Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Hyde Park 20 sierpnia 2001, 09:39

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Opowieść GRY-OnLine

Wciągająca opowieść osadzona w krainie fantasy „Fearunie”, w której stali bywalcy naszego forum, m. in. zdradziecki „Niewolnik”, piękna choć śmiertelnie niebezpieczna „Queen of Hearts” oraz tajemniczy „le Diable Blanc” ukazują swój potencjał literacki..
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.

- Powiedziałem witaj miły przybyszu. Szczęście żeś się zjawił bo obawiam się, ze nadchodzi mój czas. Jest cos o co chciałbym cię prosić.

- Co to takiego?

- Pragnąłbym po raz ostatni skosztować prawdziwego, wolowego mięsa, nie tego z przemytu z Zachodnich Stanów.

- A skąd ja ci głupi elfie teraz mięcho wolu wezmę?

- Tego to ja nie wiem, ale nagroda cię nie ominie. Tylko pamiętaj - wróć w przeciągu następnych 7 dni, a dostaniesz iście królewski skarb. Zabij mnie a ... się dowiesz.

- No dobra idę, ale nie radzę ci mnie wykołować.

Tu zmęczony krasnolud kończy swa opowieść.

- I tak właśnie bąkając się prze dwa kolejne dni dotarłem tutaj...

Gdy Kiowas skończył swoją opowieść Adamus już miał mu zadać jakieś pytanie, gdy kontem oka spostrzegł że Leo tylko udaje nieprzytomnego i uważnie przysłuchuje się temu co się dzieje w chatce Magini.

Powoli wstał i podszedł do posłania na którym leżał najemnik. Złapał go za szatę pod szyja i z gniewem zapytał:

- To teraz wytłumacz mi dlaczego wpakowałeś mnie w ta śmierdząca historię? Ktoś ci za to zapłacił, jeśli tak to mów kto. Lepiej dla ciebie żebym nie musiał żałować ze niosłem cię tyle kilometrów w takiej zamieci i na dokładkę tyle się namęczyłem rzucając tak mocne czary leczące. Jak wyczuje że kłamiesz to moja zemsta będzie straszna, a jak podasz mi jakieś uczciwe powody dla których tak postąpiłeś to może ci nawet wybaczę. Już taki jestem że jak się wkurzę to bym zabił, ale jak już mi złość przejdzie to poskładam do kupy to co zostanie. O ile coś z ciebie zostanie.

Leo przełknął ślinę aż mu grdyka zadrgała i drżącym głosem zaczął opowiadać:

- Na sto piorunów Croma i wybite zęby Bachusa !!! - wykrzyknął Leo, rozpoznając w trzymającej go za gardło postaci kapłana Adamusa. Włosy stanęły mu dęba ze strachu, a ręka odruchowo sięgnęła do pasa, szukając miecza. Lecz miecza nie było, i perlisty pot wystąpił na czoło chuderlawego najemnika. Jednakże ze względu na to, iż Leo był człekiem porywczym, zapomniał o groźnych słowach kapłana i krzyknął:

- GDZIE JEST MÓJ MIECZ ? !!!.

- Zostawiłem go tam, gdzie Cię znalazłem raptusie - odparł Adamus- w śniegu, na przełęczy. Myślisz że dźwigałbym jeszcze to żelastwo, które jest cięższe od Ciebie?

- Co ?!!! - krzyknął najemnik, a w jego plugawej postury ciałko wstąpiła siła stu byków Taurusa - No to już po mnie. Swym nierozsądnym uczynkiem wydałeś na mnie wyrok Adamusie...

- Przestań się rzucać krowi synu - zawołał krasnolud Kiowas, rzucając jednym okiem na Leo, a drugim na dekolt Magini - tylko opowiedz lepiej skąd się wziąłeś na Lodowej Przełęczy? I lepiej mów prawdę, bo jak nie, to....- niestety nie dokończył swej groźby, gdyż wzrok jego oka powędrował za daleko za granicę przyzwoitości i jęzor wyleciał mu do pasa z zarośniętej gęby.

- Przestań na mnie łypać tymi gałami, zezolu - zdenerwowała się Magini.

- Spokojnie, dajmy wreszcie odpowiedzieć Leo na zadane mu pytania. Nie wystawiaj naszej cierpliwości na próbę i zaczynaj...

Zrezygnowany Leo opadł smętnie na posłanie, powłóczył przerażonym wzrokiem po twarzach zebranych w chacie wędrowców i zaczął swą opowieść...

- To naprawdę nie moja wina, to wszystko przez tych na górze, to oni mi kazali, naprawdę.

- Jacy oni? - ryknął Adamus - lepiej się pośpiesz bo tracę cierpliwość i chyba gdzieś mam zwój z zamianą w skarabeusza (to taki miły żuczek, cały czas toczący kulkę gówna przed sobą), może jesteś chętny?

Leo zbladł a oczy weszły mu z orbit i jeszcze bardziej drżącym głosem powiedział:

- Nooo, dooobrze, niieee bęęędęęę kłłłłamałłł, obiecuję. Tak naprawdę, to wszystko przez moje lepkie paluszki i niewielkiego pecha. Jestem co prawda najemnikiem i potrafię wywijać mieczem i sztyletem prawie tak dobrze jak językiem, ale moja druga profesja w której też jestem niezły to niewielkie, malutkie, cichutkie kradzieżyki i jeszcze się nie zdążyło żeby mnie ktoś na tym złapał.

- Nie przechwalaj się tylko mów mi tu zaraz bo jak mi jeszcze trochę ciśnienie podniesiesz to chyba jednak będziesz do końca życia babrał się w gnoju - warknął Adamus

- No, dobrze, dobrze - mruknął Leo widząc że Adamusowi złość już trochę przeszła - przecież gadam i to jak na spowiedzi. Mówię przecież, że to wszystko przez pecha, wsadziłem rękę nie do tej kieszeni co trzeba. Okazało się że gościu w swojej tunice miał zaszyty talizman anty złodziejski i zanim się połapałem to już miałem na grzbiecie dwadzieścia kijów i siedziałem w bardzo przyzwoitym loszku z bandą niewydarzonych szczurów na plecach. Nie mogłem nic zrobić, bo byłem przykuty do ściany, a te wstrętne gryzonie zrobiły sobie ze mnie wybieg. Do dzisiaj dostaje gęsiej skóry jak o tym pomyśle, tak nie lubię myszy, brrrrry.

- No i co dalej?