18 dziwnych faktów o GRYOnline.pl, o których nie mieliście pojęcia
Czy wiesz, że pracujemy tam, gdzie przez lata sprzedawano toalety, nie lubimy się w redakcji z alarmem, a UV gra tak dużo, że nas to trochę przeraża? Nie? No to już wiesz.
Spis treści
- 18 dziwnych faktów o GRYOnline.pl, o których nie mieliście pojęcia
- Tylko 6 osób z redakcji zdołało kupić swoje PS5 w dniu premiery
- Jeden z pracowników ma arkusz Excela, w którym przechowuje daty ważności produktów w lodówce
- Od roku pracujemy z domów
- Atmosferę w pracy określamy jako patoluz
- Chcieliśmy kiedyś podbić Chiny
- Na historię GOL-a miały wpływ zamachy z 11 września
- Nasze serwery zabiła III wojna światowa
- Najwięcej razy na E3 był obecny redaktor naczelny
- Mamy 23 koty, 5 psów, 4 króliki, 3 szynszyle i 1 mysz
Chcieliśmy kiedyś podbić Chiny
To prawda – dawno, dawno temu mieliśmy plan wejścia na rynek chiński. Widzicie, jesteśmy całkiem nieźli w kalkulowaniu, analizowaniu, przewidywaniu i dostosowywaniu się. Nasze Gamepressure to portal, który zrodził już naprawdę wiele owoców. Dlatego nie stoimy w miejscu – wciąż planujemy, eksperymentujemy i staramy się rozwijać.
Był jednak moment, w którym powiedzieliśmy: OK, tędy chyba nie damy rady. Chiny kusiły ogromną liczbą użytkowników i mając doświadczenie wyniesione z Gamepressure, postanowiliśmy spróbować. Wtedy nie wiedzieliśmy o tym rynku w zasadzie nic – nawet założenie domeny wydawało się nam zadaniem z pogranicza fizyki kwantowej.
Do pomocy zrekrutowaliśmy wówczas chińskiego studenta IT, który miał zbierać informacje i pomóc nam wdrożyć praktyczne rozwiązania. Nasz prezes wspomina ten moment tak:
Phil, z zielonymi włosami i zielonymi glanami, pół głowy wyższy ode mnie, od razu zburzył moje wyobrażenie o typowym Chińczyku. Zaczął pracę od researchu, po tygodniu przyszedł zakłopotany i pokazał nam serwis chiński, który był prawie 1:1 identyczny z naszym, aż do poziomu kodu CSS i HTML. Chińczycy scrapowali nasze anglojęzyczne serwisy niemal w czasie rzeczywistym i przerzucali dane do siebie. Pomysł odłożyliśmy na półkę...
Sami widzicie więc, że nie zdołał nas zatrzymać Wielki Mur Chiński, ale niepojęta wręcz pracowitość kolegów z dalekiego kraju już owszem.