Zespół RevTeam podzielił się screenami ze swojego fanowskiego remastera gry GTA: Vice City. Projekt tworzony na silniku czwartej odsłony jeszcze w tym roku powinien doczekać się wersji demonstracyjnej.
Marzy Wam się powrót do przygód Tommy’ego z GTA: Vice City, ale odrzuca Was grafika z 2002 roku? Rosyjska grupa RevTeam może mieć na to rozwiązanie. Zespół pracuje obecnie nad odnowioną wersją gry, a efekty jego działań zobaczyć możecie na najnowszych screenach. Nieoficjalny remaster zatytułowany Grand Theft Auto: Vice City 2 tworzony jest na silniku, który napędzał GTA IV (RAGE).
DSOGaming donosi, że członkowie RevTeam jeszcze w tym roku planują udostępnić fanom 2 nowe zwiastuny oraz demo gry. Efekty dotychczasowych prac śledzić można na oficjalnym kanale zespołu w serwisie YouTube. W tym momencie grupa szlifuje grafikę oraz skrypty. Z pewnością nie jest to łatwe zadanie, szczególnie że w remasterze mają pojawić się wszystkie misje, a także postacie i bronie znane z oryginalnej wersji.




Na papierze wygląda to bardzo dobrze, ale przestrzegałbym przed popadaniem w huraoptymizm, bo przyszłość projektu Grand Theft Auto: Vice City 2 nie jest wcale taka pewna. Niełatwo jest utrzymać zapał i motywację na takim samym poziomie przez kilka lat prac nad fanowskim projektem. Dobrze obrazuje to sytuacja z sierpnia tego roku, kiedy to zespół RevTeam zdecydował się opuścić Andrey Lisicin, czyli główny projektant remastera. Inną sprawą są kwestie prawne. Firma Take-Two, która jest wydawcą serii GTA, łatwo może zablokować projekt i zapewne prędzej czy później z tego skorzysta.
Przypomnijmy jeszcze, że Vice City może w przyszłości powrócić na nasze ekrany także za sprawą samego Rockstar Games. Według niektórych plotek miasto to pojawi się w GTA VI, a jeden z fanów przygotował nawet potencjalną mapę obszaru.
GRYOnline
Gracze
Steam
30

Autor: Krzysztof Kałuziński
W GRYOnline.pl związany z Newsroomem. Nie boi się podejmowania różnych tematów, choć preferuje wiadomości o niezależnych produkcjach w stylu Disco Elysium. W dzieciństwie pisał opowiadania fantasy, katował Pegasusa, a potem peceta. Pasję przekuł w zawód redaktora portalu dla graczy prowadzonego z przyjacielem, jak również copywritera oraz doradcy w sklepie z konsolami. Nie przepada za remake'ami i growymi tasiemcami. Od dziecka chciał napisać powieść, choć zdecydowanie lepiej tworzy mu się bohaterów niż fabułę. Pewnie dlatego tak pokochał RPGi (papierowe i wirtualne). Wychowały go lata 90., do których chętnie by się przeniósł. Uwielbia filmy Tarantino, za sprawą Mad Maksa i pierwszego Fallouta zatracił się w postapo, a Berserk przekonał go do dark fantasy. Dziś próbuje sił w e-commerce i marketingu, jednocześnie wspierając Newsroom w weekendy, dzięki czemu wciąż może kultywować dawne pasje.