- Godzilla vs polscy bohaterowie - kto jest silniejszy?
- Kmicic
- Joanna Jędrzejczyk i Pudzian
- Dusiołek
- Giewontowy rycerz
- Baba Jaga
- Magda Gessler i Robert Makłowicz
- Geralt i Ciri
Joanna Jędrzejczyk i Pudzian

- Jak można by to zekranizować: Jak abstrakcyjną komedię – bijatykę z Jackie’em Chanem albo Dwaynem Johnsonem
- Miejsce akcji: Gala MMA
- Zniszczenia po walce: Księżyc, Mars, Słońce, taka sytuacja
- Rezultat po starciu: Polska – Godżilla 1:2
Jackie Chan potrafi robić (czyli kręcić, pisać scenariusze, produkować i grać główne role równocześnie) filmy stanowiące idealny balans pomiędzy komediami a bijatykami. Amerykańskie kino superbohaterskie czerpie dziś z wypracowywanego przez lata stylu chińskiego mistrza sztuk walki, silniej zaznaczając oczywiście wątki nadnaturalne. Nie tylko zresztą superbohaterskie. W podobnych produkcjach świetnie sprawdzają się aktorzy, którzy byli lub są zawodowymi fighterami, jak Randy Couture czy Ronda Rousey. I to mogłaby być konwencja tego typu filmu. Oczywiście walka z Godżillą byłaby już wyższym poziomem abstrakcji, ale jeżeli ktokolwiek ze współczesnych polskich wojowników mógłby się podjąć tego wyzwania, musieliby to być Joanna Jędrzejczyk i Mariusz Pudzianowski.
Zanim doszłoby do starcia, obojgu przydałby się zastrzyk jakichś supermocy. Pudzian otrzymałby wytrzymałość i siłę Thinga z Fantastycznej Czwórki, a Jędrzejczyk – szybkość Flasha. Podobne zabiegi w kinie popularnym oglądamy przecież od lat. Popuśćmy więc wodze fantazji i wyobraźmy sobie podobne starcie. Godżilla wynurza się z Wisły w Warszawie akurat w czasie gali MMA. W walce wieczoru walczy Pudzian, a gościem honorowym jest była mistrzyni UFC. Promieniotwórczy atak jaszczura niszczy pół dzielnicy. Ze zgliszczy wyłaniają się jednak Jędrzejczyk i Pudzian, którzy w wyniku eksplozji zdobywają supermoce... Dobra, to za dużo. Nawet jak na ten ranking. 2:1 dla Godżilli.

Kolejnym sportowcem, który prostu MUSIAŁBY zdobyć supermoce, jest oczywiście Adam Małysz. Były polski skoczek narciarski otrzymałby zdolność latania, która to zdolność – odpowiednio wykorzystana – zdezorientowałaby wielkiego gada. To nawet nie brzmiałoby tak źle, gdyby nie jeden prosty fakt – Małysz nie zdobędzie supermocy unoszenia się w powietrzu, bo cóż... On przecież już to potrafi.
