W sieci pojawia się coraz więcej nieoficjalnych informacji na temat GTA: The Trilogy – The Definitive Edition. Obok daty premier i osiągnięć wyciekły również domniemane wymagania sprzętowe pecetowej wersji gry. Są one całkiem wysokie.
O istnieniu GTA: The Trilogy – The Definitive Edition dowiedzieliśmy się jeszcze przed oficjalną zapowiedzą firmy Rockstar Games – naturalnie z przecieków. Kolejne niepotwierdzone informacje o odświeżonym pakiecie, na który składają się „trójka”, Vice City i San Andreas, pojawiają się w sieci regularnie. Tom Henderson pisał choćby o możliwej dacie premiery remasterów, a internauta o ksywce alloc8or opublikował na GTAForums.com prawdopodobną listę osiągnięć. Przed kilkoma godzinami ten sam użytkownik podał zaś domniemane wymagania sprzętowe pecetowej wersji The Definitive Edition. Jeśli zostaną one potwierdzone, do zapoznania się z remasterami w pełnej krasie będzie potrzebny całkiem mocny komputer.

Ponadto zgodnie z tym, o czym pisaliśmy kilka dni wcześniej, oryginalne wersje składających się na The Definitive Edition gier zniknęły z cyfrowej dystrybucji – nie można ich już kupić ani na Steame, ani w innych oficjalnych sklepach. Aby ponownie wcielić się w Claude’a, Tommy’ego czy CJ-a – o ile nie posiadacie pierwowzorów w swojej kolekcji – trzeba będzie poczekać na premierę remasterów. Na szczęście mają one wyjść jeszcze w tym roku na PC, PS4, PS5, XOne, XSX|S i Switcha, a w przyszłym również na urządzenia mobilne z systemami Android oraz iOS.
GRYOnline
Gracze
OpenCritic
30

Autor: Hubert Śledziewski
Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.