Nowy teaser Mass Effect 5 uradował fanów, czego nie można powiedzieć o zasadniczym braku informacji na temat nowej gry studia BioWare.
Twórcy Mass Effecta muszą się tłumaczyć z grafiki, którą mimochodem ukryli we wpisie świętującym dzień serii.
W tym roku tzw. N7 Day, czyli nieoficjalne święto kosmicznej serii, nie przyniósł wiele informacji na temat przyszłości cyklu. Oczywiście wiemy, że piąta część ME powstaje, ale deweloperzy ze studia BioWare nadal nie podali żadnych szczegółów na temat tej odsłony. Nie inaczej było z wczorajszym wpisem – aczkolwiek twórcy ukryli w nim mały sekret.
Sama treść komunikatu nie jest przesadnie ciekawa. W zasadzie BioWare potwierdziło jedynie, że prace nad Mass Effectem 5 wciąż trwają, a poza grą przyszłość serii to „więcej powodów do ekscytacji” (w tym ekranizacja powstająca we współpracy z Amazonem).
Co jednak zaintrygowało graczy, to postscriptum: producent wykonawczy Mike Gamble zapewnił, że w tym komunikacie absolutnie nie ma żadnych sekretnych przekazów. Co, jak szybko odkryli fani, oznaczało, że w treści ukryto tajemniczy kod, który po krótkim dochodzeniu doprowadził graczy do nowej grafiki z Kroganami i podpisem „wojna domowa”.
Prócz tego znaleziono odesłanie do artykułu BioWare z 2012 roku, w którym opisano Operację Goliat – pierwsze wydarzenie sieciowe w Mass Effect 3, które również uwzględniało (w pewnym sensie) bojowych pobratymców ukochanego przez fanów Wrexa. Później Michael Gamble potwierdził też, że grafika prezentuje „przyszłe” wydarzenia.
Taki teaser na krótko podekscytował graczy, ale wcześniej Gamble musiał się tłumaczyć fanom ME z braku ponownego braku wieści na temat „piątki”. W końcu od publikacji pierwszego teasera minęło już prawie 5 lat, a o grze wciąż wiemy tyle, co nic.
W teorii dla miłosników BioWare to nie pierwszyzna. Tyle że poprzednim razem długi okres ciszy i uspokajające zapewnienia twórców poskutkowały Dragon : The Veilguard, a chyba nawet najwięksi fani Straży Zasłony nie twierdzą, że po tylu latach tytuł był godnym powrotem serii. Dodajmy do tego sprawę przejęcia Electronic Arts oraz ogólny brak sukcesów BioWare w ostatnich 10 latach i trudno się dziwić, że fani (i byli twórcy) martwią się o przyszłość Mass Effecta.
0

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).