Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Armored Warfare Publicystyka

Publicystyka 14 sierpnia 2014, 16:30

Graliśmy w Armored Warfare od Obsidianu – jak twórcy RPG-ów poradzili sobie z czołgami?

Choć na rynku dominuje Wargaming.net, a Gaijin Entertainment powoli wyrasta na jego silnego konkurenta, to do czołgowego tortu próbuje dojść trzeci zawodnik.

Na targach Gamescom trudno uniknąć widoku czołgów. Dwaj najwięksi gracze na rynku, czyli World of Tanks i War Thunder są obecni prawie wszędzie. Ich reklamy możemy znaleźć nawet na posadzce dworca miejskiej kolejki. Trochę w cieniu tych gigantów swoją najnowszą grę zaprezentowało studio Obsidian Entertainment. Armored Warfare to pozycja, która ma przełamać panujący obecnie duopol i wprowadzić powiew świeżości do dość zamkniętego gatunku gier czołgowych. Po rozegraniu jednej rozgrywki i wysłuchaniu krótkiej prezentacji muszę przyznać, że gra ma potencjał, ale jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, żeby wieszczyć jej sukces lub porażkę.

Tym, co pierwsze rzuca się w oczy, jest grafika, która prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Armored Warfare został stworzony na bazie najnowszej wersji Cry Engine i widać, że twórcy starali się dobrze wykorzystać jego możliwości. Do naszej dyspozycji są bardzo ładne i szczegółowe modele czołgów, które równie efektownie wybuchają po otrzymaniu kilku celnych trafień. W krótkiej rozgrywce mogliśmy wykorzystać tylko jedną prostą mapkę. Nie była ona jakoś szczególnie efektowna, ale trudno było narzekać na brak detali czy słabsze tekstury. Wszystkie elementy środowiska prezentowały się bardzo poprawnie, a czasami mogliśmy podziwiać naprawdę ładne pejzaże, choć może nie jest to szczyt możliwości dostępnego dzisiaj sprzętu.

 Graliśmy w Armored Warfare od Obsidianu – jak twórcy RPG-ów poradzili sobie z czołgami? - ilustracja #2

To, co najbardziej odróżnia grę Obsidian Entertainment od dwóch aktualnych czołgowych produkcji, to przede wszystkim okres, z którego pochodzą dostępne w grze maszyny. Armored Warfare skupia się wyłącznie na pojazdach skonstruowanych w kilku ostatnich dziesięcioleciach, takich jak niemiecki Wiesel czy amerykańskie Stingray II. Podczas prezentacji miałem okazję usiąść za sterami tej drugiej maszyny i jak przystało na lekki czołg, był to bardzo szybki i zwrotny pojazd. Oprócz wehikułów zwiadowczych mogliśmy również zobaczyć artylerię oraz standardowe ciężko opancerzone pojazdy (Main Battle Tanks). Na razie jeszcze nie ustalono wszystkich dostępnych typów, ale te trzy raczej na pewno zobaczymy w ostatecznej wersji gry.

 Graliśmy w Armored Warfare od Obsidianu – jak twórcy RPG-ów poradzili sobie z czołgami? - ilustracja #3

Warto zauważyć, że choć maszyny są podzielone według tierów znanych chociażby z World of Tanks, to podczas ich rozwoju nie decydujemy się na te reprezentujące konkretną nację. Zamiast tego wszystkie czołgi podzielone zostały między korporacje militarne, którzy oferują różne ich zestawy bez brania pod uwagę miejsca powstania pojazdów. W chwili obecnej sprzedawców jest tylko dwóch, ale nowi mają pojawiać się wraz z kolejnymi aktualizacjami. Czasy współczesne oznaczają jednak nie tylko inne modele czołgów, ale też bardziej zaawansowane ulepszenia. Choć na prezentacji pokazano wyłącznie nowe rodzaje amunicji oraz dodatkowe opancerzenie silnika, to możliwości ma być dużo więcej. Szczegóły poznamy prawdopodobnie w ciągu kilku najbliższych miesięcy.

Dość istotną nowością jest opcja grania w trybie kooperacji. To właśnie ten tryb mogliśmy przetestować w Kolonii. Przed rozpoczęciem tego właśnie rodzaju rozgrywki wybraliśmy tylko dwie rzeczy: kierowaną przez nasz maszynę oraz poziom trudności. Po wciśnięciu przycisku „play” gra sama dobrała nam trzech sojuszników (planowo czterech), wylosowała mapę oraz wygenerowała cele dopasowane do typów używanych maszyn. W naszym przypadku otrzymaliśmy zadanie przejęcia czterech magazynów z amunicją oraz zniszczenia trzech dział przeciwlotniczych. Pierwszy cel był głównym i za jego wykonanie cały zespół otrzymywał odpowiednie wynagrodzenie. Za zniszczenie wyrzutni rakiet doświadczenie otrzymywali natomiast tylko ci gracze, którzy rzeczywiście przyczynili się do wykonania misji.

 Graliśmy w Armored Warfare od Obsidianu – jak twórcy RPG-ów poradzili sobie z czołgami? - ilustracja #1

Warto również wspomnieć, że czas na wykonanie zadania dodatkowego był bardzo ograniczony, a po jego upłynięciu straciliśmy szansę na zdobycie dodatkowej nagrody. Chociaż tryb kooperacji zapowiada się naprawdę ciekawie, w grze nie zabraknie oczywiście walki między żywymi przeciwnikami. W tego typu starciach mają stawać naprzeciwko siebie również pięcioosobowe drużyny, które dopasowane zostaną podobnie jak w World of Tanks – według poziomu zaawansowania czołgów. Różnice miedzy maszynami mają być jednak na tyle nieduże, żeby każdy mógł skutecznie wpływać na rezultat bitwy.

Poza współczesnymi czołgami oraz ładną grafiką Armored Warfare wyróżnia się przede wszystkim dużą przystępnością oraz czytelnością rozgrywki. W odróżnieniu od gier tworzonych przez naszych wschodnich sąsiadów, w grze Obsidianu wszystko jest jasne niemal od samego początku, nawet dla osoby, które zupełnie nie zna się na tego typu produkcjach. Bardzo przejrzysta mapa od razu pozwala odnaleźć się na polu bitwy, wszystkie zniszczenia modułów są czytelnie przedstawiane na pasku interfejsu, a specjalne oznaczenia na celowniku umożliwiają szybkie zlokalizowanie słabych oraz silnych punktów przeciwnika, nawet bez posiadania jakiejkolwiek wiedzy na temat wrogiej maszyny. Spędziwszy z grą zaledwie 15 minut trudno oceniać poziom jej rozbudowania, ale osoba odpowiedzialna za interfejs zasługuje na naprawdę duże brawa. Armored Warfare to z pewnością gra „easy to learn”, jednak dopiero po premierze wersji beta przekonamy się, czy jest również „hard to master”, co w dużym stopniu zadecyduje o jej żywotności.

 Graliśmy w Armored Warfare od Obsidianu – jak twórcy RPG-ów poradzili sobie z czołgami? - ilustracja #2

Pokaz na Gamescomie był pierwszą prezentacją Armored Warfare dla szerszej widowni i minie pewnie jeszcze sporo czasu zanim poznamy wszystkie szczegóły na temat tego tytułu. Na dzień dzisiejszy nawet sami twórcy nie wiedzą, jaki system mikrotransakcji ostatecznie znajdzie się w grze, choć jak zapewniają, na pewno nie wpłynie one negatywnie na szansę zwycięstwa niepłacących graczy. Czy dzięki nowej grze Obsidianowi uda się wykroić dla siebie kawałek olbrzymiego tortu, jakim jest rynek gier o czołgach? Dowiemy się tego dopiero w przyszłym roku, bo właśnie w jego pierwszym kwartale powinna wystartować zamknięta beta gry. Osobiście po kwadransie grania mam naprawdę dużą ochotę na więcej i z wielką niecierpliwością oczekuję zaproszenia do testów. Obsidian Entertainment wydaje się iść w ślad bardzo przeze mnie lubianego Blizzarda, który może nie tworzy gier rewolucyjnych, ale potrafi wspaniale ulepszać dobrze znane rozwiązania. Miejmy nadzieję, że w przypadku Armored Warfare będzie podobnie.

 Graliśmy w Armored Warfare od Obsidianu – jak twórcy RPG-ów poradzili sobie z czołgami? - ilustracja #3

Michał Chwistek

Michał Chwistek

Lubi gry trudne, ładne lub z dobrą fabułą. Nie kończy ich przez LoL-a i Overwatcha. PS Vita FTW!

więcej

Armored Warfare

Armored Warfare