Armored Warfare – sieciowy symulator czołgowych batalii od studia Obsidian Entertainment – doczekał się ujawnienia wymagań sprzętowych. Zostały one podane na rosyjskich serwerach gry. Pod względem zalecanej specyfikacji komputera produkcja plasuje się pomiędzy World of Tanks i War Thunder.
Jak donosi niejaki Silentstalker, który prowadzi poświęconą grze World of Tanks stronę internetową For the Record, studio Obsidian Entertainment ujawniło wymagania sprzętowe Armored Warfare. Doszło do tego jakoby na rosyjskich serwerach tejże produkcji, zatem warto podejść do tych rewelacji z delikatną dozą ostrożności. Według owych nieoficjalnych informacji, omawiany symulator czołgów będzie potrzebował umiarkowanie potężnego komputera – co prawda, trochę mocniejszego niż wspomniane World of Tanks, ale słabszego niż w przypadku innej konkurencyjnej pozycji, War Thunder. Poza tym wysokie wymagania w przypadku Armored Warfare byłyby jak najbardziej uzasadnione, biorąc pod uwagę, że tytuł ten robi użytek z zaawansowanej technologii CryEngine 3.

A oto i same wymagania:
Na koniec przypominam, że Armored Warfare jest obecnie w fazie zamkniętych beta testów. Możecie się do nich zapisać za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej gry. Jeśli zrobicie to do 18 stycznia, otrzymacie prezent w postaci dowódcy do Waszego czołgu (każda taka postać ma specjalne umiejętności, które pomagają Wam na polu walki). Warto w tym miejscu przytoczyć sukces, jakim studio Obsidian chwaliło się miesiąc temu – do bety Armored Warfare w grudniu było zapisanych ponad pół miliona graczy. Termin premiery finalnej wersji gry jest uzależniony od przebiegu testów, jednak można spodziewać się, że produkcja zdąży zadebiutować przed końcem 2015 roku.
Gracze
OpenCritic
1

Autor: Krzysztof Mysiak
Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.