Dziś zapowiedź – dziś premiera. Apex Legends to odważna zagrywka EA

Premiera Apex Legends wzięła nas z zaskoczenia. Pierwsze przecieki pojawiły się ledwie na godziny przed premierą. Czy lepiej jest móc jak najszybciej zagrać w ogłoszony tytuł, czy kilka lat śledzenia zwiastunów i zapowiedzi też ma swój urok?

Dariusz Matusiak

Gdyby nie internet i związana z nim pokusa pisania toksycznych komentarzy czy wszczynania wojenek na słowa, gracze byliby pewnie bliscy statusu świętych. Powód jest prosty – gry często zapowiadane są z kilkuletnim wyprzedzeniem, więc dotrwanie do premiery oczekiwanego tytułu wymaga iście anielskiej cierpliwości, a ta ponoć jest cnotą.

Tęsknie wypatrujemy kolejnych zwiastunów, fragmentów rozgrywki i targowych prezentacji, aż marketingowa maszyna wreszcie nabiera pełnego rozpędu. Pojawiają się wykazy preorderowych bonusów, terminy premier, zamknięte beta-testy, otwarte beta-testy, stress test serwerów i obowiązkowa, scrollowana bez końca lista poprawek łatki Day One.

Pomijając te wszystkie etapy zupełnie nieoczekiwanie trafiła na rynek gra Apex Legends. Zdolni twórcy z Respawn Entertainment kompletnie zignorowali obowiązujący rytuał i zamiast dać nam okazję do szydzenia z błędów tej pozycji w długim okresie wczesnego dostępu czy narzekania na kolejne battle royale razem z pierwszym zwiastunem od razu podrzucili gotowy produkt – świetnie zoptymalizowany, bez żadnych irytujących błędów i na dodatek darmowy! To tak się w ogóle da?

Apex Legends pojawiło się całkiem niespodziewanie i na dodatek błyszczy pod względem technicznym. - 2019-02-07
Apex Legends pojawiło się całkiem niespodziewanie i na dodatek błyszczy pod względem technicznym.

Era nowego marketingu

Na początek warto jednak wyprostować jedną kwestię. Pojawienie się Apex Legends tylko z pozoru wydaje się nagłe i nieoczekiwane, niepodparte żadną wielką kampanią. Tak naprawdę natomiast wszystko wskazuje na to, że niecodzienna forma premiery gry twórców Titanfalla była sprytnie i dokładnie przemyślana, a dzień w kalendarzu wybrano nieprzypadkowo.

Jakiś czas temu, podobnie bez wielkiego rozgłosu i reklamy, ukazało się Playerunknown’s Battlegrounds. W niedługim czasie słupki sprzedaży i wykresy liczby graczy na Steamie wystrzeliły w kosmos, bijąc wszelkie rekordy – głównie za sprawą tradycyjnej poczty pantoflowej oraz coraz liczniejszych transmisji zachwyconych streamerów na platformie Twitch. Mała gra na bazie moda zmieniła rynek wirtualnej rozrywki, a efekt śnieżnej kuli przerósł wszelkie oczekiwania.

Playerunknown’s Battlegrounds swego czasu również szturmem zdobyło sobie publikę bez jakiejkolwiek kampanii marketingowej. - 2019-02-07
Playerunknown’s Battlegrounds swego czasu również szturmem zdobyło sobie publikę bez jakiejkolwiek kampanii marketingowej.

Apex jako zasłona dymna?

Podobny sposób promocji wybrano właśnie dla Apex Legends. Zamiast nakręcać nas reklamami i artykułami, stopniowo zwiększając ciekawość, zaangażowano na dużą skalę najpopularniejszych w sieci streamerów, którzy mieli okazję zapoznać się z tym tytułem odpowiednio wcześniej na specjalnie przygotowanej imprezie. Całość wydaje się mieć jednak i drugie dno. Natychmiastowe udostępnienie gry każdemu, zamiast suchych faktów i zwiastunów, całkiem skutecznie wyciszyło większość niezadowolonych głosów po równoczesnym ogłoszeniu, że trzeci Titanfall nie powstaje.

Apex Legends ponoć powstało na zgliszczach trzeciej odsłony Titanfalla. - 2019-02-07
Apex Legends ponoć powstało na zgliszczach trzeciej odsłony Titanfalla.

Wszystko wskazuje też na to, że pokazanie dopracowanego i dobrze rokującego Apex Legends miało nieco załagodzić burzę po opublikowaniu w ten sam dzień niezbyt korzystnego raportu finansowego Electronic Arts. O ile jednak gracze i branżowe media przyjęli nową markę „Elektroników” bardzo entuzjastycznie, tak inwestorzy nie byli już specjalnie wyrozumiali. Na wieść o słabszych, niż zakładano, wynikach sprzedaży czołowych tytułów akcje firmy poleciały w dół, notując rekordowy spadek od niemal 20 lat. Niezależnie jednak od zakulisowych i marketingowych zagrywek Apex Legends i tak broni się samo, bo to naprawdę niezła gra.

Apex Legends nie jest odosobnionym przypadkiem produkcji udostępnionej tuż po pierwszej, oficjalnej zapowiedzi. W ten sposób ukazał się w 2015 roku mobilny Fallout Shelter. Taki zwyczaj stosuje też firma Apple, umożliwiając zakup lub ściągnięcie niektórych produktów czy aplikacji tuż po konferencjach, na których te są prezentowane. Generalnie jednak w świecie gier AAA to coś bezprecedensowego. Nawet Mortal Kombat 11, zapowiedziane cztery miesiące przed planowaną premierą, traktowane jest jako coś niezwykłego.

Apex – narodziny legendy?

W świetle niedawnego, dość wyboistego startu wersji demonstracyjnej Anthem aż dziwne wydaje się, że to produkt BioWare zwraca na siebie tak wielką uwagę, a nie dzieło Respawn Entertainment. W przeciwieństwie bowiem do nieoszlifowanego jeszcze Anthem autorzy Titanfalla stworzyli darmowe, świetnie zoptymalizowane battle royale, bez istotnych błędów technicznych, z wzorowym interfejsem, a serwery jakoś nie dostały zadyszki od 600 tysięcy graczy bawiących się jednocześnie. W dzisiejszych czasach to niemal cud!

W zasadzie jedyne, co można Apexowi zarzucić, to aż nazbyt wyraźne inspiracje obecnymi hitami. Komiksowe postacie do złudzenia przypominają bohaterów Overwatcha, a futurystyczna stylistyka i szybkie tempo akcji nasuwa skojarzenia z trybem Blackout z Call of Duty: Black Ops 4. Dla wielu jednak mogą to być równie dobrze i zalety tej gry.

Podobieństwa do Overwatcha i kilku innych gier są aż nadto widoczne. - 2019-02-07
Podobieństwa do Overwatcha i kilku innych gier są aż nadto widoczne.

Na szczęście oprócz „zapożyczeń” znajdziemy w niej jeszcze sporo nowych i naprawdę istotnych pomysłów. Kooperacyjny charakter rozgrywki podkreśla ciekawy sposób na wskrzeszanie poległych towarzyszy. Ekran zarządzania ekwipunkiem jest wreszcie czytelny i intuicyjny. Świetnie spisuje się także oznaczanie na mapie przydatnego ekwipunku oraz zauważonych przeciwników. Wspomaga to komunikację z drużyną, zwłaszcza przy losowo dobranych zespołach i braku mikrofonów – pomysł naprawdę godny naśladowania przez innych.

Fallout 4

Fallout 4

PC PlayStation Xbox Nintendo

Data wydania: 10 listopada 2015

Informacje o Grze
6.9

GRYOnline

6.6

Gracze

8.2

Steam

8.7

OpenCritic

OCEŃ
Oceny
Podobało się?

35

Dariusz Matusiak

Autor: Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

Grałeś już w Apex Legends?

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl