160 stron koncepcji scenariusza Elden Ringa przekonało FromSoftware, że reżyser filmu jest superfanem, któremu można zaufać
Alex Garland musiał się mocno wysilić, by Hidetaka Miyazaki pozwolił mu wyreżyserować film Elden Ring. W tym celu przygotował 160-stronnicowy projekt scenariusza.
Od jakiegoś czasu wiemy, że za sterami filmowej adaptacji gry Elden Ring stanie Alex Garland, reżyser m.in. Ex Machina czy Civil War. Dopiero teraz jednak dowiedzieliśmy się, ile wysiłku musiał włożyć zdobycie tej posady (via IGN).
160-stronnicowy scenariusz
Alex Garland prywatnie jest wielkim fanem Elden Ringa. W rozmowie z serwisem IGN z czerwca zdradził, że przechodził grę siedem razy. Jako ciekawostkę warto dodać, iż za najtrudniejszego bossa uważa – kto by się spodziewał – Malenię, natomiast Radahn okazał się dla niego zaskakująco łatwy.
To Malenia jest tą trudną. Jestem teraz w trakcie siódmej rozgrywki. Awansowałem na wyższy poziom, mam mnóstwo energii, fajny miecz i inne rzeczy, więc po prostu rzucam się na nich raz za razem, bez końca. To była technika, której nauczyłem się grając w Dark Souls. Nie chodzi o to, że stajesz się lepszy, to bardziej przypomina małpy i maszyny do pisania. Po prostu robisz to dalej, aż w końcu pewnego dnia one giną.
Nic więc dziwnego, że bardzo zależało mu na wyreżyserowaniu adaptacji Elden Ringa. Według serwisu tygodnika The New Yorker w tym celu przygotował „epicki” 160-stronnicowy projekt scenariusza, zawierający dodatkowe 40 stron grafik. Następnie wsiadł w samolot, poleciał do Japonii i osobiście przestawił go Hidetace Miyazakiemu, prezesowi studia FromSoftware.
Trzeba przyznać, że jest to godne podziwu podejście. Najwyraźniej okazało się też skuteczne i zaowocowało przekazaniem Garlandowi roli reżysera filmowego Elden Ringa. Wygląda więc na to, że fani gry mogą być spokojni, ponieważ marka znajduje się w rękach miłośnika marki.
O samym filmie nadal wiemy niewiele. Za jego produkcję odpowiada studio A24, a prace na planie mają rozpocząć się w 2026 roku. Wśród producentów znajduje się m.in. George R.R. Martin, ale jego zaangażowanie w projekt raczej nie będzie zbyt duże.
