Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 30 października 2003, 17:21

autor: Jacek Hałas

The Great Escape - recenzja gry

The Great Escape, to gra przygodowa z elementami zręcznościowymi oparta na znanym filmie „Wielka Ucieczka” z roku 1963, gdzie widzieliśmy znakomitą rolę Steve’a McQueena. W grze możemy przejąć kontrolę nad czterema żołnierzami alianckimi...

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Czy w 40 lat po premierze filmu ktoś o nim w ogóle jeszcze pamięta? I co ważniejsze, czy będzie skory na spróbowanie gry, która powstała na jego podstawie? Te dwa pytania nurtowały mnie praktycznie od momentu zainstalowania recenzowanej gry. Przyznam szczerze, że „Wielkiej Ucieczki” nie oglądałem, aczkolwiek w kręgach miłośników kina uchodzi ona za jeden z lepszych obrazów z udziałem Steve’a McQueena. Sądziłem więc, że będę miał do czynienia z grą co najmniej dobrą. Niestety, trochę się zawiodłem, aczkolwiek z pewnością nie jest to produkt, na który w ogóle nie warto zwracać uwagi. Kilka godzinek miło nad nim można spędzić. Szczególnie uradowani powinni też być fani samego McQueena (o tym, dlaczego, powiem później :-)). Zobaczmy więc, co takiego „The Great Escape” ma do zaoferowania.

Akcja powstałego w 1963 roku filmu, rozgrywa się w trakcie II Wojny Światowej i opowiada o losach grupki aliantów (dokładnie jest ich czterech), którzy złapani przez Nazistów próbują wydostać się z obozu Stelag Luft III. Co szczególnie mnie zaciekawiło, gra w założeniach ma umożliwiać rozegranie wszystkich najważniejszych scen z filmu, tak więc osoby, które go polubiły, z pewnością w wielu miejscach poczują się jak w przysłowiowym domu. Oprócz tego, autorzy gry postanowili rozszerzyć zabawę i opowiedzieć o kilku wydarzeniach, które albo były wspomniane w filmie, ale z oczywistych powodów (działy się w innym miejscu, o innym czasie) ich nie pokazano, albo zostały wymyślone dopiero w trakcie produkcji gry. Dzięki temu zabawa została wydłużona. W sumie „The Great Escape” składa się z siedemnastu etapów. Co więcej, praktycznie każdy z nich oferuje coś nowego. Rzadko kiedy ma się wrażenie, że w danym miejscu już się było. Poza przedstawioną w filmie wielką ucieczką z obozu jenieckiego, gracz będzie też musiał przebijać się przez nazistowskie zastępy w poszukiwaniu tajnych akt, czy też pomagać francuskiemu ruchowi oporu. Etapy te (niezwiązane z fabułą filmu) nie sprawiają wrażenia, jak gdyby doklejono je na siłę. Widać, że każdy z nich został dogłębnie przemyślany.

Praktycznie od momentu wycieku pierwszych informacji na temat „The Great Escape”, w kręgach miłośników gier narastały głosy, że będzie to kalka wydanego przez Codemasters „Prisoner Of War”. Nie da się ukryć, że podobieństw między tymi grami jest wiele. W obu z nich trzeba na przykład uciec z tego samego obozu. O wiele ważniejsze jest jednak to, jak przedstawiono zabawę. W tym przypadku odpowiedź na pytanie, czy „The Great Escape” powstawał na fali popularności „PoW”-a, nie jest już taka prosta, bo o ile poziomy, w których należy się skradać czy też wydostawać z obozów, są niemal identyczne, to już elementy zaczerpnięte z typowych gier akcji, są czymś zupełnie nowym. Warto bowiem zaznaczyć, iż poza obowiązkową dawką przenikania za linie wroga, gracz okazjonalnie będzie musiał także skorzystać z mniej subtelnych form przekonywania przeciwników do swych racji :-) Nie obejdzie się bez licznych strzelanin, pościgu na motocyklach, czy wreszcie ucieczki w opancerzonym wozie przez wrogie miasteczko.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.