autor: Przemysław Zamęcki
Graliśmy w Beat Cop - polska odpowiedź na Papers, Please jest rewelacyjna - Strona 3
Dwadzieścia jeden dni z życia krawężnika odmierzanych liczbą zjedzonych pączków i wypisanych mandatów.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Beat Cop – pieskie życie gliniarza
Stać! Policja!
Rozgrywce towarzyszą dobrze napisane dialogi, choć w chwili obecnej do pełnego zrozumienia gry wymagana jest całkiem niezła znajomość angielskiego. Zapewne w chwili premiery w Beat Cop do wyboru będzie także język polski, bo choć tytuł przeznaczony jest przede wszystkim do podbicia światowego rynku, to już teraz można natknąć się w nim na dialogi pisane w naszym ojczystym języku.

Gra powstaje w kilkuosobowym studiu Pixel Crow, którego założycielami są Adam Kozłowski i Maciej Miąsik. Drugi z panów zapewne w przerwach pomiędzy serialami o policjantach w TVP kodował także Electro Body – jedną z pierwszych profesjonalnie wydanych polskich gier, w której sterujemy typem bliźniaczo podobnym do RoboCopa. Miąsik miał także niebagatelny wkład w powstanie pierwszoosobowych przygodówek w stylu Mysta – Reah: Zmierz się z nieznanym, Schizm: Prawdziwe wyzwanie i Schizm II: Kameleon oraz Sentinel: Strażnik grobowca.
Beat Cop wpisuje się w stylistykę produkcji wydawanych przez 11 bit, wszak This War of Mine było także czymś całkowicie nowatorskim i również korzystało z elementów zarządzania czasem. Już w chwili obecnej dzieło Pixel Crow wciąga niemal jak bagno i sądzę, że po premierze spotka się z należytym odzewem. Pomysł i mam nadzieję, ostateczne wykonanie, zasługuje na uwagę. Być może przy okazji jesteśmy świadkami odradzającego się gatunku „police stories”, - dopiero co przecież odbyła się premiera This is the Police. Polska pixelartowa ma się świetnie, co udowadnia również recenzowane przeze mnie wcześniej The Way. Oby więcej takich perełek w przyszłości. Tymczasem bierzcie kurs na Pixel Crow. Beat Cop zapowiada się wyśmienicie.