Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Age of Empires II: Definitive Edition Recenzja gry

Recenzja gry 12 listopada 2019, 14:22

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja gry Age of Empires 2: Definitive Edition. Jeśli się starzeć, to tylko z godnością!

Atrakcyjny truposz poszukuje gracza, który go przygarnie i będzie wiedział, jak się z nim obchodzić. Pomimo dwudziestu lat na karku, Age of Empires II w edycji definitywnej to kawałek naprawdę świetnego softu.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  1. dodanie czterech nowych cywilizacji;
  2. zaadoptowanie wszystkich dodatków;
  3. przywrócenie blasku oprawie wizualnej;
  4. liczne zmiany w interfejsie użytkownika;
  5. działanie nowej sztucznej inteligencji;
  6. przeprojektowany multiplayer.
MINUSY:
  1. trudno coś konkretnego zarzucić tak przeprojektowanej, starej grze;
  2. może tylko to, że nowe cywilizacje wydają się być trochę „przekokszone”;
  3. i raz gra zawiesiła się w trakcie zabawy w mocno krytycznym momencie.

Seria Age of Empires to już prawdziwy dziadek branżowy, towarzyszący fanom strategii czasu rzeczywistego od ponad dwudziestu lat. Jakiś czas temu doczekaliśmy się remastera pierwszej części, noszącego podtytuł Definitive Edition i był on… jaki był. Powiedzmy, że przyjąłem go wtedy z dobrodziejstwem inwentarza. I zupełnie szczerze mówiąc, nie spodziewałem się daleko idących zmian w wydaniu drugiej części, opus magnum RTS-ów i jego twórców z Ensemble Studio. Właściwie nie za bardzo tym projektem się interesowałem. Tymczasem efekt tego, co zobaczyłem po pierwszym uruchomieniu gry, przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Age of Empires II Definitive Edition, pomimo obecnych archaizmów, broni się całkiem nieźle i dobrze wróży powstającej czwartej części epopei.

Dance Macabre

Dzięki górnej belce interfejsu szybko namierzymy bumelantów i bezrobotnych.

Już raz, nie tak dawno, „dwójka” otrzymała wznowione wydanie zatytułowane HD Edition. Najwidoczniej jednak Microsoft chce działać niczym George Lucas wiecznie poprawiający Gwiezdne wojny, i o ile w przypadku mistrza Jedi w koszuli flanelowej taka strategia niekoniecznie zyskuje aprobatę fanów, o tyle chwała „wielkiemu Billowi na emeryturze”, że wydawca zdecydował się na podjęcie podobnych kroków. AoE2DE jest lepszy od wszystkiego, co widzieliśmy w tej serii wcześniej. Jest tak dobry, że aż prawie nie ma minusów – serio spójrzcie na nie. Są trochę wymuszone, prawda? To przywilej utytułowanych dinozaurów oddanych do zakładu pogrzebowego reklamującego się hasłem „w naszej trumnie wyglądasz jak żywy”. A teraz całkiem serio. Wytykanie błędów dwudziestoletniej grze byłoby jak znęcanie się nad truchłem zabalsamowanego nieboszczyka. Dlatego też postanowiłem skupić się na zauważonych pozytywach i zmianach, dzięki którym ten truposz zatańczy jeszcze z werwą na niejednym komputerze.

Wizualna uczta w 4K

Nie będę owijał w bawełnę. Powyższy śródtytuł jest trochę prowokacyjny, ale najzupełniej prawdziwy. Wyobraź sobie, że dysponujesz odpowiednim komputerem (wiem, niektórzy z Was wcale nie muszą sobie tego wyobrażać, ja jednak sobie wyobraziłem), uruchamiasz Age of Empires II Definitive Edition w rozdzielczości 4K i Twoim oczom ukazuje się świat malutkich postaci biegających to tu, to tam, ostry niczym żyleta, z kapitalnymi teksturami ważącymi 16GB i przygotowanymi specjalnie na tę okazję. Tak po prawdzie widziałem ten świat zaledwie w kilkunastu klatkach na sekundę, więc chyba nie do końca się to liczy (potem bawiłem się już w 1080p). W każdym razie goście z Forgotten Empires stanęli na głowie, żeby graczom opadła szczęka, jeśli tylko dysponujecie odpowiednim sprzętem.

W końcu nie trzeba non stop pilnować farm. Program za nas zadba o to, aby po wyczerpaniu zasobów na nowo obsiać pole.

Opadająca szczęka nie pochodzi z tych „o kurczę blade, ja piąstkuję, nowa generacja”, a raczej z tych „to tak może wyglądać dwudziestoletnia gra, nad którąś ktoś się poważnie pochylił”. Poprawiono chyba wszystko, co tylko dało się poprawić. Od wyglądu terenu po ikony i animacje wszystkich jednostek. Ich płynne ruchy cieszą oko tym bardziej, że teraz można obraz przybliżać przy pomocy kółka myszki. Obserwowanie jak odziani w pancerze wojownicy zadają sobie wirtualne obrażenia jeszcze nigdy nie było tak ekscytujące.

Teutońscy rycerze trzymają się mocno, ale nie dadzą rady potędze Słowian.

Szczególnie efektownie wyglądają walące się budynki – rozlatują się i widać dosłownie każdą cegłę zwalającą się na stos rumowiska. Oglądanie niszczonych zamków w imperialnej erze przez długi czas mi się nie nudziło i pewnie jeszcze długo nie znudzi. Kapitalnie to wygląda!

Twórcy postarali się także między innymi, abyśmy nie mieli problemu z rozpoznawaniem stawianych budowli. Już na tym etapie każdy budynek wygląda nieco inaczej, przez co łatwiej zorientować się w panującym chaosie, w czasie walk i szybkiej rozbudowy naszej wioski czy miasta.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.

Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy
Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy

Recenzja gry

Fani city builderów musieli długo czekać na kolejną odsłonę gry o tworzeniu nowoczesnych miast. Cities: Skylines 2 nie wprowadza rewolucji do gatunku i boryka się z technicznymi problemami. Nadal jednak wciąga na długie godziny.