Jak to było za komuny. Fiat 126p i dużo Krakowa - oto Polska w The Medium
- Fiat 126p, dużo Krakowa i papierosy Salem - oto Polska w The Medium
- Jak to było za komuny
- Good Morning Cracow
- Jak to było za okupacji
- Polscy artyści
Jak to było za komuny
Tak w zasadzie to wiele z wymienionych już polskich akcentów w grze można by spokojnie przypisać czasom komunistycznego reżimu w naszym kraju, bowiem właśnie wtedy te pojazdy czy elementy wystroju przeżywały lata swojej świetności. Teraz jednak pora skupić się na paru aspektach peerelowskiej rzeczywistości uwzględnionych w The Medium, w związku z którymi zachodni odbiorcy mogą co najwyżej zrobić wielkie oczy ze zdziwienia.
Kartki na mięso
Niektórzy młodzi Polacy do dziś nie do końca rozumieją na przykład, o co tak w zasadzie chodziło z tymi kartkami na żywność, z którymi dziadkowie czekali godzinami w kilometrowych kolejkach. Jakże więc nietypowym znaleziskiem dla wielu graczy musi być chociażby takowy bon – tym bardziej że umieszczono go w lokacji iście mrocznej i demonicznej, bo w zniekształconych wspomnieniach sowieckiego agenta Henryka Wilka.
Zresztą w tym samym etapie gry zostaje nam przybliżona bardzo ciekawa historia, która przypomina, że spekulanci nie narodzili się w XXI wieku, a problem z odsprzedażą PlayStation 5 w wyższej cenie to pikuś w porównaniu z peerelowskimi krętactwami finansowo-gospodarczymi. Poruszając się bowiem po surrealistycznej fabryce mięsa i zbierając w niej szereg notatek, dowiadujemy się między innymi o tym, jak Henryk Wilk (postać, oczywiście, fikcyjna) zdemaskował aferę o podłożu korupcyjnym polegającą na manipulacji produktami zwierzęcymi. Tego typu występki zdarzały się za kulisami całkiem często, co wynikało przede wszystkim z marnego stosunku zarabianych pieniędzy do jakości życia. Kombinowano więc, byle związać koniec z końcem.
Jak odpocząć, to w Niwie
Jako że akcja The Medium dzieje się tak naprawdę w przededniu XXI wieku, nie mamy okazji zobaczyć, jak wygląda typowa komunistyczna rzeczywistość – otrzymujemy raczej możliwość ujrzenia tego, co z niej pozostało. Dlatego też większość gry spędzamy w Niwie (bądź jej okolicach), czyli ośrodku wypoczynkowym z tamtego okresu, który pokazuje, że za komuny to nawet względny luksus był jakiś taki szary i bez polotu.
Wnętrze ośrodka zostało oczywiście zaaranżowane tak, aby wyglądało jak typowa nawiedzona rezydencja na skraju ruiny. Mimo to wąskie korytarze, przestarzałe telefony, tematyczne plakaty na ścianach czy nawet zwykłe pocztówki nadają tej lokacji jedyny w swoim rodzaju peerelowski klimat. Poza tym przed samym budynkiem znajduje się tablica, na której pochwalono się, że został on „ochrzczony” przez samego towarzysza Władysława Gomułkę – I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. To chyba rozwiewa wszelkie wątpliwości co do korzeni tego ośrodka.
WSZYSTKO POLSKIE, TYLKO NIE DUBBING
Ja wiem, że ekipa Bloobera musiała już wysłuchać wystarczająco dużo narzekań na brak polskiego dubbingu, ale chciałbym do tej zażaleniowej grupy dołączyć, gdyż po raz pierwszy w życiu poczułem, iż brakuje mi w jakiejś grze brzmienia lokalnego języka. Drodzy deweloperzy, zastanówcie się nad tym w przyszłości – przecież nie robilibyśmy tekstu o rodzimych motywach, gdyby nie były one aż tak widoczne i ważne...


