The Great Escape - recenzja gry
The Great Escape, to gra przygodowa z elementami zręcznościowymi oparta na znanym filmie „Wielka Ucieczka” z roku 1963, gdzie widzieliśmy znakomitą rolę Steve’a McQueena. W grze możemy przejąć kontrolę nad czterema żołnierzami alianckimi...
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Czy w 40 lat po premierze filmu ktoś o nim w ogóle jeszcze pamięta? I co ważniejsze, czy będzie skory na spróbowanie gry, która powstała na jego podstawie? Te dwa pytania nurtowały mnie praktycznie od momentu zainstalowania recenzowanej gry. Przyznam szczerze, że „Wielkiej Ucieczki” nie oglądałem, aczkolwiek w kręgach miłośników kina uchodzi ona za jeden z lepszych obrazów z udziałem Steve’a McQueena. Sądziłem więc, że będę miał do czynienia z grą co najmniej dobrą. Niestety, trochę się zawiodłem, aczkolwiek z pewnością nie jest to produkt, na który w ogóle nie warto zwracać uwagi. Kilka godzinek miło nad nim można spędzić. Szczególnie uradowani powinni też być fani samego McQueena (o tym, dlaczego, powiem później :-)). Zobaczmy więc, co takiego „The Great Escape” ma do zaoferowania.
Akcja powstałego w 1963 roku filmu, rozgrywa się w trakcie II Wojny Światowej i opowiada o losach grupki aliantów (dokładnie jest ich czterech), którzy złapani przez Nazistów próbują wydostać się z obozu Stelag Luft III. Co szczególnie mnie zaciekawiło, gra w założeniach ma umożliwiać rozegranie wszystkich najważniejszych scen z filmu, tak więc osoby, które go polubiły, z pewnością w wielu miejscach poczują się jak w przysłowiowym domu. Oprócz tego, autorzy gry postanowili rozszerzyć zabawę i opowiedzieć o kilku wydarzeniach, które albo były wspomniane w filmie, ale z oczywistych powodów (działy się w innym miejscu, o innym czasie) ich nie pokazano, albo zostały wymyślone dopiero w trakcie produkcji gry. Dzięki temu zabawa została wydłużona. W sumie „The Great Escape” składa się z siedemnastu etapów. Co więcej, praktycznie każdy z nich oferuje coś nowego. Rzadko kiedy ma się wrażenie, że w danym miejscu już się było. Poza przedstawioną w filmie wielką ucieczką z obozu jenieckiego, gracz będzie też musiał przebijać się przez nazistowskie zastępy w poszukiwaniu tajnych akt, czy też pomagać francuskiemu ruchowi oporu. Etapy te (niezwiązane z fabułą filmu) nie sprawiają wrażenia, jak gdyby doklejono je na siłę. Widać, że każdy z nich został dogłębnie przemyślany.
Praktycznie od momentu wycieku pierwszych informacji na temat „The Great Escape”, w kręgach miłośników gier narastały głosy, że będzie to kalka wydanego przez Codemasters „Prisoner Of War”. Nie da się ukryć, że podobieństw między tymi grami jest wiele. W obu z nich trzeba na przykład uciec z tego samego obozu. O wiele ważniejsze jest jednak to, jak przedstawiono zabawę. W tym przypadku odpowiedź na pytanie, czy „The Great Escape” powstawał na fali popularności „PoW”-a, nie jest już taka prosta, bo o ile poziomy, w których należy się skradać czy też wydostawać z obozów, są niemal identyczne, to już elementy zaczerpnięte z typowych gier akcji, są czymś zupełnie nowym. Warto bowiem zaznaczyć, iż poza obowiązkową dawką przenikania za linie wroga, gracz okazjonalnie będzie musiał także skorzystać z mniej subtelnych form przekonywania przeciwników do swych racji :-) Nie obejdzie się bez licznych strzelanin, pościgu na motocyklach, czy wreszcie ucieczki w opancerzonym wozie przez wrogie miasteczko.