Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Hyde Park 20 sierpnia 2001, 09:39

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Opowieść GRY-OnLine

Wciągająca opowieść osadzona w krainie fantasy „Fearunie”, w której stali bywalcy naszego forum, m. in. zdradziecki „Niewolnik”, piękna choć śmiertelnie niebezpieczna „Queen of Hearts” oraz tajemniczy „le Diable Blanc” ukazują swój potencjał literacki..
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.

Gdy przybył z powrotem na polanę ujrzał wszystkich pogrążonych w smutku i zapłakaną Magini. Na środku polany leżało ciało Sathorna. Widząc Croma Magini krzyknęła

- Proszę ocal go. Zrób tak jak z wioską MarCampera. Możesz to zrobić, on nie może tak zginąć.

Crom pokręcił głową.

- Nie mogę go wskrzesić. To leży poza moimi siłami.

- Jak to a moja wioska? - zdziwił się MarCamper - przecież ich wskrzesiłeś.

- Nie - odparł Crom -wezwałem tylko ich duchy, aby przybyły i zajęły miejsce ciał. Sam przecież widziałeś ciało swojej ukochanej w zębach tego stwora. Ona nie żyła już wiele dni, a w wiosce rozmawialiśmy z duchami. Gdy tam wrócimy wszystko będzie tak jak, gdy tam przybyliśmy. No prawie wszystko. W nocy zająłem się ciałami.

- Kłamiesz - warknął MarCamper – mówiłeś, że mi pomożesz, a teraz wykręcasz się. W końcu jesteś bogiem, Jak coś może być poza twoimi mocami?

- Tak, jestem bogiem, ale wojny i zniszczenia...daleko od tego do przywracania życia. Jeśli chcecie mogę wezwać ducha Sathorna, ale odejdzie on do Krainy Dusz za jakiś czas. Ciało i tak trzeba pochować.

Magini ze wstrętem spojrzała na Croma.

- Jeśli to wszystko co potrafisz zrobić to zrób to, a może potem spotkamy kogoś kto będzie mógł lepiej pomoc Sathornowi.

- Proszę bardzo - odparł Crom. Skoncentrował się i po chwili w jaśniejącym obłoku spod ziemi wyłonił się Sathorn.

Crom otworzył oczy spojrzał na niego i uśmiechnął się.

- A teraz trzeba cię pochować - powiedział...

Crom pochylił się nad ciałem Sathorna i ułożył je w wykopanym dole...Kiedy dotknął jego tatuażu jego uszu doszedł odgłos zbliżającej się postaci...Niczym zjawisko szła do niego postać kobiety, otulonej woalem, który na wietrze tworzył najdziwniejsze kształty...

- Ktoś ty? - spytał Crom.

- Postać w milczeniu podeszła do ciała elfa a zgromadzeni wędrowcy pochylili się nad nią, by zobaczyć, co się będzie działo...

Kobieta dotknęła tatuażu na ramieniu i...twarz elfa zmieniła się w twarz...Leo !!!

- Odkupiłeś więc swoje winy, ukochany - szepnęła do niego czule - możesz teraz pójść za mną tam, gdzie nienawiść ludzka nie trawi serc.

Po tych słowach obie postacie rozpłynęły się we mgle by więcej już tu nie powrócić....

- Przecież widzieliśmy ich dwóch, Leo uciekł z Kiowasem...jak to możliwe że?...co to znaczy?....- mówili między sobą zdziwieni wędrowcy, lecz tylko Adamus wiedział prawdę. Wyprostował się i patrząc w stronę zachodzącego słońca westchnął:

- Są takie czary na świecie o których nam się nie śniło....