CD Projekt Red zaprojektował Wiedźmina 1 w specjalny sposób, tak by dało się w niego grać jedną ręką. Twórca wyjaśnił, do czego miała służyć druga dłoń
Artur Ganszyniec, główny projektant fabuły pierwszego Wiedźmina, podzielił się w sieci ciekawostką o kulisach powstawania gry. Kultowa produkcja CD Projekt Red celowo została zaprojektowana tak, by dało się w nią grać jedną ręką.

Artur Ganszyniec, główny projektant fabuły Wiedźmina i „principal designer” Wiedźmina 2: Zabójców królów, od kilku tygodni publikuje na swoim youtube’owym kanale serię materiałów, w których wraca do tej pierwszej produkcji, opowiadając o kulisach jej powstawania z perspektywy jednego z twórców. W ramach cyklu Ganszyniec nie tylko wspomina prace nad grą, ale też dzieli się wieloma ciekawostkami.
W odcinku inaugurującym liczącą już 8 epizodów serię (powyżej) autor poruszył wyjątkowo interesujący temat – filozofię stojącą za projektem Wiedźmina. Jak ujawnił, pierwotnym założeniem CD Projektu było stworzenie gry, która trafi do tzw. „casuali” – czyli graczy lubiących dobrą rozrywkę bez przesadnego wysiłku.
Według Ganszyńca, współzałożyciel studia i reżyser kreatywny projektu, Michał Kiciński, postawił jasno określony cel: pierwszy „Wiesiek” miał być tak przystępny, by dało się w niego grać jedną ręką – drugą trzymając np. piwo.
Z tej koncepcji – choć nie bez znaczenia był także mocno zmodyfikowany silnik Aurora, wykorzystany wcześniej m.in. w Neverwinter Nights czy Star Wars: Knights of the Old Republic, w dużym stopniu ograniczający „Redów” – narodził się charakterystyczny system walki, w którym kluczem jest znalezienie odpowiedniego rytmu i timingu. Nie wymaga on od gracza refleksu rodem z gier akcji, ale pozwala poczuć pewną taktyczną satysfakcję z każdego dobrze wykonanego ciosu.
Kiedy się do tego przyzwyczaisz, jest to całkiem przyjemne. Podoba mi się – przyznał Ganszyniec, dodając, że brutalne animacje egzekucji miały podkreślić dorosły charakter produkcji z 2007 roku.
Pomysł został zaimplementowany na tyle udanie, że były członek redakcji tvgry, Kacper Pitala – a zapewne nie tylko on – wspominał swego czasu, że rzeczywiście grał pierwszą odsłonę przygód Geralta jedną ręką, drugą zajadając ciasteczka. Pomagał w tym nie tylko rytmiczny system walki, ale też specyfika rozgrywki, w której duża część czasu upływała na spokojnym przemieszczaniu się między lokacjami.
Ponadto warto przypomnieć, że całą produkcję można ukończyć, korzystając wyłącznie z myszy. Oznacza to więc, że jeśli kiedyś przeszliście Wiedźmina z kubkiem herbaty, piwem, czy talerzykiem ciastek w drugiej ręce, to... postąpiliście dokładnie tak, jak chcieli tego twórcy.

GRYOnline
Gracze
- ciekawostki growe
- sterowanie
- CD Projekt RED
- kulisy produkcji (gry)
- Wiedźmin (marka)
- PC
Komentarze czytelników
Laschlo Pretorianin
I przy okazji dodali całkiem fajne karty żeńskimi postaciami. Przypadek?
sabaru Senator
pierwszy „Wiesiek” miał być tak przystępny, by dało się w niego grać jedną ręką – drugą trzymając np. piwo. albo do trzepania (...), dywanów.