„Robimy to, bo jesteśmy sfrustrowani tak jak Wy”. Nasze działania w walce z absurdalnymi cenami na Steam: listy, akcje, UOKiK i wsparcie rządu
Walka z kuriozalnymi cenami gier w złotówkach na Steamie wciąż trwa, ale inicjatorzy akcji oraz serwisy branżowe czynią kolejne kroki w tej sprawie. Oto podsumowanie działań redakcji GRYOnline.pl w ramach akcji Polish Our Prices.

Polskie ceny gier na Steamie pozostają absurdalnie wysokie, mimo ciągłych działań graczy i przedstawicieli polskich mediów, z GRYOnline.pl włącznie.
Jeśli śledziliście wiadomości na temat premier gier w ostatnich kilkunastu miesiącach, zapewne dostrzegliście pewną tendencję. W wielu doniesieniach wspominaliśmy o polskiej cenie tytułów na platformie firmy Valve: albo że została dostosowana przez twórców, albo – częściej – że jest o wiele za wysoka. I nie jest to narzekanie wynikające z braku pieniędzy.
Valve i złotówki w skrócie
Przypomnijmy: o sprawie zrobiło się głośno w połowie 2023 roku, choć problem pojawił się znacznie wcześniej. Wtedy to o sprawie pisał m.in. nasz serwis, zwracając uwagę na niedorzeczne ceny gier w złotówkach.
Nie będziemy ponownie rozpisywać się na temat możliwych przyczyn i przykładów niewątpliwych skutków, ale podsumujmy sprawę krótko – obecny przelicznik cen Steama na złotówki jest mocno nieaktualny i sprawia, że nawet zakup w euro lub dolarach amerykańskich często wypada o wiele taniej.
Podkreślmy: nie mówimy o różnicy rzędu kilku złotych dla droższych produkcji. Palworld kosztował prawie 40 zł więcej, nim studio Pocketpair miesiąc temu obniżyło jego cenę w polskiej walucie. Wcześniej jedynie zakup we frankach szwajcarskich wypadał drożej, a w porównaniu z euro i dolarem Polacy przepłacali odpowiednio o 15 i 30 złotych.
Co więcej, problem nie dotyczy tylko zupełnie nowych gier. Jak zwróciliśmy uwagę 2 tygodnie temu, nawet wydania klasycznych tytułów są ofiarą niekorzystnego dla nas przelicznika Steama.
Polish Our Prices rok temu…
Po pojawieniu się naszego artykułu i innych publikacji nic się nie zmieniło. Dopiero prawie rok później, gdy w Steam Early Access zadebiutował Hades 2 – oczywiście z zawyżoną ceną – miarka się przebrała.
3 dni później ruszyły akcje Polish Our Prices oraz Kurs na Steam w walce o niższe ceny gier na Steamie w złotówkach. Inicjatorami ruchu byli prowadzący podcastu MKwadrat oraz redaktorzy serwisu Łowcy Gier, ale POP szybko poparły kolejne redakcje, w tym GRYOnline.pl.
Założenia akcji były proste: chcieliśmy uświadomić Valve istnienie tego problemu, by firma dostosowała steamowy kurs złotówki. W międzyczasie gracze i polskie media branżowe mieli zwracać uwagę deweloperów na ten niekorzystny domyślny przelicznik cen – w nadziei, że twórcy sami dostosują koszt swoich gier w złotówkach do czasu, aż Valve usunie tę „usterkę”.
…i w 2025 roku: „Nie jesteśmy w stanie zbadać sytuacji gospodarczej każdego kraju, więc w tej kwestii ufamy Steam”
Z jednej strony akcja miała pozytywny skutek. Wiele gier, za które płaciliśmy niemal najdrożej na całym świecie, zostało „przecenionych” w złotówkach. Po naszych zapytaniach zainterweniowali m.in. deweloperzy Laysara: Summit Kingdom, Broken Arrow czy Citadelum. Ba, przy okazji premiery Hollow Knight: Silksong nie trzeba było nawet czekać na narzekania polskich graczy. Hit studia Team Cherry jest niewiele droższy w złotówkach niż dolarach amerykańskich i znacznie tańszy niż w euro.
Z drugiej jednak strony, nie da się nie zauważyć, że od rozpoczęcia POP-u minęło już kilkanaście miesięcy – a mimo to nadal większość tytułów debiutuje z zawyżoną ceną w złotówkach. Innymi słowy: Valve nie zrobiło nic w tej sprawie. Co więcej, nierzadko na zapytanie w temacie obniżki polskiej ceny otrzymywaliśmy takie odpowiedzi, jak od twórców hack’n’slasha The Slormancer:
Po prostu zastosowaliśmy się do zaleceń dotyczących cen Steam. Nie jesteśmy w stanie zbadać sytuacji gospodarczej każdego kraju, więc w tej kwestii ufamy Steam.
GRYOnline.pl a Polish Our Prices
Dlatego 26 sierpnia nasza redakcja wysłała dwa listy: jeden do zespołu Valve, drugi do samego Gabe’a Newella. W obu apelowaliśmy o:
- pilną aktualizację rekomendowanych cen dla Polski, uwzględniającą aktualne warunki ekonomiczne i kursy walut,
- wprowadzenie regularnych, automatycznych mechanizmów aktualizacji cen, aby w przyszłości uniknąć podobnych problemów,
- zwiększenie przejrzystości procesu ustalania cen regionalnych, by gracze mogli lepiej zrozumieć, jak są one wyznaczane.
Niestety, jak dotąd – po ponad 2 tygodniach – nie otrzymaliśmy odpowiedzi na żaden z tych listów. Niemniej na tym nie poprzestaliśmy.
Jak już pisaliśmy, pod koniec sierpnia GRYOnline.pl uzyskało poparcie Ministerstwa Cyfryzacji dla akcji „Stop Killing Games” – ale też w sprawie niekorzystnego przelicznika cen w złotówkach na Steamie. Obie prośby zostały entuzjastycznie poparte przez Dariusz Standerskiego, sekretarza stanu w Ministerstwie Cyfryzacji, który zapowiedział rozmowy w tej sprawie z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) oraz europosłami i Ministerstwem Kultury.
Od tego czasu wysłaliśmy jeszcze jedno zgłoszenie do UOKiK za pośrednictwem platformy ePUAP jak również skontaktowaliśmy się z europosłem Piotrem Mullerem. Polityk zadeklarował, że „będzie to priorytet dla niego obecnie w komisji IMCO”. Co więcej, wspomniany Dariusz Standerski poinformował o przekazaniu UOKiK oraz ministerstwu kultury pism dotyczących obu inicjatyw.
O sprawie pisała już m.in. redakcja TVN, jest więc szansa, że problem trafi do świadomości także tych osób, które nie interesują się grami wideo.
Miejmy nadzieję, że te działania wreszcie „zachęcą” Valve do przyjrzenia się sprawie. W międzyczasie redakcja GRYOnline.pl dziękuje wszystkim, którzy nagłaśniają sprawę i aktywnie walczą o uczciwe ceny w polskiej walucie. Oby informowanie pojedynczych twórców o problemie i proszenie o dostosowanie kosztu gier w złotówkach wkrótce stało się zbędne.
Dlaczego tak późno, i po co to robimy?
Można powiedzieć, że zabraliśmy się za to za późno i jest w tym trochę prawdy. Jednakże, o ile działanie reaktywne, czyli pisanie do deweloperów czy wydawców gier dopiero po premierze produktu lub ujawnieniu jego ceny, było jak najbardziej chwalebne i niezbędne, tak główny problem tkwi w systemie, dlatego naszym celem jest działanie systemowe.
Aby to zrobić, musieliśmy najpierw zrozumieć system. Potrzebowaliśmy wiedzy, którą zdobywaliśmy m.in. konsultując się z prawnikami, stąd wniosek do UOKiK, ale też „sojuszników”. Rozmawialiśmy z przedstawicielami rządu, którzy mają większy kaliber i realny wpływ niż pojedynczy gracze. Aktywizowanie ich i naświetlenie problemu może być kluczem do prawdziwej zmiany obecnego chorego systemu cen gier w Polsce.
Robimy to, bo jesteśmy sfrustrowani tak jak Wy. Były różne koncepcje, jak podejść do tematu, wiele z nich urastało niemal do rangi operacji wojskowej. Zdajemy sobie sprawę, że cała akcja może zakończyć się niepowodzeniem, ale mimo to wierzymy, że warto próbować. W końcu my też jesteśmy graczami.