Ludo ergo sum - W poszukiwaniu "straconego" czasu

Niedawno natknęłam się na wyniki badań ogłoszone przez brytyjskiego psychologa, który wypytywał sporą grupę graczy o to, jak postrzegają czas spędzony na graniu. Okazało się, że wielu respondentów odczuwa ten czas jako „stracony” i ma z tego powodu poczucie winy. Jednocześnie gracze ci mieli trudności ze sprecyzowaniem, co innego powinni robić w swoim wolnym czasie.

Marzena Falkowska

Niedawno natknęłam się na wyniki badań ogłoszone przez brytyjskiego psychologa, który wypytywał sporą grupę graczy o to, jak postrzegają czas spędzony na graniu. Okazało się, że wielu respondentów odczuwa ten czas jako „stracony” i ma z tego powodu poczucie winy. Jednocześnie gracze ci mieli trudności ze sprecyzowaniem, co innego powinni robić w swoim wolnym czasie.

Dziwne, pomyślałam. W jaki sposób granie, które jest przecież czynnością wykonywaną dla przyjemności, może budzić poczucie winy? W jaki sposób czas spędzony na hobby sam gracz może uznawać za „stracony”? Skoro jednak takie odpowiedzi padały, widocznie coś musi być na rzeczy. Pobieżny research w sieci i wśród znajomych potwierdził, że niektórzy doświadczają czasem czegoś, co nazwać można „żalem gracza”, czyli nieokreślonym, nieprzyjemnym poczuciem pustki, które pojawia się w momencie, kiedy uświadomimy sobie, ile innych rzeczy moglibyśmy zrobić w czasie, który poświęciliśmy na granie.

Niezależnie od tego, czy znane jest wam to uczucie, czy też nie, myślę, że warto zastanowić się przez chwilę nad jego przyczynami. Przed dwoma tygodniami była mowa o tym, w jaki sposób dobre gry zapewniają nam poczucie „przepływu”, czyli intensywnego, całkowicie absorbującego świadomość i zapewniającego poczucie spełnienia zapamiętania się w danej aktywności przy zachowaniu nad nią pełnej kontroli i jednoczesnym braku poczuciu czasu. To doświadczenie bardzo przyjemne i między innymi właśnie dzięki niemu granie sprawia nam tyle frajdy. Ale w pewnym momencie się kończy. Trzeba wrócić na „normalne” tory i znów być świadomym samego siebie i upływu czasu.

Większości z nas nieobce jest poczucie zdziwienia i niedowierzania, którego czasem doświadczamy przypadkiem spoglądając na liczbę widniejącą w menu gry przy liczniku czasu spędzonego na rozgrywce. Szczególnie, jeśli jest to liczba trzycyfrowa :-) Dziwnie możemy się też się poczuć, gdy uświadomimy sobie, że poświęcając grom średnio dwadzieścia godzin w tygodniu spędzamy na graniu w sumie cały miesiąc w ciągu roku. I wtedy właśnie może pojawić się wspomniany „żal gracza”.

Ukończenie gry często jest trudne i stanowi dla nas wyzwanie, po uporaniu się z którym czujemy satysfakcję. Ale zaraz pojawia się myśl: przecież mógłbym w tym czasie zrobić coś równie trudnego, satysfakcjonującego, ale ZARAZEM produktywnego. Stąd już niedaleko do poczucia straconego czasu i winy.

Ha! I tu docieramy do sedna sprawy, które leży u podstaw tego błędnego w gruncie rzeczy toku rozumowania – jest nim wpojone przez naszą kulturę przekonanie, że dobre są tylko czynności produktywne, racjonalne, użyteczne. Tymczasem nie ma nic złego w byciu od czasu do czasu nieproduktywnym. Gra, zabawa, rozrywka – to są działania z definicji nieproduktywne, które są wpisane w naturę ludzką i potrzebne do zachowania równowagi psychicznej – szczególnie we współczesnym, szalonym świecie, w którym jesteśmy stale zajęci i mamy mnóstwo obowiązków. Ujmując rzecz pół-żartem: między innymi właśnie dlatego gry są fajne, że w przerwach pomiędzy „poważnymi” zajęciami można przy nich bezproduktywnie marnować czas ;-)

Źródło „żalu gracza”, poczucia straconego czasu i winy leży zatem nie w nas, tylko na zewnątrz, w społecznym postrzeganiu grania jako czynności nieproduktywnej i przez to nagannej. Dopóki więc z rozwagą i kontrolą pozwalamy sobie na rozsądne (w rozumieniu naszym, nie społeczeństwa) dawki „marnowania” czasu, dopóty nie mamy żadnych podstaw do doświadczania poczucia winy. A jedyny „żal gracza”, jaki mamy pełne prawo odczuwać, to rozczarowanie i złość po wydaniu pieniędzy na grę, która wbrew naszym oczekiwaniem okazała się kiepska i nie zapewniła nam wystarczająco dużo okazji do przyjemnego (choćby bezproduktywnego!) spędzania czasu.

***

P.S. Przypominam, że jeszcze do piątku trwa ogłoszony w zeszłym tygodniu konkurs na teksty pasujące tematyką do cyklu Ludo ergo sum. Dotychczas niewielu śmiałków spróbowało swych sił, więc szansę na zdobycie nagród są naprawdę spore. Jesteście graczami i uczestnikami kultury grania, obserwujecie, co się w niej dzieje i macie własne przemyślenia, nie wahajcie się więc przelać ich na papier (tzn. dokument tekstowy). Odwagi!

Dziesięć ostatnich części cyklu:

Podobało się?

0

Kalendarz Wiadomości

Nie
Pon
Wto
Śro
Czw
Pią
Sob

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Inne Gry
2007-10-28
10:08

Haron Generał

Haron

człowiek by prawidłowo funkcjonować musi mieć także czas na rozrywkę. leżenie i odpoczywanie także jest nieproduktywne, a jednak potrzebujemy go.

Ha! I tu docieramy do sedna sprawy, które leży u podstaw tego błędnego w gruncie rzeczy toku rozumowania – jest nim wpojone przez naszą kulturę przekonanie, że dobre są tylko czynności produktywne, racjonalne, użyteczne.

przepraszam, dlaczego błędnego? raz, że człowieka od zwierząt odróżnia właśnie wola i umiejętność tworzenia, formowania żywiołów, oraz dążenie do nieustannego rozwoju. dwa, że takie rozumowanie jest właśnie prawidłowe ponieważ wspomniany w tekście "żal gracza" jest naturalnym odruchem zdrowego człowieka, chroniącym go przed zanurzeniem się hedonizm - stan kulturowo sprzeczny z naturą człowieka.

naturą człowieka jest tworzenie i z tego czerpie radość oraz spełnienie. stagnacja natomiast przynosi mu smutek i poczucie pustki zwłaszcza wtedy, gdy uzmysłowi sobie, że mógł lepiej spożytkować czas. jest to całkowicie prawidłowa cecha naszej natury i zaryzykowałbym stwierdzenie, że to raczej z nich wypływa nasza kultura, a nie na odwrót. to człowiek tworzy kulturę, a nie kultura człowieka.

co do samego grania, to myślę, że jeżeli ma się umiar, to może być ono bardzo pożyteczne. choćby dlatego, że pozwala nam się zrelaksować, zregenerować siły albo wypełnić potrzebę przeżycia przygody i czegoś niezwykłego. człowiek to nie robot i aby w normalnym życiu być efektywnym i produktywnym potrzebuje także swoistego paliwa, jakim jest rozrywka. :)

Komentarz: Haron
2007-10-28
17:39

zanonimizowany501089 Junior

W jaki sposób czas spędzony na hobby sam gracz może uznawać za „stracony”?

Też się dziwię. Taka forma spędzania czasu wcale nie jest nieproduktywna. Równie dobrze możemy powiedzieć, że każde inne hobby jest stratą czasu. Nigdy nie miałem i nie będę mieć „wyrzutów sumienia”, ponieważ skończyłem dobrą grę.

Większości z nas nieobce jest poczucie zdziwienia i niedowierzania, którego czasem doświadczamy przypadkiem spoglądając na liczbę widniejącą w menu gry przy liczniku czasu spędzonego na rozgrywce. Szczególnie, jeśli jest to liczba trzycyfrowa :-)

E tam. Jest to tylko (a może aż) informacja ile włożyliśmy w swoje hobby. :)

Komentarz: zanonimizowany501089
2007-10-28
18:19

TRX Generał

TRX

Gaethaa -> Trafne spostrzeżenia. Szkoda tylko, że tak rzadko się udzielasz na forum.

Komentarz: TRX
2007-10-29
06:05

Piger Chorąży

Gaethaa-mam tak samo (wcześniej napisałem się na kilkanaście linijek ale nacisnąłem sobie zły klawisz przy nowej klawiaturze i mi się okienko zamkęło). :/

Ha! I tu docieramy do sedna sprawy, które leży u podstaw tego błędnego w gruncie rzeczy toku rozumowania – jest nim wpojone przez naszą kulturę przekonanie, że dobre są tylko czynności produktywne, racjonalne, użyteczne.
Zgodzę się z tym stwierdzeniem. Wystarczy spojrzeć na to jak ludzie reagują gdy się czyta dużo książek. Zazwyczaj jest się uważanym za niezwykle mądrego i "takiego" oczytanego chociaż jakby się lepiej przyjrzeć co jest czytane.. albo inaczej jeżeli to samo by było zrealizowane jako gra z tym samym przekazem już by było uważane za marnowanie czasu.

Haron-nie wnikam ale może się lepiej znasz na ewolucji i psychice ludzkiej ale chciałbym powiedzieć. Wydaje mi się, że właśnie w naturze człowieka jest "lenienie się" a nie wola i tworzenie. Wystarczy spojrzeć co znacząca większość ludzi robi. Właśnie się leni. Szczeniaki lubią się bawić bo to jest coś nowego no i zazwyczaj wyrabiają w sobie pewne umiejętności przez zabawe które dają nim doświadczenie do przeżycia w przyszłości i tak samo większość ludzi robi.
Nie chce aby to co napisze zabrzmiało jako jakie kolwiek szufladkowanie ludzi i rasizm. Spójrzmy na Afrykę gdzie jedzenie można znaleźć nieco łatwiej niż w już zimniejszym klimacie. Tam ludzie przez ten sam okres czasu (okres od powiedzmy 5000 r.p.n.e. do 1400 r.n.e.) nie rozwinęli się technicznie tak jak ludzie w Europie czy Azji bo tego nie potrzebowali do przeżycia. Następnie kolejne pomysły, że tak powiem poszły za ciosem i były wymyślane aby ułatwiać codzienne trudy.
[Napisał bym więcej i z lepszą składnia ale czas mnie goni] I tutaj dochodzimy do momentu w którym wg. mnie wymyślanie jest rzeczą sztucznie wyuczoną i gdyby nas coś do tego nie zmusiło to byśmy tego nie zrobili lub zwyczajny wybryk natury.

smutek i poczucie pustki zwłaszcza wtedy, gdy uzmysłowi sobie, że mógł lepiej spożytkować czas. jest to całkowicie prawidłowa cecha naszej natury
Wg. menie jest to wywołane przez wpływ naszego społeczeństwa które nas otacza i wciąż powtarza, że granie to marnotrawienie czasu.

Komentarz: Piger
2007-10-29
12:35

Gaethaa Legionista

TRX --> dzięki, będę więcej ;)

Ha! I tu docieramy do sedna sprawy, które leży u podstaw tego błędnego w gruncie rzeczy toku rozumowania – jest nim wpojone przez naszą kulturę przekonanie, że dobre są tylko czynności produktywne, racjonalne, użyteczne.

Zgodzę się z tym stwierdzeniem. Wystarczy spojrzeć na to jak ludzie reagują gdy się czyta dużo książek.

Jeśli się czyta fantastykę to tak samo ? ;) Znowu odniosę się do swoich doświadczeń - jak miałem 8 lat to czytanie komiksów było okej. Po którymś tam nastym roku życia już wszyscy dziwnie patrzyli - "jak można czytać komiksy w tym wieku" pytali. Jak czytałem lektury było okej, jak fantastykę to już gorzej, choć ojciec nigdy mi nic nie mówił w tym względzie bo sam się na Old Shatterhand & Winnetou wychował.

Kultura i tzw. normy społeczne mają bardzo duży udział w tym co nazwiemy pożyteczne i produktywne. Czytanie jest ważne, społecznie akceptowane i uznawane za coś pożytecznego, mądrego a przynajmniej rozwijającego ale czy czytanie lektur rozwija bardziej niż czytanie fantastyki ?

Czytasz "Lalkę" -pożyteczne, czytasz "Władce Pierścieni" - średnio pożyteczne, choć autor znany to może i dobrze że czytasz,
czytasz "Gildie Magów" - boże a co to jest, co ty za głupoty czytasz w tym wieku - - - - > znajome ?? ;)
Pozdrawiam wszystkich fanów fantasy i sf we wszystkich ich rodzajach - i gratuluję samozaparcia i przeciwstawiania się wszystkim tym kulturowym i społecznym "anty-nastrojom" które spychały tego typu literaturę na margines.

Komentarz: Gaethaa

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl