Producent Yakuzy pod wrażeniem Japonii w Ghost of Tsushima
W trakcie niedawnego streamu na oficjalnym kanale firmy Sega na YouTube Toshihiro Nagoshi, czyli producent serii Yakuza, w bardzo pozytywny sposób wypowiedział się na temat Ghost of Tsushima. Ponadto zdradził on, że w Japonii prawdopodobnie taka gra by nie powstała.
- Toshihiro Nagoshi, producent serii Yakuza w firmie Sega, bardzo pozytywnie wypowiedział się na temat Ghost of Tsushima.
- Pochwalił on między innymi ogrom pracy, jaką wykonało studio Sucker Punch w celu oddania specyfiki feudalnej Japonii, choć nie wszystko zostało odwzorowane z dokumentalną dokładnością.
- Nagoshi zauważył, że bardzo ciężko byłoby stworzyć w Japonii podobną grę, chociażby ze względu na głównego bohatera. W Kraju Kwitnącej Wiśni preferowani są młodzi i przystojni protagoniści, do których Jin nie należy.
Ghost of Tsushima niemal z miejsca stało się oszałamiającym sukcesem. Ostatni wielki tytuł ekskluzywny na PlayStation 4 ustanowił rekord sprzedaży, jeśli chodzi o nowe marki w katalogu Sony, i jest bardzo ciepło oceniany zarówno przez graczy, jak i media branżowe. Sporą popularnością cieszy się on między innymi w Japonii, której mieszkańcy zazwyczaj raczej z dystansem podchodzą do zachodnich produkcji traktujących o ich historii oraz kulturze. Co takiego ma zatem Ghost of Tsushima, że przypadło im do gustu? Na to pytanie starał się odpowiedzieć podczas ostatniego streamu na oficjalnym kanale firmy Sega Toshihiro Nagoshi, producent serii Yakuza, któremu najnowsza produkcja studia Sucker Punch bardzo się spodobała (via Kotaku).
W trakcie rozmowy Nagoshi pochwalił takie elementy Ghost of Tsushima, jak motion capture, wiatr pełniący rolę kierunkowskazu czy swobodna, naturalna eksploracja. Zwrócił on także uwagę na to, że studio Sucker Punch poświęciło mnóstwo czasu i wysiłku na zbadanie specyfiki okresu oraz regionu, w jakim toczy się gra, a także podejścia Japończyków do swojej historii. I choć nie wszystkie elementy zawarte w grze są zgodne z tym, co naprawdę działo się w Kraju Kwitnącej Wiśni w drugiej połowie XIII wieku (mowa tu chociażby o obecności haiku czy sposobie produkcji sake), to jednak generalna atmosfera została zachowana.
Japońskiemu twórcy do gustu przypadł zwłaszcza tryb, który upodabnia grę do klasycznych samurajskich produkcji w reżyserii Akiry Kurosawy. Cytując jego słowa:
Tryb Kurosawy nie zmienia tylko palety kolorów [na odcienie szarości – przyp. red.], lecz ma również wpływ na technikalia, zmniejszając liczbę klatek na podobną do tych ze starych filmów.

Zdaniem Nagoshiego, obecność w Ghost of Tsushima tego typu elementów i detali, które tworzą specyficzny klimat, zadaje kłam wspomnianemu w pierwszym akapicie przekonaniu, że ludzie z Zachodu nie są w stanie zrozumieć charakterystyki kultury Kraju Kwitnącej Wiśni.
Obcokrajowcy, którzy bardziej działają na wyobraźnię Japończyków niż sami Japończycy, są... raczej niesamowici, prawda? - podsumował pracownik Segi.

Nie są to słowa, które przyszły Nagoshiemu z łatwością. Jak sam zauważył:
Uczciwie mówiąc, zostaliśmy pokonani. (…) Jeśli mam być szczery, myślę, że ta gra powinna powstać w Japonii.
Według Nagoshiego, byłoby to jednak bardzo ciężkie zadanie. Wszystko przez to, że Ghost of Tsushima odbiega od pewnych utartych schematów obecnych w japońskich produkcjach. Jako przykład podał postać głównego bohatera, Jina Sakai, który nie jest ani specjalnie przystojny, ani młody. Jego zdaniem gdyby przedstawić concept art tego typu postaci włodarzom którejś z większych ekip z kraju samurajów, to dział marketingu od razu przedstawiłby dane dowodzące, dlaczego uczynienie z niej protagonisty byłoby złym pomysłem i projekt nie uzyskałby aprobaty.

Słowa Nagoshiego zainspirowały jednego z użytkowników Reddita do stworzenia interesującej analizy, w jaki sposób różnią się podejścia Japończyków i mieszkańców Zachodu do kreacji postaci oraz narracji w grach. Zauważa on, że choć jest mnóstwo rzeczy, za które można kochać produkcje rodem z Krainy Wschodzącego Słońca, to bohaterowie w nich mają dość statyczne charaktery, które raczej się nie zmieniają. Jeśli jednak twórcy zdecydują się na jakąś przemianę, to nieraz wypada ona dość sztucznie i zbyt nagle. Według osoby korzystającej z pseudonimu SenorPoopyMcFace, gry tworzone w Stanach Zjednoczonych czy Europie powoli od tego odchodzą. Jako przykład tej zmiany podejścia podaje cykl God of War, w którym przez pierwsze trzy główne części postać Kratosa nie ewoluowała, a dopiero w czwartej nabrała dodatkowej głębi. Cały wywód możecie przeczytać w tym miejscu.
Rzecz jasna nie wszyscy muszą się zgadzać z Nagoshim i wychodzić z założenia, że w Ghost of Tsushima zabrakło pewnej specyficznej, japońskiej filozofii tworzenia gier. Zadnie na ten temat może wyrobić sobie każdy, bawiąc się w najnowszej produkcji studia Sucker Punch. Przypominamy, że jest ona dostępna na rynku w pełnej polskiej wersji językowej (obejmującej napisy i dialogi).
- Oficjalna strona gry Ghost of Tsushima
- Recenzja Ghost of Tsushima – wspaniałe pożegnanie PS4
- Ghost of Tsushima – kompendium wiedzy

GRYOnline
Gracze
OpenCritic
- Japonia
- ciekawostki growe
- Sucker Punch
- sandbox
- tytuły ekskluzywne
- Sony Interactive Entertainment
- PS4
Komentarze czytelników
wytrawny_troll Generał

Co w tym dziwnego? Skoro japońska firma From Software może udanie tworzyć gry w realiach europejskiego średniowiecza, a przynajmniej mocno się nim inspirować. To amerykański producent gier z powodzeniem tworzy gry o japońskim średniowieczu.
Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Autorem poczytnej powieści Szogun na podstawie, której powstał najsłynniejszy serial o życiu w feudalnej Japonii był anglik. Można? Można.
MineBeziX Generał

Gram Xenoblada i z jakiegoś powodu mogę biegać tam w bikini, gram w Personę 5 i też z jakiegoś powodu mogę biegać w bikini.
I co to za problem? Możesz. Nie musisz. W wielu grach możesz latać babką w bikini, albo zobaczyć mnóstwo kobiet w bikini i nie są to gry Japońskie. Już bardziej bym się uczepił fetyszu majtek.
Do tego wszędzie gramy młodymi postaciami, a jak postać ma 100 lat, to i tak wygląda na 15.
Z tym się jak najbardziej zgadzam, loli zaszło za daleko.
Ogólnie Japonia z anime poszła w kierunku fanserwisu, czyli wspomniane wcześniej majtki, cały czas żarty o cyckach, tyłkach... Co druga gra wygląda tak samo, tak samo się gra, to samo z anime, co drugie to w zasadzie to samo, ale w innym opakowaniu... A szkoda, bo wśród zalewu zarzutek dla napalonych nastolatków i co gorsza dorosłych (!) można znaleźć całkiem fajne pozycje. Ba, Shimoneta jako anime stawiające od pierwszych minut na żarty o seksie i oparcie całej fabuły o to, będące po prostu karykaturą, ma tą fabułę lepszą niż większość anime, które teraz wychodzi, a które próbuje nas przekonać, że wcale nie chodzi tylko o zegzik.
Persecuted Legend

Obcokrajowcy, którzy bardziej działają na wyobraźnię Japończyków niż sami Japończycy, są... raczej niesamowici, prawda? - podsumował pracownik Segi.
Czyli dokładnie to, co sam pisałem kilka dni temu. Jeżeli ktoś szuka w miarę "normalnej" gry o Japonii (czy Azji w ogóle), to największe szanse ma właśnie wśród produkcji zachodnich. Dlatego też nie dziwię się, że GoT trochę zabił Japończykom klina. Oni zawsze podchodzili do tego w specyficzny sposób, butnie wychodząc z założenia, że gry o Japonii powinny powstawać w Japonii, bo nikt tak dobrze nie rozumie ich kultury i historii jak oni sami. Może to i prawda, ale jakoś nie ma to odzwierciedlenia w świecie gier. Bo owszem, japońskie fantasy się znajdzie, w postaci chociażby Sekiro czy Nioh, ale gdyby chcieć sięgnąć po coś bardziej historycznego (niekoniecznie zgodnego z prawdą historyczną, ale po prostu pozbawionego rozbuchanej fantastyki), to zostaje amerykańskie Ghost of Tsushima, brytyjski Shogun Total War (obie części plus DLC), albo niemieckie Shadow Tactics: Blades of the Shogun...
Metaverse Senator

Bardzo dobrze ze tej gry nie zrobili Japonczycy ani tym bardziej UBI jako nowego asasyna. Jin pasuje mi tu idealnie i nie ma meczacych questow pobocznych jak w FFVII Mam nadzieje ze da to Japonczykom do myslenia.
zanonimizowany1295728 Generał
Ta gra to taki trochę list miłosny dla Kurosawy. Co zabawne, Kurosawa przez całą swoją karierę był krytykowany w Japonii za to, że jest zbyt "zachodni". A teraz Ghost of Tsushima staje się ulubieńcem japońskich krytyków :)