Imponująca skala inwestycji w Epic Store. Deweloperzy dostają miliony
Dzięki dociekliwości jednego z użytkowników forum ResetEra poznaliśmy przybliżone kwoty, jakie Epic Games płaci twórcom gier za czasową wyłączność na sprzedaż w swoim sklepie. W przypadku strategii Phoenix Point mowa nawet o ponad dwóch milionach dolarów.

Ofensywa Epic Games Store od kilku miesięcy rozgrzewa wszystkie możliwe fora dyskusyjne na świecie. Nowy sklep i jego dyskusyjna strategia wykupywania gier na czasową wyłączność tylko na tej platformie, zwłaszcza z pominięciem Steama, ma swoich zwolenników i przeciwników, którzy przerzucają się argumentami za i przeciw nowemu podejściu do rywalizacji na polu dystrybucji cyfrowej. Niezależnie od tych sporów, wszyscy zastanawiają się, ile to wszystko faktycznie kosztuje. Dzięki pracy jednego z użytkowników forum ResetEra poznaliśmy przybliżone liczby. Generalnie wniosek jest jeden - całe przedsięwzięcie ma epicki rozmach.
Fig kluczem do rozwikłania zagadki
Jakiś czas temu użytkownik o ksywce Remachinate zainwestował za pośrednictwem platformy Fig w produkcję gry Phoenix Point, której deweloperzy w marcu bieżącego roku zdecydowali się sprzedawać ją w Epic Games Store. Wyłączność na dystrybucję tylko w tym sklepie ma trwać rok.
Przypomnę tutaj, że Fig to platforma crowdfundingowa, działająca na nieco innych zasadach niż popularny Kickstarter. Użytkownik inwestując na Figu w produkcję wybranego tytułu, staje się udziałowcem projektu (w pewnym uproszczeniu) i nie tylko dostaje go po premierze, ale również otrzymuje dywidendę z jego sprzedaży.
Choć Phoenix Point dzieli od premiery jeszcze kilka miesięcy i co za tym idzie, nie sprzedano choćby jednej kopii gry, w zeszły piątek Remachinate otrzymał informację z Figa, że jego inwestycja zwróciła się już w 191%. Wiadomość ta, w połączeniu z danymi, jakie udostępnia Fig, pozwoliła dość dokładnie oszacować, ile firma Epic Games zapłaciła za wyłączność na sprzedaż Phoenix Point.
Upraszczając wszystko, zaznaczam, że poniższe dane pochodzą z raportów finansowych platformy Fig za lata 2017 i 2018, a także z opisu inwestycji dotyczącego gry Phoenix Point.
Generalnie rzecz ujmując, w 2017 roku deweloperzy ze studia Snapshot Games wyłożyli ze swojej kieszeni 500 tysięcy dolarów i ruszyli ze zbiórką, po to by uzbierać drugie 500 tysięcy. Założono wówczas, że aby wyjść na zero, należy sprzedać 48 033 egzemplarze gry w cenie 34,99 dolara każda. Daje to 1 680 675 dolarów przychodu, a po odliczeniu 30% opłaty dla Steama i kolejnych 15% dla Figa, otrzymujemy zainwestowany milion. Jeżeli teraz weźmiemy pod uwagę to, że podział zysków pomiędzy studiem Snapshot Games a Figiem i grupą inwestorów/graczy ustalony został na 50/50, a inwestorzy właśnie zostali poinformowani o 191% zwrocie z ich półmilionowej inwestycji, to powinno im zostać wypłacone 955 tysięcy dolarów. Uwzględniając tantiemy Figa dochodzimy do 1 123 529 dolarów, a dodając do tego drugą połowę, jaka należy się studiu Snapshot Games, otrzymujemy 2 247 058 dolarów. Jest to przybliżona, minimalna kwota, jaką Epic Games zapłaciło za czasową ekskluzywność Phoenix Point, gdyż musimy jeszcze uwzględnić szereg uproszczeń w powyższych wyliczeniach, jak i fakt, że w 2017 roku zebrano nie 500, a ponad 700 tysięcy dolarów.

Wnioski i skala przedsięwzięcia
Jeżeli weźmiemy teraz pod uwagę fakt, że Epic Games wyłożyło ponad dwa miliony dolarów w ciemno na grę strategiczną autorstwa raczej mało znanego studia, której jedyną gwarancją jakości jest postać Juliana Gollopa (ponad dwie dekady temu stworzył m.in. Laser Squad czy UFO: Enemy Unknown), i spojrzymy na ponad dwadzieścia kolejnych tytułów wziętych pod skrzydła Epic Games Store, wśród których znajdują się takie znane gry jak, Anno 1800, Metro Exodus czy Borderlands 3, to mówimy o ponad 50 milionach inwestycji w ciemno. Dodajmy do tego kolejne pieniądze, które poszły na rozdawanie gier za darmo za pośrednictwem Epic Games Store i naszym oczom ukazuje się niemały wodospad pieniędzy, jakie wtłaczane są w nowy projekt twórców popularnego silnika graficznego. Co więcej, raczej nie można tu mówić o szybkim zwrocie, gdyż jak pamiętamy, Epic Games pobiera tylko 12% ze sprzedaży gier w swoim sklepie. Reasumując, Tim Sweeney, szef Epic Games, nie przebiera w środkach, bardzo agresywnie atakuje Steama i konkurencję, zdecydowanie licząc na długofalowe korzyści aniżeli szybki zysk.

Tymczasem klient… #nikogo
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że zazwyczaj na wojnach gigantów korzysta klient, otrzymując lepszą i tańszą ofertę. Tymczasem w naszym przypadku, cały wysiłek skierowany jest na polepszenie życia deweloperów, spychając klienta na boczny tor. Ceny gier w Epic Games Store nie różnią się od tego, co możemy znaleźć u konkurencji, a liczba oferowanych przez sklep funkcjonalności jest bardzo uboga. Co prawda, z pewnością w perspektywie roku nowa platforma zaoferuje szereg analogicznych opcji jak te, które znajdziemy na Steamie, ale już teraz wiemy, że Epic Games Store nie pozwoli na taką wolność wypowiedzi jak platforma Valve. Wszak nadzór nad systemem recenzji będzie spoczywał w rękach poszczególnych deweloperów, a ci w razie niepochlebnych opinii będą mogli je po prostu wyłączyć.
Więcej:64. i 65. gra za darmo w 2025 roku w Epic Games Store
Komentarze czytelników
Voltron Konsul
Bo Epic na razie nie chce zarobić. Oni chcą tylko wyjść na zero ze sprzedaży gier u siebie bez zysku, bo na razie budują markę i swoją obecność na rynku.
Fortnite generuje im regularnie miliardy, więc kasę mają. Na razie grają długofalowo. Tak naprawdę zobaczymy dopiero czy ta strategia miała sens za jakieś 3 lata.
A jeżeli chodzi o moralność taktyki Epica- ja tam widzę tu tylko czysty kapitalizm. Wygrywa pieniądz i nie wiem co ludzi oburza. Nikt wydawców na siłę do Epica nie ciągnie. Dostają lepszą ofertę i tyle. Kapitalizm.
zanonimizowany1028166 Pretorianin
"ma swoich zwolenników i przeciwników, którzy przerzucają się argumentami" - To epic store ma jakieś argumenty?? Jakie?
A.l.e.X Legend

wy jesteście jacyś nieżyciowi ;) czego nie można dostać od tak, zawsze to można od tak kupić, pstryk :)
Marder Senator

Persecute ----- Załatwiłeś gościa szybko :) A tak na marginesie to samo można powiedzieć o Steam. Dlaczego nie robił dalej skądinąd świetnych gier jak seria HL czy L4D a zajął się dystrybucją dzieł tworzonych przez innych. Odpowiedź jest prosta. Z tego samego powodu co Epic. Lepiej zarabiać na innych niż pompować miliony w produkcję która moze okazać się finansową klapą.
Marder Senator

Twoja argumentacja wogóle mnie nie przekonała. Zobacz ile w tym okresie wydali gier panowie z Matrixgames a nie mogą się nawet równać z potencjałem którym dysponuje Steam. Valve tworzenie gier zepchnął na boczny tor. Dystrybucja i zarabianie na innych to jest to co ich pochłonęło całkowicie. Czemu więc krzyczeć na Epic że chce zarabiać w ten sam sposób. A niech zarabia. Steam, Epic jeden czort.