Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 16 lutego 2018, 13:15

Premiera i recenzje Fe. Gra szpieguje użytkowników

Dziś debiutuje Fe - narracyjna platformówka studia Zoink Games. W sieci zdążyły już pojawić się pierwsze oceny nowej gry twórców Stick it to the Man!. Tymczasem okazuje się, że Electronic Arts uwzględniło w grze funkcję zbierającą dane z urządzenia gracza.

Prawie dwa lata temu Electronic Arts ogłosiło inicjatywę EA Originals, mającą promować dzieła niezależnych twórców. Dziś doczekaliśmy się premiery jednej z pierwszych produkcji tego programu – stworzonego przez Zoink Games Fe. Gra debiutuje dziś na PC (wyłącznie w sklepie Origin) oraz konsolach Xbox One, PlayStation 4 oraz Nintendo Switch w wersji cyfrowej w cenie od około 67 złotych (wydanie na platformę Sony). Jest to przygodowa gra zręcznościowa z elementami platformówki, w której kierujemy tytułowym Fe, przypominającą lisa kryształową istotą, która przemierza świat gry i uwalnia zwierzęta schwytane przez tajemnicze mechaniczne istoty znane jako The Silent Ones.

Fe nie zdołało porwać wszystkich recenzentów. - Premiera i recenzje Fe. Gra szpieguje użytkowników - wiadomość - 2018-02-16
Fe nie zdołało porwać wszystkich recenzentów.

Wybrane recenzje gry:

Dotychczasowe teksty trudno uznać za zgodne. Oceny Fe wahają się od średnich 5/10 po wysokie ósemki czy nawet dziewiątki, co zdaje się sugerować, że nie jest to tytuł dla każdego. Niewątpliwym plusem jest oprawa audiowizualna, zdecydowanie wyróżniająca nowy tytuł Zoink Games na tle innych produkcji, choć i tu niektórzy autorzy mieli drobne zarzuty (choćby redaktor serwisu Destructoid, któremu nie przypadła do gustu jedna z pieśni, dzięki którym zaprzyjaźniamy się ze zwierzętami).

Enigmatyczna narracja i niejasna rozgrywka zyskały Fe zarówno piewców, jak i krytyków. - Premiera i recenzje Fe. Gra szpieguje użytkowników - wiadomość - 2018-02-16
Enigmatyczna narracja i niejasna rozgrywka zyskały Fe zarówno piewców, jak i krytyków.

Pozostałe elementy wywołały już mieszane uczucia. Fe bez wątpienia jest dość enigmatyczną produkcją, tak pod względem narracji, jak i rozgrywki. Historię poznajemy przez nieinteraktywne przerywniki filmowe, w trakcie których nie pada ani jedno słowo, a gra niemal nigdy nie mówi nam, co powinniśmy robić. Część autorów uznała, że skutecznie tworzy to atmosferę tajemnicy i zachęca do dalszej zabawy, jednak inni narzekali, że całość jest mało intuicyjna, a korzystanie ze wskazówek (na przykład ptaka pokazującego kolejny cel) skutecznie niweczy cały efekt. Fe jest też bardzo krótką produkcją (teksty mówią o ukończeniu gry po około sześciu godzinach), co nie przeszkodziło niektórym recenzentom w odczuwaniu zmęczenia pod koniec przygody z tytułem. Zgody nie ma też co do oceny fabuły i świata (dla jednych intrygujących, dla innych – zbyt skromnie szafujących informacjami) oraz niezbyt wysokiego poziomu trudności.

Fe szpieguje dla Electronic Arts?

Jeszcze przed premierą Zoink Games dementowało pogłoski, jakoby Electronic Arts miało jakikolwiek wpływ na koncepcję Fe. Jakkolwiek trudno ocenić prawdziwość tych słów co do samej rozgrywki, amerykański koncern bez wątpienia odpowiada za jedną „atrakcję” związaną z grą. Po wejściu w menu ustawień okazuje się, że gra domyślnie zbiera informacje na temat aktywności użytkownika, rzekomo w celu poprawienia jakości świadczonych usług. Opcję można ograniczyć, aczkolwiek nie jest jasne, co to dokładnie oznacza. Samo przesyłanie informacji nie jest niczym nowym – ta sama funkcja pojawiła się m.in. w Star Wars: Battlefront II oraz Battlefield 1. Tyle tylko, że tam mieliśmy do czynienia z produkcjami nastawionymi na grę sieciową, a to – jeśli się uprzeć – mogłoby częściowo uzasadniać tę opcję. Jednak jej obecność w grze stricte jednoosobowej wydaje się nie na miejscu.

Po co Electronic Arts dane użytkownika w grze bez trybu sieciowego?

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej