Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Hyde Park 19 lipca 2002, 14:22

autor: Shuck

Rzeżucha

Opowieść z której można się nauczyć kilku rzeczy o zbójeckich technikach walki, lądowania, odkrywania, reperowania, dyplomacji, czczenia, a także dowiedzieć się, co do tego wszystkiego ma rzeżucha.
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.

Komputer pokładowy posłusznie spełniał rozkazy Tentyza i zbóje mogli obserwować na działających ekranach jak podrywający się do lotu statek wznosi się ponad mgłę, zwraca dziób ku górze i nabiera prędkości; jak niebieskawo-szara atmosfera planety rzednie i ustępuje miejsca upstrzonej gwiazdami czarnej pustce kosmicznej.

- Komputer, wyznacz kurs na Achernar - zakomenderował wynalazca po raz kolejny i odwrócił radosne spojrzenie do milczącego Artusja.

- Charakterystyka zagięcia czasoprzestrzeni w trakcie kalkulacji. - Nastąpiła dłuższa przerwa, w czasie której statek wciąż się rozpędzał kierując się na wysokość domyślnej orbity stacjonarnej.

Przyjaciele rozluźnili się i poczeli się szerzej uśmiechać w postępującej uldze.

- Rzeżucha, pomogła - odezwał się Artusj po raz pierwszy odkąd wrócili z wycieczki do świątyni.

- Zapewne w znacznie mniejszym stopniu, niż moja konsola do gier.

- Mam nadzieję, że nam statek nie stanie, gdy ta rzeżucha zwiędnie.

- Mam nadzieję, że nie zabraliśmy na pokład za dużo tej całej estetykosfery . - Shuckowi najwyraźniej spodobało się to wynalezione przez niego, nie całkiem oryginalne określenie. - Jeśli w ogóle ona istnieje. Cholera, że też musiałem wpaść na pomysł pozbycia się swojej ulubionej konsolki. W co ja się będę teraz bawił?

- Może byś jaką książkę poczytał? - zaproponował Artusj nieśmiało.

- E, tam. Zrobię sobie kisiel, a potem go zjem. A potem zrobię sobie kolejny kisiel.

Ślinecker obniżył oparcie fotela i wyłożył nogi na pulpit.

- Ja myślę, że najcenniejszym darem mogły się w ogóle okazać twoje wirusy, bo dzięki nim na tej planecie gotowe powstać życie organiczne.

- Obliczenia zakończone - zgłosił się komputer. - Rozpocząć manewr wejścia na generowaną krzywiznę?

- Rozumie się.

- Czy polecenie "rozumie się" odnosiło się do komputera pokładowego? - upewnił się nie pojmujący rozkazu, przeprogramowany przez Artusja, system.

- Tak.

- Czy "rozumie się" znaczy "rozpocząć manewr"?

- Mniej więcej.

- Czy polecenie "mniej więcej" odnosiło się do komputera pokładowego?

Wynalazca zaczął się spazmatycznie śmiać, albowiem w tej chwili wszystko było go w stanie rozśmieszyć, poza może awarią systemu.

- Artusj, ty mu powiedz co ma zrobić, bo ja nie mogę... - wystękał zwijając się ze śmiechu na swoim fotelu.

- Komputer - odezwał się Ślinecker również z trudem powstrzymujący ogarniającą go wesołość - Rozpocznij manewr wejścia na krzywiznę.

- Rozpoczynam - odparła maszyna, a zbóje już obaj równo piszczeli ze śmiechu, jak głupi na widok sera. - Przełączam generatory na osiemdziesiąt trzy procent mocy nominalnej.

Borys „Shuck” Zajączkowski