Data wydania: 7 grudnia 2023
Warhammer 40,000: Rogue Trader to klasycznie zrealizowana gra RPG z turowym systemem walki. W niej wcielamy się w kosmicznego kupca i odkrywcę, którego zadaniem jest eksplorowanie mało zbadanych rejonów galaktyki oraz poszerzenie granic imperium ludzkiego.
GRYOnline
Gracze
Steam
Warhammer 40,000: Rogue Trader to gra RPG osadzona w popularnym uniwersum wykreowanym przez firmę Games Workshop. Produkcję opracowało studio Owlcat Games, czyli autorzy Pathfinder: Kingmaker oraz Pathfinder: Wrath of the Righteous.
W grze wcielamy się w potomka starożytnego rodu kosmicznych kupców i odkrywców, którzy na rozkaz Imperatora eksplorują odległe rejony galaktyki w celu poszerzania granic imperium ludzkiego. Sprawną realizację tych zadań umożliwia mu specjalny dokument przyznany przez jego monarchę całemu rodowi, który zapewnia mu niemalże nieograniczoną swobodę działania.
Podczas kampanii podróżujemy statkiem kosmicznym, przyłączając napotkane światy do kupieckiej strefy wpływów lub też ograbiając je z cennych surowców. W trakcie wypraw natykamy się m.in. na siły Chaosu i liczne obce rasy.
Warhammer 40,000: Rogue Trader to pierwsze w historii klasyczne RPG korzystające z licencji marki Warhammer. W trakcie rozgrywki obejmujemy dowództwo nad drużyną bohaterów, rozwijamy ich statystyki oraz wypełniamy zadania.
Kluczową rolę podczas zabawy pełnią taktyczne bitwy, rozgrywane w systemie turowym. Odnoszenie w nich zwycięstw wymaga starannego wykorzystywania unikalnych zdolności postaci.
Dodatkową zaletą jest rozbudowana fabuła kampanii, którą w dużym stopniu kształtujemy własnymi decyzjami.
Gra oferuje tryb dla pojedynczego gracza i maksymalnie sześcioosobowy tryb kooperacji.
Warhammer 40,000: Rogue Trader posiada miłą dla oka trójwymiarową oprawę graficzną, która skutecznie odtwarza klimat tego uniwersum.
Autor opisu gry: Adrian Werner
Platformy:
PC Windows
PlayStation 5
Xbox Series X/S
Producent: Owlcat Games
Wydawca: Owlcat Games
Ograniczenia wiekowe: 16+
Na ostatniej prostej akcja Stop Killing Games zyskała kolejnych dwóch sojuszników w walce przeciwko niszczeniu gier wideo.
gry
Adrian Werner
25 lipca 2025
W Humble Choice na lipiec 2025 najciekawszą produkcją jest Warhammer 40,000: Rogue Trader. Nie brakuje także mniejszych, ale równie interesujących gier.
gry
Maciej Gaffke
1 lipca 2025
Twórcy Warhammer 40,000: Dark Heresy zaprezentuję bardziej ponurą i mniej heroiczną wizję popularnego uniwersum w swoim nowym RPG.
gry
Jakub Błażewicz
30 czerwca 2025
Adpetus Arbites zawitają w tym tygodniu do dwóch gier w uniwersum Warhammera 40,000, poczynając od pierwszego klasowego DLC do Darktide.
gry
Jakub Błażewicz
24 czerwca 2025
Studio Frozen District ma spore powody do zadowolenia. Symulator House Flipper 2 okazał się drugą najbardziej dochodową nową grą grudnia na Steamie. Polacy musieli uznać wyższość tylko Warhammer 40,000: Rogue Trader.
gry
Kamil Kleszyk
12 stycznia 2024
Dzisiaj na PC i konsole trafi Warhammer 40,000: Rogue Trader, czyli izometryczna gra RPG osadzona w ponurym uniwersum wydawnictwa Games Workshop.
gry
Adrian Werner
7 grudnia 2023
W tym tygodniu na Steamie zadebiutują takie gry, jak Against the Storm, A Highland Song, Blood West, Warhammer 40,000: Rogue Trader, The Day Before, Final Fantasy VII Ever Crisis, Kingpin: Reloaded czy Disney Dreamlight Valley.
gry
Adrian Werner
4 grudnia 2023
Do sieci trafił nowy trailer debiutującego na początku grudnia RPG-a Warhammer 40,000: Rogue Trader. Najnowszy zwiastun przybliża nam wybory, jakich dokonają gracze, i ich wpływ na przebieg przygody.
gry
Marcin Przała
21 października 2023
Druga połowa 2023 roku to dla fanów izometrycznych RPG-ów niekończące się święto. Właśnie dowiedzieliśmy się, że mocarny skład wzbogaci w grudniu Warhammer 40.000: Rogue Trader, czyli najnowszy tytuł od uznanego studia Owlcat Games.
gry
Marcin Przała
13 września 2023
Najnowszy zwiastun gry Warhammer 40K: Rogue Trader przedstawił graczom grupę grywalnych postaci, które będą mogły zasilić naszą drużynę. To naprawdę różnorodna zgraja.
gry
Michał Ciężadlik
24 sierpnia 2023
Popularne pliki do pobrania do gry Warhammer 40,000: Rogue Trader.
Wymagania sprzętowe gry Warhammer 40,000: Rogue Trader:
PC / Windows
Minimalne wymagania sprzętowe:
Intel Core i5-4590T 2.0 GHz, 8 GB RAM, karta grafiki Intel HD 630 / Radeon RX Vega 6 lub lepsza, 40 GB HDD, Windows 10.
Rekomendowane wymagania sprzętowe:
Intel Core i5-6400 2.7 GHz, 16 GB RAM, karta grafiki 4 GB GeForce GTX 1050 Ti / Radeon RX 570 lub lepsza, 40 GB HDD, Windows 10.
Lista dodatków do gry Warhammer 40,000: Rogue Trader:
Dodatek
24 czerwca 2025
RPG
Drugi fabularny dodatek do gry RPG Warhammer 40,000: Rogue Trader. Lex Imperialis oferuje opowieść trwającą ok. 15 godzin, w której spotykamy nową frakcję (Adeptus Arbites), zyskując kolejnego towarzysza i bojowe „zwierzaki”.
Steam
Dodatek
24 września 2024
RPG
Pierwszy fabularny dodatek do Warhammer 40,000: Rogue Trader, izometrycznej gry RPG od studia Owlcat Games. W Void Shadows mierzymy się z Kultem Genokradów grasującym na naszym statku, a także nawiązujemy relację z nową towarzyszką – zabójczynią Kibellah.
Steam
Gracze
Średnie Oceny:
Średnia z 5 ocen gry wystawionych przez Recenzentów i Redaktorów GRYOnline.pl, Ekspertów i wybranych Graczy.
Średnia z 177 ocen gry wystawionych przez użytkowników i graczy z GRYOnline.pl.
"Bardzo pozytywne"
Średnia z 24678 ocen gry wystawionych przez użytkowników STEAM.
Oceny Recenzentów i Ekspertów
pieterkov
Ekspert
2024.03.25
Gracz ukończy tą grę tylko jeżeli wciągnie się w eksplorację świata i poszerzanie swojej wiedzy o lore. Poza tym jest to minimum 50 godzin powtarzalności.Przejście gry na jakieś 99% zajęło mi ponad 120 godzin. Dlaczego tylko 99%? Ano dlatego, że czasem można pominąć poznawanie jakiejś wiedzy jeżeli nieprawidłowo klikniemy na przedmioty w otoczeniu np. przeczytamy napis na ścianie po interakcji z terminalem, a nie przed, przez co permanentnie stracimy szansę nauczenia się języka obcych. Część punktów interakcji i/lub przedmiotów można też po prostu przeoczyć, na szczęście loot leżący na mapie jest zazwyczaj oznaczony (chyba, że wymaga odkrycia przez przechodzącą obok postać z odpowiednio wysokim skillem awareness).Grę mógłbym porównać do wasteland 2/3 przy czym tam tylko jeździliśmy po mapie świata, a tutaj mamy też pojedynki w kosmosie. Ciekawe urozmaicenie na początku, ale szybko nuży powtarzalnością schematów. Mamy jednak ulepszenia pokroju nowych umiejętności, lepszego sprzętu na statku itd. więc teoretycznie jest co rozwijać.Główny gameplay sprowadza się do eksploracji kosmosu, przeklikiwania setek planet, robienia im skanów, zakładania kolonii, gromadzenia surowców oraz lądowania na niektórych planetach celem wykonania misji lub eksploracji (sprowadzającej się do wystrzelania kilkunastu przeciwników na mapie składającej się z dwóch pomieszczeń).Podróże przez kosmos mają dodatkowo mechanikę warp tzn. musimy gromadzić odpowiednio dużo punktów eksploracji i wydawać je na obniżanie poziomu trudności drug, bo inaczej grozi nam najazd ze strony demonów na statek i konieczność walki lub zużycia zasobów na obronę. Na dłuższą metę powtarzalne, a jak mamy ładownie pełne sprzętu to nawet nie trzeba walczyć, bo można wszystko odklikiwać zużywając zasoby. Zarzadzanie koloniami pozwala „budować” projekty generujące nam zasoby i dające nam przedmioty, ale sprowadza się to znowu do przeklikiwania dialogów i podejmowania „wyborów” które nie mają większego znaczenia.Gra jest ogólnie jedną wielką ścianą tekstu i misje z walką były miłą odskocznią od pitolenia z NPCami. Misje obarczone są niestety problemem TONY LOOTU który musimy przesiewać. Na szczęście w grze jest opcja „zawsze oznaczaj jako śmieć” więc jak już skapniemy się, że dany karabinek piechoty jest bezużyteczny dla naszej ekipy, zawsze będzie trafiał do ładowni i zasilał „weapon cargo”, pozwalając nam bronić się przed demonami w trakcie podróży gwiezdnych lub przekazać to cargo członkom jednej z 5 frakcji celem poprawy stosunków.Ano właśnie – frakcje. Relacje z nimi sprowadzają się do przekazywania im przedmiotów z kategorii, które akceptują (np. jedni heretyczne artefakty, inni święte, trzeci broń, czwarci komponenty statku itp.). W grze jest też kilka wydarzeń wpływających na relację z jedną czy drugą frakcją, głównie sprowadza się to do poprawy tych relacji, nie kojarzę sytuacji, w której musiałem wybierać „z kim mam pogorszyć relacje”. Każdy poziom relacji z każdą frakcją pozwala nam odebrać od nich nowe przedmioty, o ile mamy odpowiednio wysoki profit factor czyli tutejszy miernik „jak bardzo znany w kosmosie jest gracz”. Nie ma handlu, więc niepotrzebne nam przedmioty i tak warto odebrać za darmo, a potem wrzucić je do ładowni by zasilały zapasy, które kiedyś mogą się przydać na coś innego, lub przekażemy je innej frakcji. Dochodząc do końca gry miałem wymaksowane relacje z bodajże 3 z 5 frakcji, przez co przed ostatnią misją dostałem od nich jeszcze po sztuce fajnego itemku.Niestety ekipa gracza bardzo szybko robi się za mocna i trzeba kombinować z podnoszeniem poziomu trudności. Ja jednak zrobiłem to dopiero w połowie ostatniego rozdziału, żeby poczuć „ostateczność” ostatniej misji. Walk w trakcie gry jest bowiem tak dużo, że nawet gdy przeciwnicy giną na dwa strzały, to jest co robić i walki wcale nie są krótkie.Wada gry to sporadyczne jeszcze bugi np. przeciwnicy blokujący się w trakcie walki (zastanawiają się minutę) lub problemy z triggerowaniem wydarzeń np. dialogu po walce. Zazwyczaj szybko orientujemy się, że cos jest nie tak, a jak mamy ustawiony duży limit szybkich zapisów to możemy łatwo cofnąć się chwilę wcześniej i w razie czego powtórzyć walkę. Takie game-breaking sytuacje miałem tylko raz czy dwa, na pozostałe przymykałem oko i wg mnie nie warto skreślać gry z ich powodu.Na minus fakt, że dużo dialogów nadal jest bez audio. Ostatni patch dołożył audio do rozmów z członkami drużyny, ale nawet dialogi z głównej fabuły często są tylko tekstem. Język bywa złożony, a niektóre postacie mają dodane specjalne sposoby mówienia np. wierszem czy rymem. Wydaje mi się, że dobrze znam angielski i nigdy nie mam z nim problemu w grach, ale tutaj czasami miałem go dość, gdy siadałem do gry zmęczony po całym dniu i musiałem godzinę czytać dialogi zanim gra dopuściła mnie do walki taktycznej.Na plus muzyka, niestety jak wszystko w tej grze z czasem zaczyna się nużyć. Ogólny klimat, lore, postacie, fabuła (aczkolwiek trudno się w niej czasem połapać) i świat absolutny top notch. Jak dla mnie trzecia najlepsza gra z uniwersum, zaraz za całą serią dawn of war i space marine.Przyznam jednak, że do gry chyba prędko nie wrócę, o ile w ogóle. Jest po prostu za długa, a nie czułbym się dobrze idąc tylko za głównymi questami i ignorując eksplorację kosmosu.
micin3
Ekspert
2023.12.20
Tl;dr: Gra early-access, wydano zaledwie połowę gry (Akt 1 i Akt 2), bo reszta to albo beta, albo wczesna alfa. Gdyby nie masa, masa i raz jeszcze masa bugów w akcie 4 i epilogu byłaby pełna dyszka, ale za połowę gry połowa oceny.Gra skończona, zrobione wszystkie zadania poboczne, które gra pozwoliła zrobić (a w akcie 4 i epilogu to rzut monetę, czy uda się poprawnie je zakończyć z powodu bugów), 84 godziny na liczniku, wbity poziom 50. Szczerze nie polecam - ta gra to early access. Może za rok będzie czymś wartym ogrania, teraz niestety ma świetny akt 1, rewalacyjny akt 2, dobry (bo już pojawiają się bugi) akt 3 i tragicznie niedopracowany, pełen bugów, plujący w twarz gracza akt 4 i epilog na podobnym poziomie. No po prostu tragedia - jak można tak zaprzepaścić świetną grę? Najlepsza ich gra pod kątem mechanik, historii, wyborów, zniszczona przez tragiczny akt 4, w którym prawie żadne zadanie nie działa tak, jak powinno lub ewidentnie odstaje poziomem od poprzednich aktów. Akt 4 i epilog to istny festiwal ... - zadania nie zaliczają poprawnie etapów (zakończone zadania pozostają w dziennikach), nie mają konkluzji (żadnego wyjaśnienia, dlaczego zadanie jest zakończone), nie można ich zakończyć prawidłowo (wybory nie mają znaczenia, bo gra wybiera zakończenie X). Z paru największych bugów - u 3 towarzyszy nie załączyło się ich główne zadanie, tj. Argenta, Ulfar i Idira. Argenta nagle wyskoczyła z zadaniem głównych przed epilogiem, jej zadanie nie miało żadnego sensu, jej dialogi póżniejsze wciąż nawiązywały, że zadanie nie zostało wykonane.Idira w ogóle nie zaczeła swojego zadania - dostała w slajdach epilogowych najgorszy możliwy wariant z tego powodu.Ulfar jak wyżej - ale w dodatku obraził się i odłączył od drużyny, bo nie chciałem wykonać jego zadania - które w ogóle się nie pojawiło w dzienniku, ani w jego dialogach, potrzebny do wykonania system nawet się nie pojawił na mapie (sprawdziłem w Google, bo nie wiedziałem, co zrobiłem źle).Nie działające masowo cutscenki i dialogi, niekiedy blokujące progres - szczególnie z inkwizytorem w drużynie. Rzuci on komentarz - wywala z dialogów. Największym przykładem jest przedmiot niezdejmowalny "halo" (żeby nie spoilerować), w dialogu zabiera on nam przedmiot, kończy rozmowę, przedmiot pozostaje ubrany na głównej postaci, nie daje ani buffów, ani nie pozwala go zdjąć, główna postać po prostu zostaje zbrickowana. Walczymy z głównym złym, odmawiając dołączenia? Po walce gra uznała, że się przyłączyliśmy i daje scenkę, kiedy wymieniamy się uściskami. Sam główny główny (celowo podwójnie) zły to już w ogóle robienie z lore... w sumie nie wiem, czego. To tak, jakby zwykły człowiek w ruszył do walki z bogiem, i to nie greckim, ale bardziej takim chrześcijańskim, wszechpotężnym - i oczywiście z nim wygrał. Sam lore warhammera znam, i nie wiem, kto i dlaczego zezwolił na taką walkę, która nie ma ŻADNEGO sensu, bo nie powinno być w ogóle opcji na wygranie. Ogromny spoiler poniżej, z kim walczymy i kogo my, Rogue Trader, zwykły człowiek (nie, nie ma żadnego deus ex machina, jesteśmy zwykłym człowiekiem) pokonujemy:I właśnie szkoda, bo mechanicznie i fabularnie najlepsza gra Owlcata. Nie ma prebuffingu - wszystkie buffy zbiera się w trakcie walki i każdy zaczyna od "zera", zarówno my, jak i przeciwnicy. Są klasy wyłącznie bufujące, przez co można stworzyć przydatną postać, która zajmuje się wyłącznie gadaniem i skill-checkami, a w walce nie oddaje ani jednego strzału, lecz bufuje innych. Jednakże, Owlcat solidnie poleciał bo bandzie z perkami - połowa perków jest całkowicie bezużyteczna. Są perki pokroju (1+współczynnik Inteligencji)/2 do obrażen, ale tylko jak nasza postać stoi X metrów i ma włączoną umiejętność Y, a obok perk.... dający 20% więcej DMG, czyli znacznie więcej, niż kiedykolwiek uzyskamy z pierwszego perka. I takich gównianych perków jest masa, a co gorsza, najczęściej są to perki rekomendowane - widać, że byli bardzo "dumni" z tych przekombinownych perków. Walki jednakże przyjemne, przynajmniej z bossami - z innymi problem był niestety taki, że jak w każdej innej turówce, action economy jest królem. Jedna z umiejętności heroicznych mojej postaci pozwalała snajperowi oddać ponad 8 strzałów na turę - pozwalało to wyczyścić całą mapę z przeciwików w pierwszej turze, pozostawiając jedynie bossów, a nawet boss dupa, kiedy drużyny kupa. Biedni NPCe bossowi nie byli w stanie nic zrobić, jak obstawa znikała a oni byli otoczeni z każdej strony przez moich typów walczących w zwarciu. Ale to może też moja wina, bo raczej powinien wybrać jeszcze większy poziom trudności - zacząłem od 3 od końca, pod koniec aktu 1 wybrałem 2 od końca (gra pozwala płynnie zmieniać poziom trudności w dowolnym momencie), ale z drugiej strony - co to zmienia, kiedy przeciwnik na najwyższym poziomie trudności ma 200HP, jak mój snajper walił po 300-500, a na drugim poziomie trudności od końca zawrotne 900, przy HP przeciwników od 75, do 2,5k bossów, przypominam, snajper, od 6 do 8 ataków na turę! No balansu nie ma, ale fundamenty solidne.Fabularnie do epilogu solidnie - jak na Owlcata przystało, potrafią w wybory. Trzy ścieżki, ścieżka dobra, z paleniem niewiernych, dokonywanie lobotomii i bombardowaniu miliardów ludzi z orbity i dwie ścieżki zła - obrzydliwa ścieżka wierząca w równość między rasami i traktująca życie ludzkie jako najwyższą wartość i troche mniej obrzydliwa ścieżka zwykłego heretyka (który także pali niewiernych, dokonuje lobotomii i bombarduje miliardy ludzi, ale nie robi już tego w imię Trupa-Imperatora!). Bardzo fajne różnice, bo naprawdę można mieć duży dysonans poznawczy, kiedy herezją jest akt miłosierdzia, dbanie o swoich ludzi, bo przecież to tylko małe trybiki i Lex Imperia wprost nakazuje, że za krzywe spojrzenie należy dokonać na prostaczku lobotomii. Moje wybory, czyli granie iconoclastom spowodowały słuszny gniew Imperium, ale na szczęście, już bez spoilerów, wybory zagwarantowały istnienie utopii, w której wszyscy są równi - czyli stworzyłem najbardziej obrzydliwy twór w świecie WH40K. W przyszłości, jak połatają, to na pewno zrobię jeszcze ścieżkę heretyka, ale teraz, na tym poziomie technicznym, to jest żenujące w ogóle grać w tą grę drugi raz. Stan techniczny - im dalej, tym gorzej. FPSy w "porządku", aczkolwiek mam RTX4090 i i9-13900k a ta gra nie ma prawa zejść poniżej 200 fpsów, a bywały sceny, gdy klatkaż spadał do 60. Ale 99% gry jednak licznik był zamknięty, tylko niektóre momenty dawały się we znaki (być może jakiś memory leak?). Ale bugi, ... mać, bugi, bug buga bugiem boguje. Porażka, wstyd, hańba. Gdyby nie bugi - wystawiłbym pewnie albo 9.5 (bo finałowa walka, jako miłośnika WH40K, nie ma prawa się wydarzyć, tj. wygrać ją), albo 10. Ale za sprzedaż early accessu, z masą bugów, z zadaniami, których nie da się ukończyć lub w ogóle się nie rozpoczynają, nie mam innego wyjścia, jak odjąć 5 oczek, bo w sumie dopiero wydali połowę gry (akt 1 i 2), resztę wydadzą w przyszłości.
Diabeł z Caroc
Gracz
2024.12.17
Mój komentarz można postrzegać jako pierwsze wrażenia, rozpoznanie bojem lub bazowy zwiad po świecie gry, w której spędziłem jakieś pół doby. No cóż, jest to doświadczenie dwóch prędkości, zwłaszcza po kapitalnym Wraith of Righteous. Niestety Owlcaci uznali, że system turowy będzie lepszy niż real time fighting i, jakże typowo dla nich, nie mieli umiaru, a sam projekt rozrósł się jak dziki ogród i jest obecnie poza kontrolą, również techniczną. Szczególnie między zębami zgrzytają częste błędy w animacjach i grafice, ale najgorsze są bugi, które uniemożliwiają (lub utrudniają) ukończenie walk, które są dłuższe niż DNA Pana Boga. Za dużo tych cholernych przeciwników! A jeszcze Koto-sowy specjalnie pododawali na plansze takich wrogów, którzy umierają od pierdnięcia, żeby postacie pokroju Pasquala mogły nabijać (wizualnie satysfakcjonujący, przyznaję) rate kill atakami obszarowymi. Takich „statystów” jest po prostu zbyt wielu i walki są zbyt nużące; samych potyczek jest także za dużo. Ile można tej siepy? To wolę text walle długości Anny Kareniny. Wiem, że Warhammer jako uniwersum sprzyja zabijaniu całych hord oponentów, ale należało to lepiej przemyśleć; tryb taktyczny wydaje mi się ubogim krewnym XCOM’a, gdzie opcji było mniej, ale wszystko działało płynniej, a i było wygodniej namierzać wrogów po ikonce; nie wspomnę o tych śmiesznych animacjach w Rogue Traderze w stylu łubudu, walę się po piersiach jak goryl (+5 do HP).Brak spolszczenia… Był wybaczalny w Pathfinderach, zwłaszcza że WofR trafiło pod opiekę spolszczającego fandomu, ale specyfika językowa Rogue Tradera wymaga jednak od graczy niebanalnych umiejętności językowych. Sądzę, że sporo nativów wywróciłoby się przy niektórych sformułowaniach i choć takie Szekspirowskie bogactwo słownika byłoby ogromnym atutem przy umiejętnej translacji, to ludziom takim ja, skromnym be-dwójkom w inglisz lengłydż, psuje immersję. Temat i kontekst rozumiem zawsze, ale ile ominęło mnie zgrabnych onelinerów? Ile zimnego sarkazmu? Ile pomniejszych smaczków? Na pewno ominęły mnie ciekawe relacje z kompanami, bo w języku angielskim, owszem, odnotowuję i doceniam, co mówią, ale nie żywię do nich gorących uczuć, bo ze zmarszczonymi brwiami, w roli naukowca, sprawdzam, co to znaczy tanacity albo mutiny. I na koniec: w czasach, w których ChatGPT pisze i mówi lepiej niż większość naszych rodaków, NIE MA usprawiedliwienia dla olewania spolszczeń; nie ma!A teraz kilka słów o szeroko pojętym balansie… Heh. U mnie prawie wszyscy w drużynie biegali z karabinami snajperskimi, które na równi z Pasqalem oceniam jako najskuteczniejszą broń w early game. Może potem coś się zmieni, ale przepaść między klasami i brońmi wydaje mi się ogromna. Czyli w sumie jak w Patfinderze, Pillarsach i innych takich, ale u Owlcatów mam zawsze takie odczucie, że totalnie nie panują nad produkcją, toteż w P:WofR sami zalecali płynną zmianę poziomów trudności w czasie gry: były takie walki, gdzie nie dało się buffować przez cutscenki (np. smok) i były z tego tytułu najtrudniejszymi w grze. Jestem prawie pewny, że im dalej w las, tym takich przypadków również w Rogue Traderze nie będzie brakowało, tym bardziej, że gry Owlcatów najbardziej dopracowane mają właśnie początki. To kiepski prognostyk. Mam nadzieję, że fabuła uratuje tę grę, ale póki co robię sobie kilka tygodni przerwy. Męczy mnie Rogue Trader. Moja dotychczasowa przyjemność z gry: 4/10; ocenę zweryfikuję po pełnym przejściu (kiedyś).
Ragn'or
Gracz
2023.12.16
Moim zdaniem warstwę taktyczną uwala fakt, że akcja strzelania kończy turę. Czyli - strzelasz najpierw, zapomnij o przemieszczeniu się w tej samej turze. Moim zdaniem jest to absurd, weźmy takiego snajpera, którego zadaniem jest oddać strzał, a potem często zmieniać miejscówkę. Tutaj możesz tylko wpierw się przemieścić, na koniec strzelić. Nie ma to sensu.Zapał także trochę siada z powodu przytłaczającej w swojej ilości liczbie starć z wielką masą przeciwników, przez co każda walka to 10 - 15 min średnio wciągającego pojedynku. Jestem na tej planecie gubernatora gdzie jest bunt i już średnio chce mi się cisnąć dalej. A jest to sam początek gry. Na razie grę oceniłbym na mocne 6/10.
A.l.e.X
Gracz
2023.12.10
Zacznę od początku że klucz do gry dostałem w wersji maksymalnej. No cóż mimo że nie jestem zwolennikiem tego studia (poprzednie gry też mam były w paczkach HBM) ze względu na podejście do polaków i tematu spolszczenia (jednoznaczne nie) to jednak jestem olbrzymim fanem uniwersum W40K. Recenzje będę uzupełniał o plusy i minusy więc zacznę od plusów i będę uzupełniał :- absolutnie najlepiej wykonana wersja gry na premierę względem poprzednich- język angielski jest na dość przystępnym poziomie na tyle że nie musiałem ani razu zastanawiać się co autor miał na myśli- rogue trade jako sam system został idealnie przeniesiony w ramach cRPG- dla ludzi którzy nie znają tego uniwersum wszystko jest idealnie tłumaczone i jest to wybitnie chyba najlepiej napisana gra która wprowadza nazwy, pojęcia oraz opis uniwersum. Moim zdaniem to idealna gra aby w ogóle je poznać - świetna kreacja towarzyszy sądzę że daleko przeskoczą tych znanych z poprzednich części (za mało pograłem aby to stwierdzić)- brak zbędnych zapychaczy typu krucjata czy zarządzanie zamkiem (mamy statek ale to zupełnie inny poziom - W KOŃCU) !!!!- bardzo dobry balans i ograniczenia w perkach i statach (brak chaosu znanego z poprzednich gier tego studia)- świetna realizacja walki taktycznej i turowej - bardzo dobra ścieżka dźwiękowa minusy :- grafika z poprzedniej ery (jest okey ale nic poza tym), brak HDR (będę się starał dzisiaj dodać profil pod autoHDR)wstępna ocena obok -> jestem grą zachwycony od samego początku i bardziej mnie wciągnęła niż ostatnie z wielkich gier cRPG właściwie od dawna nie miałem w rękach tak solidnego rpga.
Ocena STEAM
Bardzo pozytywne (24 678)
Główne zalety gry
Główne wady gry
Funkcje lub elementy, których brakuje w grze według użytkowników
Podsumowanie
Podsumowanie recenzji użytkowników wygenerowane przez AI,
dobaczenko Konsul
Uh... właśnie kupiłem na GOG zachęcony tym jak sobie poradziłem z pierwszym pahtfinderem. Ale język w tej grze to zdecydowanie wyższy poziom niż w pierwszej grze. Nie wiem czy chce mi się z tym męczyć. Pełno jest tam słów w stylu: "indefatigable".
dobaczenko Konsul
No dobra, 20 godzin za mną. Ukończyłem pierwszą z 3 planet głównych i kilka pomniejszych układów. Gra bywa trudna, szczególnie walka 1 aktu i potem gdy trafiłem na nawiedzony statek technomantów (ale za to jaki klimat!!!), ale w grach Owlcat zawsze lubiłem że w każdej chwili możesz uczynić ją łatwiejszą jeśli chcesz, więc w ogóle się tym nie przejmuję.
System umiejętności oparty o fazy księżyca i nastrój dziewczyny sąsiada nie do końca mi podsiadł. Stawiam raczej na proste bonusy i umiejętności obsługi broni.
Za to zarządzanie królestwem w końcu jest fajne. Dzieje się przy okazji, daje konkretne bonusy, a przy tym nie wymaga zarządzania armiami co zawsze mnie męczyło. Walka statkiem też jest fajna.
Elementy ścian areny czasem nie pojawiają się gdy powinny, często zasłaniają widok, nieco to irytuje. Czasem zamknięte drzwi widać, a jak zmienimy kąt kamery to znikają.
Istnieje system konsekwencji kolejności wydarzeń (najpierw odwiedzisz stacje nawigatorów, to możesz zebrać dodatkowe zasoby, ale na planecie szerzy się herezja). Nie wiem czy misje poboczne i układy wpływają na "upływ czasu", mam nadzieję że nie, w grze żadnego kalendarza nie widać.
W zasadzie to dalej jest Pathfinder, tylko w nowych szatach. I to nie jest złe. Dalej jest mnogość wyborów, dalej wpływamy na losy całych światów. Są też błędy, ale jak dotąd nic poważnego.
Nie jestem też fanem świata Warhammera, więc nie dostrzegam żadnych zakłóceń w mocy. Może jedynie fakt, że tech-kapłani faktycznie zdają się wierzyć w duchy i modlitwy do maszyn. O ile bez trudu rozumiem jak reszta społeczeństwa może uznawać technologię za magię, tak przecież kapłani powinni wiedzieć lepiej. Była taka misja że trzeba było uratować reaktor. I w którym momencie wyszło że kapłani robią DDOS na systemy sterujące. :D
Bawię się doskonale, Owlcat, Larian i Obsidian robią lepsze gry niż BioWare zrobił od dobrych 10 lat. I tak już chyba pozostanie, bo ich nadchodząca produkcja nie zapowiada się na mesjasza który przywróci ich na należne im miejsce.
PS. Język... to nie jest zabawna część. Gdyby to była inna gra, to bym sobie odpuścił. Tu pomaga ze większość tekstów jest elementem planszy, i można na spokojnie przetłumaczyć trudne fragmenty. Na pewno gdy wyjdzie spolszczenie to będzie okazja do ponownej instalacji gry.
so_much_fun Legionista
Bardzo przyjemna gierka. Gracze lubujący się w RPG i strategiach turowych powinni być zadowoleni. Ja z pewnością jestem. Poziom trudności można łatwo dopasować do preferencji, SI czasem robi bzdury, ale ogółem balans wydaje się w porządku (~63h za mną). Fajny klimat, wciągające potyczki, fabuła jakoś mnie nie wciągnęła, ale gra mi się bardzo dobrze. Jedyne do czego naprawdę mogę się przypierdzielić to grafika. Starsza gierka, Mechanicus moim zdaniem wygląda o wiele lepiej - a też jest na Unity.
Diabeł z Caroc Legionista
Mój komentarz można postrzegać jako pierwsze wrażenia, rozpoznanie bojem lub bazowy zwiad po świecie gry, w której spędziłem jakieś pół doby. No cóż, jest to doświadczenie dwóch prędkości, zwłaszcza po kapitalnym Wraith of Righteous. Niestety Owlcaci uznali, że system turowy będzie lepszy niż real time fighting i, jakże typowo dla nich, nie mieli umiaru, a sam projekt rozrósł się jak dziki ogród i jest obecnie poza kontrolą, również techniczną. Szczególnie między zębami zgrzytają częste błędy w animacjach i grafice, ale najgorsze są bugi, które uniemożliwiają (lub utrudniają) ukończenie walk, które są dłuższe niż DNA Pana Boga. Za dużo tych cholernych przeciwników! A jeszcze Koto-sowy specjalnie pododawali na plansze takich wrogów, którzy umierają od pierdnięcia, żeby postacie pokroju Pasquala mogły nabijać (wizualnie satysfakcjonujący, przyznaję) rate kill atakami obszarowymi. Takich „statystów” jest po prostu zbyt wielu i walki są zbyt nużące; samych potyczek jest także za dużo. Ile można tej siepy? To wolę text walle długości Anny Kareniny. Wiem, że Warhammer jako uniwersum sprzyja zabijaniu całych hord oponentów, ale należało to lepiej przemyśleć; tryb taktyczny wydaje mi się ubogim krewnym XCOM’a, gdzie opcji było mniej, ale wszystko działało płynniej, a i było wygodniej namierzać wrogów po ikonce; nie wspomnę o tych śmiesznych animacjach w Rogue Traderze w stylu łubudu, walę się po piersiach jak goryl (+5 do HP).
Brak spolszczenia… Był wybaczalny w Pathfinderach, zwłaszcza że WofR trafiło pod opiekę spolszczającego fandomu, ale specyfika językowa Rogue Tradera wymaga jednak od graczy niebanalnych umiejętności językowych. Sądzę, że sporo nativów wywróciłoby się przy niektórych sformułowaniach i choć takie Szekspirowskie bogactwo słownika byłoby ogromnym atutem przy umiejętnej translacji, to ludziom takim ja, skromnym be-dwójkom w inglisz lengłydż, psuje immersję. Temat i kontekst rozumiem zawsze, ale ile ominęło mnie zgrabnych onelinerów? Ile zimnego sarkazmu? Ile pomniejszych smaczków? Na pewno ominęły mnie ciekawe relacje z kompanami, bo w języku angielskim, owszem, odnotowuję i doceniam, co mówią, ale nie żywię do nich gorących uczuć, bo ze zmarszczonymi brwiami, w roli naukowca, sprawdzam, co to znaczy tanacity albo mutiny. I na koniec: w czasach, w których ChatGPT pisze i mówi lepiej niż większość naszych rodaków, NIE MA usprawiedliwienia dla olewania spolszczeń; nie ma!
A teraz kilka słów o szeroko pojętym balansie… Heh. U mnie prawie wszyscy w drużynie biegali z karabinami snajperskimi, które na równi z Pasqalem oceniam jako najskuteczniejszą broń w early game. Może potem coś się zmieni, ale przepaść między klasami i brońmi wydaje mi się ogromna. Czyli w sumie jak w Patfinderze, Pillarsach i innych takich, ale u Owlcatów mam zawsze takie odczucie, że totalnie nie panują nad produkcją, toteż w P:WofR sami zalecali płynną zmianę poziomów trudności w czasie gry: były takie walki, gdzie nie dało się buffować przez cutscenki (np. smok) i były z tego tytułu najtrudniejszymi w grze. Jestem prawie pewny, że im dalej w las, tym takich przypadków również w Rogue Traderze nie będzie brakowało, tym bardziej, że gry Owlcatów najbardziej dopracowane mają właśnie początki.
To kiepski prognostyk. Mam nadzieję, że fabuła uratuje tę grę, ale póki co robię sobie kilka tygodni przerwy. Męczy mnie Rogue Trader. Moja dotychczasowa przyjemność z gry: 4/10; ocenę zweryfikuję po pełnym przejściu (kiedyś).