Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 2 stycznia 2012, 12:24

autor: Filip Grabski

Co chcemy zobaczyć w Half-Life 3?

Wierzymy mocno, że jeszcze w tym roku Valve ujawni światu istnienie trzeciego Half-Life'a. Oczekując tego wydarzenia zastanawiamy się jak mogłaby wyglądać "trójka".

Spis treści

Mechanika zabawy

Pierwszy artwork zapowiadający nadejście Half-Life 2: Episode Three pochodzi z lipca 2008 roku.

Portal z uniwersum Half-Life został powiązany zupełnie przypadkowo. Podczas produkcji gry okazało się, że oddelegowany do projektu zespół jest zbyt mały, by w wyznaczonym czasie poradzić sobie ze stworzeniem zupełnie nowych zasobów. Podjęto decyzję, by wykorzystać istniejące już elementy, stworzone wcześniej na potrzeby Half-Life 2 i w ten sposób narodziło się rozpalające wyobraźnię graczy połączenie.

Seria Half-Life słynie z milczącego bohatera, braku jakichkolwiek przerywników filmowych oraz faktu, że wszystkiego dowiadujemy się dzięki eksploracji uniwersum gry. W „jedynce” chodziliśmy, strzelaliśmy, rozwiązywaliśmy proste zagadki i odwiedzaliśmy kosmiczne światy. Half-Life 2 dołożyło do tego rewolucyjny (i rewelacyjny) instrument w postaci Gravity Guna i doskonały silnik fizyczny oraz pozwoliło pojeździć kilkoma pojazdami. Czym więc może zaskoczyć nas część trzecia? Zważywszy na powyższe rozmyślania nad Portalem, spełnieniem marzeń wszystkich byłaby obecność Przenośnego Urządzenia do Tworzenia Portali (a co, tak sobie przetłumaczyłem Aperture Science Handheld Portal Device). Ogrom możliwości, jakie otworzyłoby to przed graczem w kwestii robienia krzywdy wrogom i pokonywania poziomów, dorównuje chyba tylko wyzwaniom, na jakie bez wątpienia natrafią twórcy podczas projektowania rozgrywki. Miłym dodatkiem byłyby kolejne sekwencje z użyciem pojazdów (ale błagam – bez skuterów śnieżnych, którymi będziemy pędzić do Borealisa). Mam przy okazji wielką nadzieję, że niezmienione zostaną podstawowe założenia – brak jakichkolwiek scenek przerywnikowych, milczący główny bohater i totalna kontrola jego poczynań. Do tej pory efektowne skrypty w serii Half-Life dozowano bardzo oszczędnie i mądrze – oby tak zostało.

Tryby gry

Kampania dla jednego gracza do podstawa, gwóźdź programu i jedyny powód, dla którego warto będzie nabyć „trójkę”. Co oczywiście nie oznacza, że nie powinniśmy dostać czegoś jeszcze. Ja sam do zabawy w sieci nie przywiązuję specjalnej wagi, ale na pewno wielu ucieszy się z jakiegoś dodatkowego, niepowiązanego z singlem trybu kooperacji lub prostej multiplayerowej rywalizacji. Valve przecież doskonale sobie w tej materii radzi. Łaskawym okiem spojrzałbym także na jakiś mały tryb piaskownicy – dostajemy wielką, zróżnicowaną mapę, Gravity Gun, Portal Gun, a jedynym celem jest zabawa. Coś jak Garry's Mod, ale w dużo prostszej, bonusowej wersji.

Jeden z krążących po sieci fałszywych obrazków z Half-Life 3.

Technologia

Na koniec zostawiłem kwestie oczywiste. Half-Life 3 powinno wyglądać na miarę swoich czasów, a napędzający go Source (bo nie wierzę w jego zupełnie nową wersję) musi zostać dopieszczony do granic wytrzymałości kodu. Portal 2 pokazał znaczne usprawnienia w tej materii, ale jako fan chcę jeszcze więcej, ładniej, sprawniej, szybciej! Wszystko przy rozsądnej optymalizacji, do czego przyzwyczaiły nas gry Valve. Z zabiegów kosmetycznych na pewno sprawdzi się zmienna aura i tryb dobowy. To w połączeniu z mądrze zaprojektowanymi poziomami wykorzystującymi nowe mechanizmy zagwarantuje wieczne uwielbienie fanów oraz bardzo grubą i bardzo złotą czcionkę w hipotetycznej wielkiej księdze gier i zabaw.

Ale tak naprawdę największe marzenie związane z Half-Life 3 mam takie: ogłoście wreszcie oficjalnie, że produkcja gry jest na ukończeniu, i podajcie przybliżoną premierę. Tak, do Was mówię, włodarze Valve!

Filip Grabski

Filip Grabski

Z GRYOnline.pl współpracuje od marca 2008 roku. Zaczynał od pisania newsów, potem przeszedł do publicystyki i przy okazji tworzył treści dla serwisu Gameplay.pl. Obecnie przede wszystkim projektuje grafiki widoczne na stronie głównej (i nie tylko) oraz opiekuje się ciekawostkami filmowymi dla Filmomaniaka. Od 1994 roku z pełną świadomością zaczął użytkować pecety, czemu pozostaje wierny do dzisiaj. Prywatnie ojciec, mąż, podcaster (od 8 lat współtworzy Podcast Hammerzeit) i miłośnik konsumowania popkultury, zarówno tej wizualnej (na dobry film i serial zawsze znajdzie czas), jak i dźwiękowej (szczególnie, gdy brzmi ona jak gitara elektryczna).

więcej