Gramy w Deus Ex: Rozłam ludzkości - sześć godzin w świecie wszczepów - Strona 2
6 godzin spędzone z Deus Ex: Rozłam Ludzkości pozwoliły mi na wyrobienie sobie wstępnej opinii na temat kontynuacji. Sequel wygląda bardzo ładnie, wciąga i poprawia to, co nie do końca zagrało w poprzedniej części.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Deus Ex: Rozłam ludzkości - gorszy bliźniak Buntu ludzkości
W trakcie gry odniosłem wrażenie, że historia, którą dane będzie nam poznać, stała się dużo bardziej mroczna i depresyjna. Świat jest manipulowany przez demagogów, którzy grają na ludzkich uczuciach dla osiągnięcia własnych celów, a nastroje radykałów już zdążyły doprowadzić do tytułowego rozłamu w społeczeństwie. I choć kolejna część cyklu korzysta z tego samego motywu intrygi i tajemniczych Iluminatów stojących za wszystkim, co się dzieje, tym razem dostajemy historię o zupełnie innym kolorycie (i nie mówię tu tylko o usunięciu wszechobecnego złotego filtru).
Poważne zmiany zaszły również w warstwie gameplayowej. Choć rozgrywka nadal opiera się na czterech głównych filarach – skradaniu, strzelaniu, hakowaniu oraz interakcji z postaciami – gra doczekała się przemodelowania i modyfikacji w balansie różnych podejść do osiągnięcia celów misji. O ile w Buncie ludzkości najwięcej mogliśmy zyskać, przekradając się przez każdy poziom, tak teraz deweloperzy oferują możliwość osiągnięcia podobnego stopnia rozwoju postaci niezależnie od wybranego podejścia.

Mieszkanie Jensena w Pradze jest źródłem wielu interesujących informacji. (Obrazek dostarczony przez producenta)
Powiedzmy, że rozgrywasz jakąś misję, przykładowo tę w Dubaju. Kończąc ją, masz bardzo zbliżoną liczbę punktów doświadczenia niezależnie od tego, czy grałeś skradając się, czy walcząc. Różnica jest taka, że przy skradankowym podejściu musisz poczekać na otrzymanie punktów do samego końca, a walcząc, dostajesz je stale, za to w mniejszych ilościach. Jest to odmienne doświadczenie w trakcie rozgrywki, ale ostatecznie nagradzany jesteś prawie identycznie.
Same punkty doświadczenia i możliwości rozwoju to jednak nie wszystko. Zmieniony został system strzelania oraz system osłon – teraz jest on lepiej dopasowany do dzisiejszych standardów i powoduje, że rozgrywka stała się bardziej płynna. Wymiana ognia w Rozłamie ludzkości faktycznie sprawia wrażenie walki z użyciem broni palnej, a nie zabawy tandetnymi pistolecikami na wodę. Zmieniono również ustawienia sterowania, dzięki czemu poruszanie się wydaje się zdecydowanie naturalniejsze, a używanie wszczepów – zarówno w trakcie walki, jak i eksploracji – intuicyjne. Dobra wiadomość dla wszystkich tych, którzy przyzwyczaili się do kontroli postaci w Buncie – przy rozpoczynaniu gry można wybrać ustawienia sterowania identyczne z tymi z poprzedniej części. Ja jednak zdecydowałem się na skorzystanie z nowego sposobu kontroli i muszę przyznać, że okazał się on przejrzysty oraz świetnie współgrał z wprowadzonymi zmianami.