Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 28 października 2021, 22:30

ERP w Final Fantasy XIV - róbcie, co chcecie, aby dobrowolnie i w sferze prywatnej

Square Enix zaktualizowało sekcję FAQ gry Final Fantasy XIV poświęconą kwestiom zabronionych działań. Wynika z niej, że erotyczne odgrywanie ról (ERP) jest legalne i nie kwalifikuje się na bana – o ile osoby biorące udział w „zabawie” wyrażą na nią zgodę i odbywa się ona w przestrzeni prywatnej.

Problemy w Blizzardzie powodują exodus graczy World of Warcraft do konkurencyjnego MMORPG, czyli Final Fantasy XIV. Odpowiedzialna za nie firma Square Enix musi sobie radzić z coraz większą rzeszą użytkowników – reżyser produkcji Naoki Yoshida pochwalił się niedawno 24 milionami zarejestrowanych kont. Nie od dziś wiadomo zaś, że gracze są kreatywni; co niektórzy z nich upodobali sobie imitowanie stosunku seksualnego za pomocą gestów postaci (takich jak pochylanie się, kucanie czy kładzenie się) i różnych emotek. Czy komuś to przeszkadza? Jak najbardziej. Czy można dostać za to bana? Tak – ale nie zawsze. Square Enix, najwyraźniej nie chcąc odpowiadać na dziesiątki tego typu pytań, zaktualizowało swoją sekcję FAQ poświęconą kwestiom zabronionych działań.

Wynika z niej, że tego typu zachowania – określane jako erotyczne odgrywanie ról (ang. erotic role-playing – ERP) są do pewnego stopnia legalne. Nie można jednak zaczepiać losowych graczy – osoby, które mają wziąć udział w tej „zabawie”, muszą wyrazić na nią zgodę. Co więcej, nie może się ona odbywać w przestrzeni publicznej, aby postronni obserwatorzy nie musieli doświadczać jej na siłę. Za niedostosowanie się do tych zasad przewidziany jest ban – prawdopodobieństwo jego otrzymania znacząco zwiększa się w przypadku, gdy ktoś zgłosi nasze nieodpowiednie zachowanie.

ERP to nie jedyna kwestia, o którą zaktualizowano FAQ. Dodano również nowe wytyczne w sprawie prześladowania innych graczy (tzw. stalkingu). Może ono objawiać się m.in. ciągłym teleportowaniem do lokacji, w której przebywa ofiara (mimo próśb o zaprzestanie tego z jej strony), spamowaniem niechcianymi wiadomościami lub zaproszeniami do znajomych bądź też próbowaniem nawiązania poprzez grę kontaktu z osobą, z którą w rzeczywistości jakiekolwiek stosunki są nam prawnie zakazane. Za te wszystkie czynności również można dostać bana.

Nie ma się co dziwić, że Square Enix dba o takie kwestie – 23 listopada wychodzi Endwalker, czyli czwarte rozszerzenie do Final Fantasy XIV, mające domknąć wiele wątków fabularnych, z których część została rozpoczęta jeszcze w wydanej w 2014 roku „podstawce”. Sporo osób może potraktować to jako pretekst do rozpoczęcia przygody z czternastym „Fajnalem”.

Tymczasem w tej grze MMORPG dość łatwo napytać sobie biedy – ot, choćby usunięcie kogoś z listy znajomych nie jest jednoznaczne z tym, że nasz nick nie będzie widniał wśród jego bądź jej kontaktów. Oznacza to, iż osoba, z którą nie chcemy utrzymywać dalszych relacji w grze, cały czas wie, w jakim miejscu wirtualnego świata przebywamy. Jeśli dodatkowo – z jakichś powodów – wzięliśmy z nią ślub, posiada ona specjalny pierścień, który umożliwia teleportację do nas (nawet w przypadku, gdy się rozwiedliśmy i wpisaliśmy natręta na tzw. czarną listę).

Trudno powiedzieć, czy podjęte przez Square Enix środki wystarczą, aby Final Fantasy XIV było bezpieczną przystanią dla wszystkich graczy. Przypomnijmy, że produkcja została opatrzona przez PEGI kategorią wiekową 16+.

Hubert Śledziewski

Hubert Śledziewski

Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.

więcej