Horses zniknęło z jednego sklepu i zaraz do niego powróciło po tym, jak ta nietypowa produkcja poradziła sobie całkiem dobrze po odrzuceniu jej przez Steama.
„Koński” hit wygnany ze Steama podbija GOG.com i Itch.io po tym, jak kolejna platforma usunęła go, a następnie… przywróciła do swojej oferty.
Horses raczej pozostałoby niemalże nieznanym projektem – gdyby nie zamieszanie z cenzurą na Steamie, które uczuliło graczy (i media) na przypadki niedopuszczania do wydania na platformie firmy Valve tytułów oferujących „dyskusyjne” treści. Poprzedni taki przypadek był mocno kuriozalny (poszło o… plecy kobiety w stroju kąpielowym) i ostatecznie zakończył się zwycięstwem dewelopera.
Mniej szczęścia miał zespół Santa Ragione, który po 2 latach nie zdołał przekonać Valve do wydania swojej nowej gry. Wciąż nie jest do końca jasne, czym przygodowy i surrealistyczny horror z przerywnikami filmowymi z żywymi aktorami (czyli w stylu danych FMV) podpadł Valve. Niemniej rzut oka na zwiastun pozwala przynajmniej zgadywać, dlaczego Valve uznało treść Horses za ryzykowną.
Dla twórców konsekwencje były dwie. Jako że studio wykosztowało się na produkcję, brak premiery w najważniejszym pecetowym sklepie cyfrowym mógł okazać się fatalny zarówno dla Horses, jak i całego zespołu. Co gorsza, niewiele później gra zniknęła z kolejnych dwóch platform: Epic Games Store oraz Humble Store.
Tym sposobem Horses stało się niejako tytułem „ekskluzywnym” dla Itch.io oraz GOG-a – i to na tej drugiej platformie gra wskoczyła na listę bestsellerów (via Santa Ragione w serwisie BlueSky). W chwili publikacji tego tekstu była to wręcz najpopularniejsza produkcja w polskim serwisie dystrybucji cyfrowej. Tytuł ma też 7 recenzji zebranych przez serwis Metacritic i metascore 77/100.
Nie przesadzając z cynizmem, nie ma wątpliwości, że zamieszanie ze Steamem pomogło sprzedaży. Choć wiele z zamieszczonych recenzji (które składają się na średnią 4,5/5 ze 125 ocen) skupia się raczej na wartościach artystycznych projektów (nie, nie grafice) i jego „dziwacznej” odmianie grozy, sporo tekstów zawiera też wzmianki o Steamie (i Epic Games Store) albo o „niesprawiedliwym potraktowaniu” Horses.
Swoje na pewno zrobiła też cena. Horses to krótka artystyczna produkcja, ale nawet jak na standardy tychże 19,99 zł to niewiele. By daleko nie szukać: swego czasu popularne Gris wyceniono na 67,99 zł i jedynie w różnych promocjach można je zakupić za 13,59 zł. Nawet jeśli wskazać palcem na – bądźmy szczerzy – nie najwyższych lotów grafikę 3D, 20 złotych to wciąż dobra cena, choćby i za taki niepokojący drobiazg.
Co ciekawe, Horses zdążyło już wrócić do Humble Store, a choć i tu widać grę na liście świeżo wydanych bestsellerów, to już „tylko” na piątej pozycji. Przy czym przed nią można znaleźć „nowości” pokroju Starfielda. Z kolei na Itch.io konieczne jest posiadanie konta i zezwolenie na treści dla dorosłych, by zobaczyć Horses wśród topsellerów.
Niemniej to bynajmniej nie musi oznaczać sukcesu i uratowania Santa Ragione. Nie mamy żadnych konkretnych danych na temat sprzedaży, a choć najwyraźniej zakupiło go niemało graczy, to wciąż może być ułamek kopii, które zakupiono by na o wiele poplarniejszym Steamie. Czekamy na dalsze aktualizacje ze strony dewelopera.
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!
OpenCritic

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).