Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 6 sierpnia 2019, 12:07

Prezes Take-Two o strzelaninach: zrzucanie winy na gry jest nieodpowiedzialne. Nauka: owszem

CEO Take-Two, Strauss Zelnick, odniósł się do słów republikanów, w tym Donalda Trumpa, którzy po wydarzeniach w El Paso i Dayton obwinili gry za strzelaniny. W jego narożniku nauka właśnie podaje mu wodę i udziela wskazówek taktycznych.

Czym po możliwych zmianach będzie strzelać John Wick? / Źródło: Epic Games - Prezes Take-Two o strzelaninach: zrzucanie winy na gry jest nieodpowiedzialne. Nauka: owszem - wiadomość - 2019-08-07
Czym po możliwych zmianach będzie strzelać John Wick? / Źródło: Epic Games

Strauss Zelnick, prezes wydawcy Take-Two Interactive, w najnowszym wywiadzie odniósł się do ostatnich kontrowersji związanych z przypisywaniem brutalnym grom winy za masowe strzelaniny w Stanach Zjednoczonych (pisaliśmy o tym o, tu).

Jesteśmy oburzeni i jednocześnie zasmuceni tymi bezsensownymi tragediami. I mając to na względzie, uważam, że obwinianie za nie branży rozrywkowej jest nieodpowiedzialne. Nawet więcej – to wyraz ogromnego braku szacunku dla ofiar i ich rodzin. Fakty są takie, że rozrywka jest „konsumowana” na całym świecie… ale przemoc z użyciem broni palnej jest unikalna dla Stanów Zjednoczonych. Musimy więc zająć się prawdziwymi przyczynami.

Można by pomyśleć, że „no pewnie, a co innego miałby powiedzieć ktoś, kto siedzi w branży gier komputerowych”. Tyle że po stronie Zelnicka stoi nauka. Albo, dokładniej, stoi jej tam więcej, niż po stronie przeciwnej – już wyjaśniamy, o co chodzi.

Po pierwsze, gdyby rzeczywiście istniał związek między grami komputerowymi a masowymi atakami z użyciem broni, a jednocześnie, jak przekonują niektórzy politycy, sama broń nie byłaby istotnym czynnikiem (sic!), Japonia i Korea Południowa ścigałyby się ze Stanami Zjednoczonymi w zestawieniach tego rodzaju przestępczości. A jednak się nie ścigają. Bo obowiązują w nich ścisłe regulacje dotyczące posiadania broni palnej. Mieszkańcy tych państw wydają więcej na gry (per capita), niż Amerykanie. Jednocześnie znajdują się na samym dole światowego zestawienia liczby morderstw z użyciem broni. Zelnick ma więc rację.

Po drugie, Oddział Psychologii Mediów i Technologii działający przy Amerykańskim Towarzystwie Psychologicznym już dwa lata temu w oficjalnym stanowisku stwierdził, że:

Ilość dowodów na przyczynowość lub korelację pomiędzy graniem w brutalne gry komputerowe a popełnianiem brutalnych przestępstw jest skąpa.

Naukowcy zwracają uwagę na badania wskazujące, że cała zależność działa raczej w drugą stronę – agresywna młodzież częściej sięgnie po agresywne gry. Nie zwiększy to jednak poziomu ich destruktywnych zachowań. Dotyczy to również osób z zaburzeniami psychicznymi. Nie ma dowodów na to, by brutalne gry lub filmy stanowiły czynnik decydujący dla popełnienia przestępstwa. A jeśli chodzi o łączenie gier z masowymi morderstwami, badania wskazują, że, w porównaniu z rówieśnikami, napastnicy strzelający w szkołach byli wystawieni na relatywnie niewielką ilość mediów o przemocowej treści. Nie ma zatem naukowych podstaw, by łączyć takie ataki z grami komputerowymi. Znów – punkt dla Zelnicka

Po trzecie, pod wcześniejszym tekstem na ten temat część z Was komentowała, że „argument z gier komputerowych” używany jest tylko i wyłącznie w przypadku przestępstw popełnionych przez białych napastników. I co? Macie rację. Prof. Ferguson ze wspomnianego wyżej oddziału ATP przeprowadził badania dotyczące strzelanin w szkołach. Wnioski? Argument ten jest używany aż osiem razy częściej w przypadku, gdy napastnik jest biały. I podsumowuje:

Powinniśmy się zastanowić, w jakich sytuacjach jesteśmy bardziej skłonni do szukania kozłów ofiarnych. Nie słyszałem, żeby któryś z senatorów wspominał o grach komputerowych, kiedy to emigrant popełnia przestępstwo.

To na pewno nie koniec tematu. Prawdopodobnie w niedługim czasie głos w sprawie planowanych zmian zabierze znów Biały Dom. Potem zareaguje branża. No i politycy, oczywiście.

Julia Dragović

Julia Dragović

Studiowała filozofię i kierunki filologiczne. Pisanie trenowała, rzeźbiąc setki prac zaliczeniowych. Dziennikarka GRYOnline od 2019 roku. Zaczynała w newsroomie, by ostatecznie osiąść w dziale publicystyki jako felietonistka i recenzentka, a wkrótce również jako etatowa redaktorka działu poradników i anglojęzycznego Gamepressure. Gra od kiedy pamięta, we wszystko oprócz strzelanek i RTS-ów. Kociara, simsiara, betoniara. Kiedy nie czyści map ze znajdziek i nie gra w symulatory wszystkiego, strategie ekonomiczne, RPG-i (papierowe też) oraz romantyczne indyki, lata z aparatem po polskich i zagranicznych miastach w poszukiwaniu brutalistycznej architektury i postkomunistycznych reliktów.

więcej