AC Valhalla wcale nie jest takie duże. Porównanie gry z Origins i Odyssey na jednym obrazku
Seria Assassin’s Creed rośnie w oczach – zarówno jeśli chodzi o liczbę odsłon, jak i ich rozmiar. Która część jest największa? Sprawdziliśmy to.

Cykl Assassin’s Creed jest na rynku od około piętnastu lat. To dużo i mało – starsza o rok seria Gears of War doczekała się w podobnym czasie zaledwie pięciu pełnoprawnych odsłon. Tymczasem Ubisoft wypuścił takowych dwanaście – nie licząc wydanych i wyciekłych spin-offów – a kolejne są w drodze.
Po dziewięciu względnie wtórnych częściach – wśród których nie brakowało drobnych odstępstw od przyjętej formuły i produkcji naprawdę olbrzymich, czego świetnym przykładem jest Black Flag – Francuzi postanowili nieco odejść od przyjętych założeń. W efekcie tego w AC: Origins postawiono na elementy RPG niż na grę akcji sensu stricto – po trosze inspirując się sukcesem Wiedźmina 3.
Valhalla największa? Niekoniecznie
Kolejne odsłony serii Assassin’s Creed, Odyssey i Valhalla, jeszcze bardziej poszły w tym kierunku. Jednocześnie oba tytuły wyraźnie „spuchły” – otrzymały tyle zawartości (nawet w porównaniu do niemałego przecież Origins), że ich „maksowanie” stało się trochę męczące. Wiem, co piszę – ukończyłem AC: Odyssey w 100% z DLC. Nigdy więcej!
Mogłoby się więc wydawać, że podobnie jak Odyssey jest większe od Origins, tak rozmiar Valhalli deklasuje przygodę osadzoną w starożytnej Grecji (i kilku mitologicznych krainach). Po Świcie Ragnaroku, trzecim DLC do najnowszej odsłony cyklu, rzeczywiście tak jest – co zobrazowaliśmy na poniższej grafice. Niemniej wciąż istnieją elementy, w których AC: Odyssey dominuje.
Grafika i artykuł są dostępne również w wersji angielskiej – znajdziecie je tutaj.
Ogrom AC: Odyssey
Są to przede wszystkim „znajdźki” i punkty widokowe. Nawet pomimo mniejszej liczby dodatków (choć wliczyliśmy wydaną stosunkowo niedawno i niebędącą rozszerzeniem wyspę Korfu) w Odyssey jest ich więcej niż w Valhalli. Wynika to z tego, że Ubisoft najwyraźniej zrozumiał, iż odrobinę przesadził poprzednim razem i za bardzo rozdrobnił świat starożytnej Grecji. Anglia, Norwegia oraz krainy rodem z mitologii nordyckiej wciąż są pełne przedmiotów do zebrania i aktywności do wykonania, ale deweloper musiał odrobinę bardziej przyłożyć się do ich zaprojektowania, a gracz – do ich zebrania/wykonania.
Koresponduje z tym rozmiar mapy, która byłaby nieco większa w Odyssey, gdyby nie wspomniany Świt Ragnaroku… choć i tak jest większa, jeśli do porównania włączymy względnie pusty obszar pokryty morzem. Co ciekawe, czas, jaki zajmuje graczom zrobienie wszystkiego w AC: Oyssey i AC: Valhalla jest dość podobny (dane za HowLongToBeat.com), a to ta druga odsłona ma więcej DLC i zadań.
Chcesz się dowiedzieć, jakie są zadania w Assassin’s Creed Valhalla i jak je wykonać? Znajdziesz je szczegółowo opisane w naszym poradniku do gry.
Jakość ponad ilość, a rozmiar i tak niemały
Mamy więc kolejny dowód na to, jak bardzo rozciągnięty był świat w Odyssey. Do tego stopnia, że Assassin’s Creed: Origins ze swoimi „skromnymi” 183 zadaniami (liczba podawana przez Ubisoft) wydaje się mały. Okazuje się przy tym, że Valhalla wcale nie jest największą z ostatnich odsłon serii.

GRYOnline
Gracze
Steam
Komentarze czytelników
Glapinski Pretorianin

lol, jak mnie ten Origins tak pod koniec wykończył, że grałem tylko po to by ukończyć tę grę, bo przyjemności w ostatnich godzinach nie miałem już żadnych, mimo że dodatek Klątwa Faraona naprawdę był ciekawie zrobiony, z tymi zaświatami etc. A tu Odyssey się szykuje 2x większy. Dobrze, że te parę miesięcy wakacji będę mieć prawdopodobnie wolne, to może spróbuję zacząć i skończyć tę gierkę w miesiąc/dwa xD (oczywiście grając 3-6h dziennie :D).
Lena Chorąży

Oddysey ma przynajmniej jedną wielką mapę, którą można zwiedzać bez doczytywania. Gdyby mapy w Valhalli były połączone, to by było inaczej, a tak jest według mnie klops. Co jakiś czas Ubisoft wypuszcza kiszkowate Assassin's Creed i taka właśnie jest Valhalla. I do tego jeszcze ten tragiczny ziarnisty filtr którego nie da się wyłączyć. Oby nowa część nie skurczyła się do postaci liniowego Prince of Persia.
Man From The Moon Pretorianin

Odyssey jest przynajmniej zrównoważona gameplayowo. Kolejne znajdźki czy misje można wykonać, można olać. Świat jest piękny i róznorodny. Valhalla większość rzeczy wymusza na graczu, znajdźki są męczące, fabuła słaba a świat nudny jak flaki z olejem. Nic się w nim nie dzieje. Ja miałem wrażenie, że biegam po pustej planszy wypełnionej skrzyniami, których nie chcę szukać a muszę, by ekspić. Po 50 godzinach odpadłem a miałem już takie plany dużo wcześnie. Z kolei Odyssey pykło 100 godzin i jest świetnie. Fabuła bardzo dobra, Kassandra charyzmatyczna i dowcipna a starożytnosc w połączeniu z tymi wszystkimi sektami i Atlantydą - magiczne połączenie. W Origins jeszcze nie grałem, ale mam zamiar.
CJzSanAndreas Pretorianin

Ale w grach chyba nie chodzi o to, żeby dawać jak najwięcej tego samego.
kotonikk Generał

Valhalla ma fajny klimat i muzykę, robi świetne pierwsze wrażenie, jednak zajechana jest przez powtarzalność, po 30h w Anglii widziało się już wszystko. Z wahaniem brałem używkę Odyssey bo przerażała mnie perspektywa powtórki z Wikingów, jednak Odyseja to zupełnie inna gra. Jasne, trzeba czasem coś podexpić, czyszczenie fortów też może się znudzić, ale ta gra to taki generator przygód w przepięknym świecie - po prostu fajnie pożeglować na jakąś wyspę, poznać jej klimat i mieszkańców, powalczyć, poeksplorować, popatrzeć na zachód słońca nad morzem. Valhalla to symulator zbierania świecących kropek.