Niektórzy tak bardzo nie mogą się doczekać premiery nowego GTA, że przekraczają pewne granice swoją nachalnością. Film na TikToku może budzić obawy pracowników gamedevu.
O tym, że GTA 6 to najbardziej wyczekiwany tytuł w historii branży gier wideo, wie już chyba każdy. Cały świat z zapartym tchem oczekuje jakichkolwiek nowych wieści od Rockstara. Co bardziej niecierpliwi z nas starają się przenosić trailery do innych gier, by mieć możliwość osobiście przespacerować się po lokacjach ujawnionych w zapowiedziach „szóstki”.
Jeszcze inni przenoszą kadry z trailerów wyczekiwanej części jeden do jednego, by porównać dotychczasowy postęp technologiczny, albo po prostu - kreatywnie spędzić wolny czas. Niestety, niektórzy w swojej ciekawości idą o krok za daleko, a skutkiem tego jest słusznie piętnowany film na TikToku.
Sytuacja, o której mowa, miała miejsce wczoraj, kiedy to opublikowano krótki film na TikToku na koncie „BackonBoulevard”. 30 sekundowy materiał nagrany został w Edynburgu, gdzie zbyt niecierpliwy fan GTA 6 zaczaił się na pracujących tam deweloperów w pobliżu studia Rockstar North. Gdy ci opuszczali budynek w godzinach późno wieczornych, autor zbliżał się, nagrywając ich wizerunki i zadawał pytania o daty nowych trailerów i informacji o opóźnieniach.
Jak autor sam przyznaje, przyleciał do Szkocji tylko po to, by móc skonfrontować się z pracownikami Rockstara. Ci natomiast, nie zdradzając żadnych szczegółów, oddalili się czym prędzej od nachalnego mężczyzny. Takie praktyki spotkały się ze słuszną krytyką w mediach, ale niestety, nie brakuje również głosów pochlebiających takiemu zachowaniu.
Potrzebujemy więcej rajdów, takich jak ten.
- Leeqo
Koleś, nie przestawaj! Nie odpuszczaj, naciskaj na nich dalej!
- mathias
Ten koleś będzie powodem kolejnej obsówy.
- Diego
Miejmy nadzieję, że ten film i prezentowane na nim zachowanie nie będzie powodem kolejnego przesunięcia się granicy i powodem do dalszego nachodzenia losowych ludzi po godzinach pracy przez fanatyków.
Z jednej strony to tylko nieszkodliwe zadawanie pytań, ale cała otoczka materiału - fakt, że mężczyzna był na tyle zdeterminowany, by pokonać samolotem wiele kilometrów, tylko po to, by zadawać pytania na temat gry oraz czas i miejsce „wyłapywania” poszczególnych osób, to już lekka przesada. A Wy co myślicie na ten temat? To poświęcenie godne podziwu, czy po prostu nękanie zwykłych pracowników?
1

Autor: Jonasz Gulczyński
Kulturoznawca, który urodził się z padem od PSX-a w ręku. Z GRYOnline.pl współpracuje od października 2024 roku, gdzie głównie zajmuje się nowinkami z branży gier z apetytem na bardziej skomplikowane publikacje. Swoje najmłodsze lata spędzał w Górniczej Dolinie, a obecnie nie stroni od strategii turowych wszelkiej maści. Miłośnik prozy Lovecrafta, a także twórczości Quentina Tarantino i Roberta Eggersa. Prywatnie również fan uniwersum Warhammer Fantasy, w którym spędził niezliczoną liczbę godzin zarówno jako gracz, jak i mistrz gry w papierowym wydaniu.