Valve początkowo nie pozwoliło na dodanie nowej gry na Steama z uwagi na rzekomo sugestywną główną grafikę.
Przynajmniej jeden deweloper wygrał w walce z cenzurą na Steamie po skontakowaniu się z Valve po tym, jak pracownik firmy uznał grafikę z kobiecymi plecami za nieodpowiednią „okładkę”.
Kwestia usuwania „nieodpowiednich” treści z dystrybucji cyfrowej wciąż budzi spore emocje, choć od ostatnich większych doniesień wkrótce miną dwa miesiące. Jednakże to oznacza tylko tyle, że teraz o sprawie nie mówi się głośno. Chyba że ktoś przypomni o niej w kontekście, na przykład, własnego starcia z „cenzurą” na platformie firmy Valve.
Aftermath: Red Pine Lake to nadchodzący trzecioosobowy survival horror, który zaoferuje zarówno asymetryczne rozgrywki wieloosobowe, jak i przygodę dla jednego gracza. W grze trafimy nad tytułowe fikcyjne jezioro, a całość ma nawiązywać do slasherów z lat 80. XX wieku.
Gra nie ma jeszcze karty na Steamie. Nie dlatego, że twórcy ze studia Sakura Studios (The Ghost of Nichisima) zwlekali ze złożeniem wniosku do Valve. Problemem okazała się główna grafika Aftermath: Red Pine Lake, którą moderator uznał za treść za bardzo dla dorosłych (czy raczej NSFW, czyli „nie do oglądania w pracy”) na tzw. „capsule art”. Powód? Kobiece plecy i strój kąpielowy.
Brzmi to jak żart? Zapewne za takowy wyglądał dla zespołu, który otrzymał pierwszą odpowiedź od pracownika Steama, który uznał, że grafika promująca ich grę jest zbyt sugestywna. Deweloper nie omieszkał wyśmiać argumentacji podanej przez wsparcie techniczne Valve, wykazując, że jest ona absurdalna, bo „nieletni” więcej zobaczą na basenie niż na tej grafice.
Prócz tego deweloper poprosił też o ocenę innego „agenta” Valve i firma spełniła tę prośbę. Ten najwyraźniej okazał się bardzo wyrozumiały, bo Sakura Studios poinformowało o „małym zwycięstwie” nad cenzurą i Aftermath: Red Pine Lake dostanie swoją kartę na Steamie. Oczywiście to po części zasługa rozgłosu, jaki zyskała sprawa – dość rzucić okiem na różnicę w liczbie polubień wpisów dewelopera w serwisie X przed i po nagłośnieniu tej sytuacji.
Nie ustąpiliśmy i nie ugięliśmy kolan. Będziemy nadal walczyć z cenzurą.
Jeśli nam się udało, to i tobie się uda! Jesteśmy małym zespołem, o którym prawie nikt nie słyszał, ale broniliśmy tego, w co wierzymy, i pokonaliśmy największą platformę!
Ale nie zrobiliśmy tego sami, to dzięki Wam wszystkim! Ludzie z całego świata, mówiliście nam, żebyśmy nie poddawali się i wspierali nas. Jesteśmy Wam wszystkim bardzo wdzięczni i nie zamierzamy teraz przestać. Nasza społeczność się powiększa, więc dziękujemy wam za światło w ciemności.
Nie musimy już bać się cenzury, bez twórców gier nie mają oni dochodów, a bez Was, graczy, nie mają władzy.
W teorii deweloperzy mogliby po prostu zmienić główną grafikę na inną. Jednakże, ich zdaniem, byłoby to zezwolenie na przesadną cenzurę. Stąd upór zespołu – choć można być też cynikiem i stwierdzić, że sprawa zyskała studiu zasięg w sieci, na jaki nie mogliby liczyć w innym przypadku.
Niemniej trzeba przyznać, że uznanie grafiki A:RPL za zbyt „dorosłą” w kontekście wielu innych o wiele bardziej sugestywnych (czy wręcz jednoznacznych) „okładek” to faktycznie przesada.
Na marginesie, gracze wkrótce będą mogli wesprzeć Aftermath: Red Pine Lake na Kickstarterze, tak jak poprzednie dzieło Sakura Studios.
Więcej:Samotny deweloper połączył RPG z jednorękim bandytą. Efektem jest nowy, uzależniający hit Steama
3

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).