Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 6 marca 2014, 18:00

autor: Szymon Liebert

Graliśmy w Watch Dogs - czy sandbox Ubisoftu powtórzy sukces GTA V? - Strona 5

Watch_Dogs zrobił piorunujące wrażenie w dniu swojej zapowiedzi. Z czasem gra straciła jednak część swojego blasku. Na pokazie w Montrealu mogliśmy zagrać w produkcję Ubisoftu i sprawdzić, czy warto na nią czekać.

W mieście natrafiamy na nieoczekiwanych sojuszników.

Grając z innymi działamy na podobnych zasadach – unikamy wykrycia i próbujemy hakować wszystko wokół. W założeniach kojarzy się to ponownie z Assassin’s Creed, gdzie też trzeba było pozostawać w ukryciu i liczyć na to, że zaskoczymy przeciwnika. W Watch_Dogs zabawa polega przeważnie na tym, by podejść wskazany cel, zdobyć jego profil i złamać zabezpieczenia. Atakowany haker w trybie Hacking musi w tym momencie odkryć naszą tożsamość – na pewnym obszarze, bo gra ogranicza miejsce akcji, jeśli już dopadniemy ofiarę. Jest to więc zabawa w kotka i myszkę skrzyżowana z grą w chowanego. Jako atakujący zwykle próbowałem wtopić się w tłum i reagować podobnie jak postacie niezależne. Trzymałem się grup, spacerowałem po okolicy lub ukrywałem za rogiem – przeciwnik biegał od jednej postaci do drugiej, próbując mnie namierzyć. W jednym momencie minął mnie dosłownie o pół metra, lecz byłem schowany w pobliskim aucie (bohater schyla się wtedy i jest mniej widoczny). W innym starciu mój oponent widząc, że ma już mało czasu, zaczął strzelać dookoła – chciał sprawdzić, która postać wyłamie się z szeregu. Zamiast odpowiadać, zacząłem imitować cywili, rozbiegających się na odgłos strzału. Forma moim zdaniem prezentuje się pozytywnie, bo nie potrzebujemy kolejnej wariacji deathmatchu czy innych klasycznych form rozgrywki sieciowej.

Hakowanie helikopterów? Chleb powszedni w życiu Aidena.

Naturalnie Watch_Dogs będzie miał kilka innych trybów zabawy – w menu widziałem między innymi wyścig, pokazywane wcześniej pojedynki z udziałem urządzeń mobilnych, czy dwa tryby dla maksymalnie ośmiu osób. Pierwszy z nich nosił nazwą „free roam” – Morin potwierdził domysły, że tutaj będzie chodziło o wspólne wygłupianie się w mieście. Drugi nazywał się „decryption”, ale niestety nie mogę dokładnie powiedzieć, o co w nim chodzi. Morin zapewnił tylko, że wkrótce poznamy więcej informacji o tych dodatkowych trybach. Na koniec wspomnę jeszcze o warstwie wizualnej gry – duże wrażenie budzą wciąż animacje postaci, w tym nonszalancki sposób poruszania się Aidena. Same miasto nie jest już jednak żadną nowością, a przynajmniej nie było to coś, co wgniotłoby mnie w fotel. Tak czy inaczej, Watch_Dogs na PlayStation 4 wygląda bardzo ładnie. Pytanie, co z wersjami na starsze konsole – twórcy tłumaczyli, że zrobią wszystko, co w ich mocy, by zachować przede wszystkim styl rozgrywki.

Sieć atrakcji

Watch_Dogs w akcji przypomina trochę sieć, bo to gra, w której łatwo się zatracić dzięki mnogości atrakcji – poważnych i zupełnie błahych. Historia Aidena Pearce’a, człowieka postawionego pod ścianą i mierzącego się z niebezpiecznym przeciwnikiem, wydaje się raczej ciekawa i chętnie poznam jej kolejne rozdziały. Zakładam jednak, że pomiędzy dramatycznymi scenami i napiętymi dialogami trudno będzie nie oddać się radośniejszym praktykom: szerzeniu chaosu w mieście, wygłupianiu się i korzystaniu z wszystkich pomysłów Ubisoftu na to, jak rozerwać gracza. Producent niewątpliwie bazuje na typowych elementach gatunku gier akcji z otwartym światem, ale dodaje do niego oryginalne pomysły. Dzięki opcji hakowania, inwigilowania mieszkańców i założeniu, że nie zawsze musimy prowadzić do otwartego konfliktu, rozgrywka nabiera nowej dynamiki i stylu.

Szalona jazda samochodem po zakorkowanych ulicach? Jest.

Czy to wystarczy, żeby zawojować rynek i utrzymać zainteresowanie graczy do maja? Powiem szczerze, że nie wiem, bo chociaż Watch_Dogs jest naprawdę przyjemny w odbiorze, stracił odrobinę swojej pierwotnej magii. Niestety, czas płynie szybko, a konkurencja nie śpi – GTA V może nie było wielkim przełomem technologicznym, ale jednak pokazało nową jakość animacji postaci i szczegółowości otwartego świata. Między innymi przez to przestaliśmy patrzeć na Watch_Dogs jak na coś niemal nierealnego i zaczęliśmy dostrzegać po prostu grę. Na szczęście na razie wydaje się, że będzie to gra co najmniej dobra.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.