Husaria, Obcy kontra Predator i inne easter eggi w League of Legends
League of Legends to twór z szerokim gronem odbiorców, a deweloperom z Riot Games nieobce są żarty, nawiązania czy easter eggi. Wybraliśmy najsympatyczniejsze przykłady puszczania oka do graczy.
Spis treści
- Husaria, Obcy kontra Predator i inne easter eggi w League of Legends
- Kha'Zix vs Rengar jak Obcy kontra Predator
- Żabka samobójca
- 50 twarzy doktora Jekylla
- Okulary przeciwsłoneczne lekiem na całe zło
Świat zbudowany wokół areny League of Legends przez długi czas wyglądał jak radosny, „rozhehany” zbitek pomysłów czerpanych skąd popadnie, byle tylko postać i jej historyjka wypadały fajnie. Siłą rzeczy zrodziła się z tego popkulturowa „pulpa”. Riot Games ujednoliciło wprawdzie uniwersum Runeterry, ale wszelkiej maści mrugnięcia do odbiorców ocalały. Więcej, razem z uroczym, nieco czerstwym humorem, stały się znakiem rozpoznawczym gry.
Husarskie skrzydła Xin Zhao
League of Legends to produkt kosmopolityczny, który podbił świat. Riot stara się utrzymywać i rozszerzać zasięg LoL-a poprzez czynienie wielu motywów maksymalnie popkulturowymi i uniwersalnymi. Drugą ścieżką są mrugnięcia do pomniejszych grup, narodów. Takie smaczki i nawiązania. Jak w Wiedźminie, tylko upchnięte w innej formie. Na przykład poprzez skórki, które można wylosować lub dokupić, by przyozdobić ulubionego czempiona.
Starsi gracze pewnie pamiętają, jaki postrach wzbudzał Xin Zhao w swoich najlepszych czasach. Zadawał tak straszliwe obrażenia, że nic, ale to nic nie było w stanie go zatrzymać. I stan ten utrzymywał się jeszcze długo po premierze. Wprawdzie działał jako piechur (a w grze istnieje kilka postaci z wierzchowcem), ale to właśnie on doczekał się skórki miłej każdemu, kto zna choć kilka pozytywnych wyobrażeń o polskiej kulturze. Winged Hussar Xin Zhao przedstawia wojownika w pancerzu ze skrzydłami charakterystycznymi dla formacji jazdy, która przynosiła dumę Rzeczypospolitej.
Trudna miłość Rumble'a
Gorące uczucie może zrodzić się wszędzie, także na polu walki oraz podczas sportowej współpracy i rywalizacji. Pewien Yordl wpadł po uszy. Nie, tym razem nie chodzi o Teemo (na szczęście nie zawsze musi chodzić o Teemo). W tym wypadku rzecz dotyczy Rumble'a. Gryzoniowaty skrzat z zamiłowaniem do pirotechniki (ale nie aż tak dużym jak u Ziggsa) zakochał się w Tristanie, strzelcu tej samej rasy. Pech chciał, że to raczej jednostronny afekt. Rumble jednak jest dosyć stały w uczuciach. A przynajmniej sentymentalny. Mecha bojowego, którym szerzy spustoszenie także na Summoner's Rift, nazwał bowiem Tristy. Nie jestem pewien, czy to urocze, czy jednak odrobinę niepokojące.