Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 8 maja 2025, 15:34

Gry z Windowsa? Tak, ale to bieg przez płotki (podłączone do prądu). Na MacBookach da się grać, ale jakim kosztem

Spis treści

Gry z Windowsa? Tak, ale to bieg przez płotki (podłączone do prądu)

A co, jeśli chcecie poeksperymentować i tak jak ja zejść z ubitego gościńca w zarośla, w krzaki, pomiędzy drzewa i spróbować na własną rękę odpalić gry, które na Macu nie powinny być odpalane? Cóż, można to zrobić, ale to zdecydowanie nie jest rozwiązanie dla każdego i nie na każdą kieszeń.

Wiedźmin 3, Cyberpunk 2077 (port na MacOS-a jeszcze nie wyszedł), GTAV, Red Dead Redemption 2, God of War i setki innych tytułów także mogą działać na tym systemie. Oczywiście nie natywnie i raczej nie za darmo – to nie jest aż tak proste. Z pomocą przychodzą narzędzia zewnętrznych deweloperów, takie jak Whisky czy Crossover. Pierwsze z nich jest darmowe, a za drugie trzeba zapłacić około 250 złotych rocznie. Niestety, choć zasada działania Whisky wydaje się bardzo podobna do funkcjonowania Crossovera, narzędzie to nie jest obecnie rozwijane. Było fanowskim projektem, na który twórcy zabrakło czasu. Nie oznacza to jednak, że jest to całkowicie nieprzydatny program, te gry, które już dzięki niemu działają, radzą sobie całkiem nieźle, niemniej musicie zdawać sobie sprawę, że na ewentualne patche czy aktualizacje nie ma co liczyć.

Tą lepszą, ale bardziej kontrowersyjną opcją jest aplikacja Crossover, umożliwiająca uruchamianie na MacOS-ie programów napisanych z myślą o Windowsie. Dzieje się to poprzez „tłumaczenie” komend z Windowsa na takie zrozumiałe dla systemu MacOS. Crossover nie wymaga instalowana Windowsa, tworzenia maszyn wirtualnych itp. Możecie o nim myśleć trochę, jak o Protonie firmy Valve, który pozwala grać w gry z Windowsa na Steam Decku (choć Crossover zasadą działania bardzo, bardzo różni się od Protona).

Generalnie w idealnym scenariuszu po prostu instalujecie program Crossover, potem za jego pomocą Steama, Epica czy inny launcher i uruchamiacie wybraną grę z Windowsa. W praktyce nie jest jednak tak kolorowo. Przede wszystkim po drodze napotkacie masę problemów ze sterownikami, plikami z Windowsa, których będzie brakować itp. Kiedy już uda się Wam odpalić grę, musicie pamiętać, że procesory Apple M to jednostki mobilne działające na architekturze ARM, a nie x86, jak Intel czy AMD, więc część mocy Waszego procesora „zmarnuje” się na emulowanie innej architektury. W trakcie rozgrywki nierzadko napotkacie glitche, migające tekstury czy kompletnie zepsute cienie.

Czy to oznacza jednak, że z użyciem Crossovera nie da się grać? W żadnym wypadku! Mnie udało się bez większego wysiłku zainstalować i pograć kilka godzin w Red Dead Redemption 2, Ready or Not, Cyberpunka 2077 i Ghost of Tsushima. Wszystkie te produkcje działały naprawdę dobrze, choć osiągnięcie 60 fps nie zawsze było możliwe, niezależnie od wybranych detali. Ale w takim RDR2 w wysokich ustawieniach i 1080p udało mi się osiągnąć spokojnie ponad 60 klatek na sekundę w Valentine i jeszcze więcej poza miastem. Grało mi się zdecydowanie lepiej niż na moim Steam Decku i to jeszcze przy naprawdę sensowych detalach. Testowałem też kilka nowszych tytułów i tutaj miałem mniej szczęścia, bo Star Wars Outlaws w ogóle mi nie działało, a świeżutko wydane The Elder Scrolls 4: Oblivion Remastered w niskich ustawieniach graficznych tylko nieznacznie przekraczało 30 klatek na sekundę i nie wyglądało zbyt dobrze.

Warto też wspomnieć, że z każdym kolejnym wydaniem Crossover sprawuje się coraz lepiej i wspiera więcej gier, a te, które działały kiepsko, często dostają naprawdę solidne zastrzyki wydajności. Jeśli jakaś gra dzisiaj się nie uruchamia, istnieje duża szansa, że gdy trochę poczekacie, w przyszłości się to zmieni.

Mam jednak spory problem z polecaniem Wam Crossovera, bo płacenie rocznej subskrypcji w wysokości ok. 250 złotych za możliwość odpalania gier z Windowsa to kolejny absurd dla graczy szukających rozrywki na MacOS-ie. Jest to szczególnie kiepska sprawa, gdy przypomnimy sobie, że istnieje coś takiego jak Game Porting Toolkit, czyli narzędzie, które firma Apple przygotowała specjalnie po to, żeby deweloperzy mogli łatwo i szybko tworzyć porty swoich gier z Windowsa na sprzęt Apple’a. To rozwiązanie ewidentnie nie przyjęło się tak dobrze, jak by sobie tego życzono, bo porty „dużych” gier na MacOS-a to nadal rzadkość i takie Assassin’s Creed Shadows jest wyjątkiem od tej reguły, a nie czymś normalnym.

Na zupełnie przeciwnym biegunie od Crossovera czy Whisky znajduje się za to strona Mac Source Ports, będąca swego rodzaju biblioteką starszych i dużo starszych gier, napisanych od zera z przeznaczeniem na system MacOS, których kod źródłowy został upubliczniony. Społeczność moderów dba o rozwój strony i udostępnia nowe porty, dzięki czemu można naprawdę łatwo zanurkować na MacOS-ie w nostalgiczne czasy Cezara 3 czy System Shocka. Największą zaletę Mac Source Ports stanowi fakt, że w większości przypadków instalacja takich gier jest tak samo prosta jak na Windowsie, a ich wydajność stoi na świetnym poziomie, bo w końcu mówimy o naprawdę wiekowych produkcjach.

Postanowiłem też przyjrzeć się bardzo świeżej premierze – Clair Obscur: Expedition 33. Gra trafiła do sprzedaży niecały miesiąc temu i od dnia premiery jest całkiem grywalna na MacOS przy pomocy Crossovera. Na wysokich ustawieniach graficznych w rozdzielczości 1080p gra działa w 30-40 klatkach na sekundę. Nie jest to wynik fenomenalny, ale na niższych detalach Expedition 33 wygląda gorzej, a niezbyt szybkie tempo rozgrywki to w tym przypadku mój sojusznik. Po zablokowaniu licznika fps na 30 mogłem cieszyć się grą z ładną oprawą graficzną, bez żadnych ścinek czy spowolnień.

Czy da się uzyskać 60 klatek na sekundę w Clair Obscur: Expedition 33 na Apple M4 Pro? Tak, ale wymaga to zejścia do niskich ustawień i włączenia bardziej agresywnego skalowania rozdzielczości - w okolicy 720p. Choć dodatkowa płynność to miła rzecz, to jednak w tym przypadku zdecydowanie bardziej wolę cieszyć oczy ładną grafiką w 30 klatkach na sekundę.

Mikołaj Łaszkiewicz

Mikołaj Łaszkiewicz

W GRYOnline.pl pracuje od maja 2020 roku. Najpierw był newsmanem w dziale technologii, z czasem zaczął udzielać się w grach i publicystyce, a także redagować oraz nadzorować działanie newsroomu technologicznego. Obecnie jest redaktorem naczelnym serwisu Futurebeat.pl. Wcześniej swoimi przemyśleniami na temat gier wideo dzielił się m.in. na różnych grupach tematycznych. Z wykształcenia prawnik. Gra na wszystkim i we wszystko, co widać czasem w recenzjach. Jego ulubioną konsolą jest Nintendo 3DS, co roku gra w nową część serii FIFA i stara się poszerzać gamingowe horyzonty. Uwielbia szeroko pojęty sprzęt komputerowy i rozkręca wszystko, co wpadnie mu w ręce.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Zdarzyło Ci się kiedyś grać na sprzęcie firmy Apple?

Tak, regularnie.
12,1%
Raz czy dwa.
18,7%
Nie.
69,2%
Zobacz inne ankiety