Star Wars: Outlaws na Switchu 2 to przykład dla innych, nie mogłem uwierzyć jak dobrze to wygląda. Recenzja techniczna
Star Wars: Outlaws to zdecydowanie najbardziej imponujący graficznie port w bibliotece Switcha 2. Produkcja Ubisoftu prezentuje się zaskakująco ładnie, niemal jak wersja z „dużych” konsol, i działa przy tym bardzo stabilnie.
Spis treści
Ostatnie doniesienia o kiepskiej jakości portu Star Wars: Outlaws na Switcha 2 wywołały zaniepokojenie wśród posiadaczy najnowszej konsolki Nintendo. Szczególnie złe wrażenie zrobiło to, że media nie mogły nawet nagrywać rozgrywki podczas wydarzenia PAX West 2025. W związku z tym do testu Star Wars: Outlaws siadałem z dużą dozą rezerwy, przygotowany na najgorsze. Kiedy jednak po raz pierwszy odpaliłem „Outlawsy” na swoim Switchu 2, długo nie mogłem pozbierać szczęki z podłogi. Gra wygląda olśniewająco (jak na standardy Switcha 2) i działa naprawdę wyśmienicie. Wbrew wszystkim negatywnym głosom dobiegającym z sieci moje doświadczenie od samego początku było świetne i z każdą kolejną godziną Star Wars: Outlaws zaskakiwało mnie coraz bardziej.
Switch 2 dotrzymuje kroku „dużym” konsolom
Star Wars: Outlaws zaczyna się przerywnikiem filmowym, więc kilka pierwszych minut nie pozwala za bardzo ocenić oprawy wizualnej. Zaraz po nim rozpoczyna się jednak akcja i ku swojemu zdziwieniu stwierdziłem, że jakość grafiki w trakcie pierwszej misji nie odbiega za bardzo od tego, co widziałem np. na bazowym PS5 w trybie wydajności, nawet w docku podłączonym do telewizora.
Tak dobre wrażenie wynika w dużej mierze z tego, że Star Wars: Outlaws na Switchu 2 znakomicie wykorzystuje technikę upscalowania obrazu DLSS. W trybie przenośnym obraz jest upscalowany do 1080p, a w docku aż do 1440p (wewnętrzna rozdzielczość jest dynamiczna, zależna od sceny). Daje to świetny efekt bardzo ostrego obrazu, bez widocznych artefaktów, które często pojawiały się w przypadku upscalowania gier na pierwszego czy drugiego Switcha. Te, jeśli już się gdzieś pojawiają, to w zasadzie wyłącznie w pobliżu włosów, jakiegoś dymu, mgły i innych „trudnych” elementów cząsteczkowych.
Obraz jest bardzo stabilny nawet w ruchu oraz podczas eksplozji czy walki z dużą liczbą przeciwników. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że Star Wars: Outlaws prezentuje się w ruchu lepiej od Cyberpunka 2077, który robił dobre wrażenie na Switchu 2.
A gdyby tego było komuś mało, dodam jeszcze, że Star Wars: Outlaws działa też w bardzo płynnych 30 fps, z dobrym frame pacingiem i świetnie zrealizowanym rozmyciem obrazu (nie za dużym, nie za małym). Dzięki temu nawet rozgrywka w 30 klatkach na sekundę wydaje się całkiem płynna i nie przeszkadza w czerpaniu frajdy z zabawy. Powiecie pewnie, że te 30 fps to żaden sukces, ale gdy spojrzy się na takiego Steam Decka OLED, który ma problem, by w ogóle dobić do 30 klatek na sekundę w Star Wars: Outlaws, wówczas Switch 2 sporo zyskuje. Tym bardziej należy pochwalić konsolkę Nintendo, że w zasadzie wszędzie poza samym centrum Mirogany udaje się jej utrzymać 30 fps, nawet podczas szybkiej jazdy ścigaczem (która na Steam Decku skutkuje spadkami do 12–13 fps).