Jeden z inwestorów odpowiedzialnych za zakup Electronic Arts wierzy, że podwoi wyłożone środki. W tej chwili fundusz z Arabii Saudyjskiej nie może sobie jednak pozwolić na kolejne wydatki.
Nabędą słynne Electronic Arts, ale nie prędko wyłożą pieniądze na kolejne projekty – fundusz majątkowy Arabii Saudyjskiej nie ma tak nieograniczonych możliwości, jak można by przypuszczać. Public Investment Fund (wraz z firmami Silver Lake oraz Affinity Partners) najpóźniej na początku pierwszego kwartału 2027 roku finansowego ma wyłożyć na zakup EA aż 55 mld USD. To ogromny wydatek, który może mocno ograniczyć działania PIF-u.
Jak donosi The New York Times, fundusz dysponuje obecnie ograniczonymi środkami. Jest to spowodowane znacznymi inwestycjami w branżę gier oraz e-sport, jak i trudną sytuacją finansową wielu wspieranych projektów. Jednym z nich jest powstające w prowincji Tabuk miasto Neom, które docelowo ma stać się symbolem innowacyjności, ale na razie mierzy się z realizacją „nierealistycznego planu”. W kryzysie są też inne biznesy PIF-u.
Fundusz może pochwalić się inwestycjami o wartości prawie 1 biliona USD w aktywach, ale wiele z nich jest potencjalnie trudnych do sprzedania oraz nie podlega publicznej wycenie. Ma jednak dysponować 60 miliardami USD w gotówce i „podobnymi instrumentami finansowymi”. Mimo to nie może zagwarantować alokacji środków w przyszłości.
Inwestycje w branżę gier nie wydają się jednak zagrożone. Zakup EA ma być długoterminowym projektem, który podwoi swoją wartość. Nie bez znaczenia jest także fakt, że książę Arabii Saudyjskiej, Mohammed bin Salman, sam jest oddanym graczem, co z pewnością stanowi istotną motywację.
Warto dodać, że Public Investment Fund jest właścicielem grupy Savvy Games, do której należy m.in. Niantic (Pokemon GO). Fundusz ma też udziały w firmach Capcom, Nexon, Embracer, Nintendo i Take-Two.

Autor: Krzysztof Kałuziński
W GRYOnline.pl związany z Newsroomem. Nie boi się podejmowania różnych tematów, choć preferuje wiadomości o niezależnych produkcjach w stylu Disco Elysium. W dzieciństwie pisał opowiadania fantasy, katował Pegasusa, a potem peceta. Pasję przekuł w zawód redaktora portalu dla graczy prowadzonego z przyjacielem, jak również copywritera oraz doradcy w sklepie z konsolami. Nie przepada za remake'ami i growymi tasiemcami. Od dziecka chciał napisać powieść, choć zdecydowanie lepiej tworzy mu się bohaterów niż fabułę. Pewnie dlatego tak pokochał RPGi (papierowe i wirtualne). Wychowały go lata 90., do których chętnie by się przeniósł. Uwielbia filmy Tarantino, za sprawą Mad Maksa i pierwszego Fallouta zatracił się w postapo, a Berserk przekonał go do dark fantasy. Dziś próbuje sił w e-commerce i marketingu, jednocześnie wspierając Newsroom w weekendy, dzięki czemu wciąż może kultywować dawne pasje.