, a szczególne pretensje można mieć         do nieudanych tłumaczeń wielkich hitów, takich jak Diablo II: LoD. Na         szczęście w roku 2001 nie przydarzył się już taki skandal, jakim rok wcześniej         była lokalizacja Traitor’s Gate, gdzie wprowadzenie polskiej wersji uniemożliwiało         graczowi wyprowadzenie bohatera z pierwszego pomieszczenia! Najwięcej         pracy przy lokalizacjach miały CD Projekt i PlayIt. Tak ogromne projekty,         jak Diablo II: LoD, rozszerzenie do Baldur’s Gate II, czy Arcanum i Throne         of Darkness wymagały ogromnej pracy. Znakomitym pomysłem było umieszczenie         na płycie CD dwóch wersji Arcanum – polskiej i angielskiej, a tylko od         gracza zależało, z której zechce skorzystać. Przyzwyczailiśmy się już         do obecności na listach płac, takich nazwisk jak Pazura, Zborowski, Kobuszewski,         czy Fronczewski, ale nie wiem, czy nie ważniejszy jest fakt, że autorzy         lokalizacji przywiązują od niedawna wagę do zaprezentowania pewnych miłych         (choć dla przebiegu rozgrywki nieistotnych) bajerków. Takich na przykład         jak mówiący z japońskim akcentem narrator w Shogun: Total War, kapitalnie         udający mieszkańca Karaibów doradca w Tropico lub filmowy twardziel z         Max Payne. 
Podsumowanie
Sądzę, że rok 2001 był dobrym rokiem. Miłośnicy każdego         z gatunków otrzymali solidny pakiet całkiem niezłych programów i na brak         atrakcji narzekać raczej nie mogli. Oczywiście można zadać sobie pytanie, gdzie podziały się symulatory? Dopiero         pod koniec roku fani podniebnych walk zobaczyli znakomite Il2-Sturmovik         i Commanche 4, a ci, którzy preferują starcia w morskich głębinach mogli         kupić Silent Hunter II i Sub Command. Można też zastanawiać się, co słychać         ze strategiami turowymi? Przejrzałem recenzje na GO i znalazłem zaledwie         kilka tekstów o turówkach. Z tym że zarówno Space Empires IV, Battleground         Collection, jak Disciples są grami z roku 2000, Great Battles Collector’s         Edition z roku 1998, a Warhammer Epic 40000 z roku 1997! Czyżby jedyna         dobra rzecz, która nas może spotkać, to HoM&M IV w roku 2002? Zeszły         rok potwierdził, że kryzys przygodówek jest już nie okresem śpiączki,         lecz linia na encefalogramie zmieniła się w prostą i słyszymy monotonne         buczenie :). Bo, oczywiście, nadal od czasu do czasu ukazuje się jakiś         produkt „cryopodobny”, ale każdy rasowy przygodówkowicz tego typu śmiecie         wyrzuca natychmiast do najbliższego kubła!
         Oczywiście można zadać sobie pytanie, gdzie podziały się symulatory? Dopiero         pod koniec roku fani podniebnych walk zobaczyli znakomite Il2-Sturmovik         i Commanche 4, a ci, którzy preferują starcia w morskich głębinach mogli         kupić Silent Hunter II i Sub Command. Można też zastanawiać się, co słychać         ze strategiami turowymi? Przejrzałem recenzje na GO i znalazłem zaledwie         kilka tekstów o turówkach. Z tym że zarówno Space Empires IV, Battleground         Collection, jak Disciples są grami z roku 2000, Great Battles Collector’s         Edition z roku 1998, a Warhammer Epic 40000 z roku 1997! Czyżby jedyna         dobra rzecz, która nas może spotkać, to HoM&M IV w roku 2002? Zeszły         rok potwierdził, że kryzys przygodówek jest już nie okresem śpiączki,         lecz linia na encefalogramie zmieniła się w prostą i słyszymy monotonne         buczenie :). Bo, oczywiście, nadal od czasu do czasu ukazuje się jakiś         produkt „cryopodobny”, ale każdy rasowy przygodówkowicz tego typu śmiecie         wyrzuca natychmiast do najbliższego kubła! 
Jednak sądzę, że rok 2002 będzie dużo ciekawszy niż mijający.         Przede wszystkim dla właścicieli  konsol,         który powinni zobaczyć jak trzy gigantyczne słonie zażarcie spierają się         o ich względy, starając każdemu zapewnić dostęp do najcudowniejszego „softu”         na świecie. Możemy się też spodziewać, że gry będą przygotowywane z myślą         o graczach nie dysponujących ogromnym majątkiem. Cenowa wojna dystrybutorów         jest już w Polscce od dawna faktem, do tego dochodzi praktyka wydawania         pełnych wersji na tzw. „coverach”, dołączanych do miesięczników. Czyli:         jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej! Abyśmy tylko jak najrzadziej spotykali         się z horrendalnymi opóźnieniami terminów wydań i aby polscy dystrybutorzy         oferowali nam produkty wydawane w terminach nie odbiegających zbytnio         od terminów zachodnich.
konsol,         który powinni zobaczyć jak trzy gigantyczne słonie zażarcie spierają się         o ich względy, starając każdemu zapewnić dostęp do najcudowniejszego „softu”         na świecie. Możemy się też spodziewać, że gry będą przygotowywane z myślą         o graczach nie dysponujących ogromnym majątkiem. Cenowa wojna dystrybutorów         jest już w Polscce od dawna faktem, do tego dochodzi praktyka wydawania         pełnych wersji na tzw. „coverach”, dołączanych do miesięczników. Czyli:         jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej! Abyśmy tylko jak najrzadziej spotykali         się z horrendalnymi opóźnieniami terminów wydań i aby polscy dystrybutorzy         oferowali nam produkty wydawane w terminach nie odbiegających zbytnio         od terminów zachodnich. 
Jacek Piekara


 I         faktycznie poziom gier Polska Gooola, czy Zegarmistrz wołał o pomstę do         nieba, ale Primitive Wars i Orientalne Noce okazały się rozrywką całkiem         sympatyczną. Jednak najważniejszą zmianę zobaczymy być może dopiero w         tym roku. Oto firma IM Group najprawdopodobniej straci prawa do dystrybucji         programów koncernu Electronic Arts. Wynika to z faktu, że z IM Group odszedł         Grzegorz Onichimowski - prezes i założyciel jeszcze IPS CG – którego nowa         firma być może przejmie kontakty z EA. Powodem odejścia Onichimowskiego         stał się fakt, że polscy partnerzy utracili jakąkolwiek kontrolę nad IM         Group, a wszystkim rządzą w tej chwili Czesi. No, a przecież wydaje się         jasne, że z kim jak z kim, ale z szefem-Czechem nikt chyba pracować by         nie chciał :)
I         faktycznie poziom gier Polska Gooola, czy Zegarmistrz wołał o pomstę do         nieba, ale Primitive Wars i Orientalne Noce okazały się rozrywką całkiem         sympatyczną. Jednak najważniejszą zmianę zobaczymy być może dopiero w         tym roku. Oto firma IM Group najprawdopodobniej straci prawa do dystrybucji         programów koncernu Electronic Arts. Wynika to z faktu, że z IM Group odszedł         Grzegorz Onichimowski - prezes i założyciel jeszcze IPS CG – którego nowa         firma być może przejmie kontakty z EA. Powodem odejścia Onichimowskiego         stał się fakt, że polscy partnerzy utracili jakąkolwiek kontrolę nad IM         Group, a wszystkim rządzą w tej chwili Czesi. No, a przecież wydaje się         jasne, że z kim jak z kim, ale z szefem-Czechem nikt chyba pracować by         nie chciał :)  Co prawda w grudniu Gry Komputerowe ukazały się w 32 stronicowej mutacji,         ale zarówno cena, jak i merytoryczny poziom tego pisma utwierdza mnie         w przeświadczeniu, że to ostatnia rezurekcja tego dziwnego, amatorskiego         tworu. Ale upadek Gier Komputerowych to zaledwie ciekawostka rynkowa,         bez praktycznego znaczenia. Radykalnie inną wagę miał upadek kultowego         pisma-legendy Secret Service (który przez pewien czas ukazywał się jako         NewsService). Wydawcy tego magazynu do końca zwodzili czytelników, zapewniając         o rewelacyjnej kondycji pisma, które tak naprawdę dysponowało już jedynie         długami w drukarniach i zerową szansą na to, aby ktokolwiek chciał skredytować         publikację świątecznego numeru. Żenujące tłumaczenia redakcji o utracie         materiałów na skutek awarii serwerów (to miało być powodem opóźnienia)         spowodowały, że to zasłużone pismo pożegnało się z czytelnikami w sposób         pozbawiony godności i klasy. Jednak zwolennicy SS mogą mieć nadzieję,         że miesięcznik znowu się zacznie ukazywać, tyle że pod skrzydłami innego         wydawcy. Rozmowy na temat przejęcia tytułu rozpoczął podobno Springer,         wyraźnie mówiło się też o zainteresowaniu drugiego niemieckiego koncernu,         czyli Bauera. Jednak trudno wyobrazić sobie, aby Bauer po kupnie miesięcznika         CD Action był jeszcze zainteresowany SS.
         Co prawda w grudniu Gry Komputerowe ukazały się w 32 stronicowej mutacji,         ale zarówno cena, jak i merytoryczny poziom tego pisma utwierdza mnie         w przeświadczeniu, że to ostatnia rezurekcja tego dziwnego, amatorskiego         tworu. Ale upadek Gier Komputerowych to zaledwie ciekawostka rynkowa,         bez praktycznego znaczenia. Radykalnie inną wagę miał upadek kultowego         pisma-legendy Secret Service (który przez pewien czas ukazywał się jako         NewsService). Wydawcy tego magazynu do końca zwodzili czytelników, zapewniając         o rewelacyjnej kondycji pisma, które tak naprawdę dysponowało już jedynie         długami w drukarniach i zerową szansą na to, aby ktokolwiek chciał skredytować         publikację świątecznego numeru. Żenujące tłumaczenia redakcji o utracie         materiałów na skutek awarii serwerów (to miało być powodem opóźnienia)         spowodowały, że to zasłużone pismo pożegnało się z czytelnikami w sposób         pozbawiony godności i klasy. Jednak zwolennicy SS mogą mieć nadzieję,         że miesięcznik znowu się zacznie ukazywać, tyle że pod skrzydłami innego         wydawcy. Rozmowy na temat przejęcia tytułu rozpoczął podobno Springer,         wyraźnie mówiło się też o zainteresowaniu drugiego niemieckiego koncernu,         czyli Bauera. Jednak trudno wyobrazić sobie, aby Bauer po kupnie miesięcznika         CD Action był jeszcze zainteresowany SS.  Kupno         CD Action spowodowało, że niemiecki koncern ma w tej chwili w ręku dwa         największe w Polsce pisma o grach (CDA – nakład oscylujący w granicach         170 tysięcy egzemplarzy i Click! około 110 - 130 tysięcy) i potężnie zdystansował         Springera, (np. liczba sprzedawanych egzemplarzy miesięcznika Play spadła         do poziomu około 40 tysięcy)! W 2002 roku możemy się spodziewać dalszego         ruchu w stronę dwubiegunowości rynku. Prawdopodobnie jednak utrzyma się         wydawany przez francuskiego Egmonta zasłużony Świat Gier Komputerowych,         będący obecnie najstarszym magazynem „growym” w Polsce. Cały czas pojawiają         się też spekulacje dotyczące reaktywacji takich tytułów, jak Top Secret         lub Gambler. Po bolesnym konaniu z rynku wypadł również Reset, ale zgon         tego magazynu dla nikogo nie mógł być zaskoczeniem, zwłaszcza dla tych,         którzy tracili wzrok przy próbach odcyfrowania czcionek drukowanych w         tym samym kolorze co tła :). Tym samym w zeszłym roku lista tytułów, które         zniknęły z naszego rynku znacząco się powiększyła.
Kupno         CD Action spowodowało, że niemiecki koncern ma w tej chwili w ręku dwa         największe w Polsce pisma o grach (CDA – nakład oscylujący w granicach         170 tysięcy egzemplarzy i Click! około 110 - 130 tysięcy) i potężnie zdystansował         Springera, (np. liczba sprzedawanych egzemplarzy miesięcznika Play spadła         do poziomu około 40 tysięcy)! W 2002 roku możemy się spodziewać dalszego         ruchu w stronę dwubiegunowości rynku. Prawdopodobnie jednak utrzyma się         wydawany przez francuskiego Egmonta zasłużony Świat Gier Komputerowych,         będący obecnie najstarszym magazynem „growym” w Polsce. Cały czas pojawiają         się też spekulacje dotyczące reaktywacji takich tytułów, jak Top Secret         lub Gambler. Po bolesnym konaniu z rynku wypadł również Reset, ale zgon         tego magazynu dla nikogo nie mógł być zaskoczeniem, zwłaszcza dla tych,         którzy tracili wzrok przy próbach odcyfrowania czcionek drukowanych w         tym samym kolorze co tła :). Tym samym w zeszłym roku lista tytułów, które         zniknęły z naszego rynku znacząco się powiększyła.