Kasowa porażka, wielkie kłamstwo czy zakulisowy chaos? Tak powstało i upadło The Day Before
Zapraszam Was na dwie wyprawy – tropem medialnej narracji wokół The Day Before oraz tego, jak było naprawdę, czyli śladem pilnie ukrywanych faktów z funkcjonowania studia, które w większości zaczęły wychodzić na światło dzienne, gdy było już po wszystkim.

Tej sprawy nie trzeba pewnie nikomu przedstawiać – to chyba najgłośniejsza tego typu afera w świecie gier w ostatnich latach. Nie byłoby dużym nadużyciem nazwanie całej kampanii promocyjnej The Day Before jednym z największych deweloperskich przekrętów w dziejach.
Większość z nas kojarzy jednak głównie kilka najważniejszych kamieni milowych prowadzących do ostatecznej premiery. Huczne zapowiedzi, pierwsze trailery, budzące już pewne podejrzenia przekładanie daty premiery... I po tym wszystkim tak koszmarny debiut? Nie, to by było zbyt proste.
To właśnie mniej zauważalne fakty umożliwiły prawie bezkarne oszukanie graczy, dziennikarzy oraz samych pracowników studia. W momencie, gdy serwery gry właśnie zostały zamknięte, możemy spojrzeć na pełny obraz tego produkcyjnego piekła i przeanalizować wszystkie fakty, które doprowadziły do gorzkiego finału.
Zapraszam Was na dwie wyprawy – tropem medialnej narracji oraz tego, jak było naprawdę, czyli śladem pilnie ukrywanych faktów z funkcjonowania studia, które w większości zaczęły wychodzić na światło dzienne, gdy było już po wszystkim.
TEKST PREMIUM
Treści premium mogą powstawać głównie dzięki wsparciu Was, czytelników. Prace nad takimi materiałami wymagają więcej czasu i wysiłku, więc jeśli chcecie czytać podobnego rodzaju content oraz wspierać jakościowe dziennikarstwo, to zachęcamy do kupna abonamentu.
Zacznijmy od końca
Gra The Day Before studia Fntastic została oficjalnie wydana 7 grudnia 2023. Po prawie 3 latach jej wypatrywania i regularnie napływających złych wiadomościach oczekiwania graczy były tak niskie, że sam fakt istnienia tego tytułu okazał się dla wielu zaskoczeniem.
Podawana liczba sprzedanych kopii różni się w zależności od źródła, lecz z dość dużą pewnością możemy założyć, że było ich kilkaset tysięcy. Trudno stwierdzić, jak wielu kupujących wciąż wierzyło w pierwotnie obiecany produkt (tak, tacy też byli), a ilu świadomych kontrowersji zaryzykowało pieniądze, by zaspokoić ciekawość.
Szybko okazało się, że gra została wydana w stanie tak złym, iż niemal prosiła się, by skrócić jej męki. Pojedyncze bugi dałoby się jednak usprawiedliwić, biorąc pod uwagę, że był to wczesny dostęp – co samo w sobie też wydaje się kontrowersyjne, gdy spojrzymy na całkowity czas procesu produkcji.
Największym problemem okazał się jednak fakt, że The Day Before nijak nie przypominało wizji przedstawianych w zapowiedziach, trailerach czy opisach – do tego stopnia, że nie zgadzał się nawet gatunek gry.

Błyskawicznie reagujący streamerzy i youtuberzy skorzystali z medialności tematu i zaprezentowali szerokiej publiczności grę w tragicznym stanie, nakręcając spiralę prześmiewczych memów.
Śmiać się przez łzy nie można oczywiście w nieskończoność, więc niezwykle szybko serwery gry opustoszały, a internauci ustawili się w wirtualnej kolejce po zwrot pieniędzy – niezależnie od tego, czy mogli to zrobić w ramach przewidzianego przez regulamin Steama oddania po krótkim wypróbowaniu, czy powołując się na fałszywy marketing. Zespół Fntastic od samego początku był niesamowicie ugodowy – najpierw szybko wydał pierwsze hotfixy, później obiecał podtrzymywać serwery mimo upadłości firmy, by po niekończących się skargach i prośbach o zwrot wydanej na grę kasy poddać się i ogłosić zakończenie pracy serwerów, co nastąpiło 23 stycznia 2024.
I to tyle? Żeby zrozumieć ten gorzki finał, musimy cofnąć się do samego początku – jeszcze przed startem kampanii marketingowej The Day Before.
Historia studia i początki The Day Before
Jak wcześniej wspomniałam, The Day Before zostało stworzone przez Fntastic. To rosyjskie studio założone w 2015 roku, które przed owym feralnym tytułem miało już na koncie kilka gier:
- The Wild Eight ufundowane dzięki kampanii crowdfundingowej, które ostatecznie przysporzyło twórcom dodatkowych kontrowersji przy zmianie deweloperów na Steamie;
- Dead Dozen oparte na prostej mechanice sieciowego survival horroru, które pomimo dość pozytywnego odbioru zostało zamknięte jeszcze we wczesnym dostępie po 18 miesiącach od debiutu (brzmi znajomo...);
- Radiant One – przygodówka, która spotkała się z ciepłym przyjęciem, otrzymując nawet w pewnym momencie w swojej mobilnej wersji tytuł gry dnia w App Store USA;
- Propnight, czyli horrorowa adaptacja gry w chowanego z 2021 roku, która cieszyła się (prawie) stałym wsparciem aż do zamknięcia studia.
Już na widok tego skromnego dorobku w naszych głowach powinny zapalić się czerwone lampki. Przez ostatnie 9 lat studio w mniejszym lub większym stopniu prezentowało swój brak umiejętności, doświadczenia czy może szczęścia.
Pomimo niefortunnej passy Fntastic – we współpracy z wydawcą MyTona – zapowiedziało w styczniu 2021 roku nowy, najbardziej ambitny w swoim dorobku tytuł – The Day Before. Z pierwszego trailera dowiedzieliśmy się o trwających pracach nad survivalem MMO osadzonym w świecie opanowanym przez apokalipsę zombie. W tamtym momencie nie stroniono od porównań do Tom Clancy’s The Division czy Days Gone.
Po pierwszej oficjalnej zapowiedzi przez około pół roku otrzymywaliśmy stałe aktualizacje postępów w postaci trailerów poszczególnych mechanik. W tym czasie o The Day Before zrobiło się naprawdę głośno – stało się najbardziej wyczekiwaną ówcześnie grą. Wszystko zaczęło się jednak powoli zmieniać pod koniec 2021 roku.
Pomimo wstępnych założeń, że premiera gry nastąpi jeszcze w tym samym roku co zapowiedź, w październiku 2021 roku Fntastic wypuściło trailer ogłaszający oficjalną datę wydania – 21 czerwca 2022 roku.
Trudno mi nie dostrzec ironii bijącej od formy, w której twórcy postanowili przedstawić datę premiery. Padło na przekręcające się numerki przywodzące na myśl stare tablice informacyjne na stacjach kolejowych czy lotniskach.
Przez pierwsze kilka sekund rokiem, który wyświetlał się na naszych ekranach, był 2025. Dopiero po kilku sekundach ta liczba zaczęła powoli maleć, budując napięcie, i zatrzymała się ostatecznie na 2022. To jeden z tych żartów, który nie zestarzał się dobrze...
Mieliśmy już przynajmniej konkretną datę, prawda? Problem w tym, że zaraz po jej ogłoszeniu twórcy gry zapadli się pod ziemię...
Przeklęta produkcja i uśmiechnięci szefowie – The Day Before okiem mediów i przeciętnego gracza
Siedem miesięcy – tyle czekaliśmy na ponowny kontakt członków Fntastic ze społecznością. Zaledwie miesiąc przed pierwotnie planowanym debiutem otrzymaliśmy nowe informacje dotyczące gry, jednak główną z nich było ogłoszenie opóźnienia premiery.
Luty 2022: początek wojny w Ukrainie
Chociaż Fntastic zostało założone w Jakucku, początek wojny w Ukrainie miał naturalnie wpływ na jego funkcjonowanie. Pracujący w nim Rosjanie mieli przed sobą perspektywę poboru do służby wojskowej.
Nietrudno domyślić się także, że ogromna niechęć do narodu atakującego Ukrainę mogła negatywnie odbić się na odbiorze gry. Wiele rosyjskich firm w tamtym okresie było przecież bojkotowanych, czego twórcy The Day Before z pewnością chcieli uniknąć. Z tego powodu studio oficjalnie przeniosło się do Singapuru.
Tak niespodziewana i skrajna sytuacja byłaby dość zrozumiałym powodem opóźnienia premiery. Nie to jednak podano jako przyczynę...
Maj 2022: opóźnienie, przejście na nowy silnik
Opóźnienia w branży gier nie są niczym nowym. W wielu przypadkach gracze sami twierdzą, że przesunięcie premiery tytułu w celu jego dopracowania jest opcją, którą twórcy powinni rozważać częściej.
W tym przypadku jednak (oficjalna) motywacja była zupełnie inna. Deweloperzy odpowiedzialni za The Day Before na moment przed spodziewaną premierą ogłosili decyzję o przeniesieniu gry na silnik Unreal Engine 5. Chociaż najnowsze środowisko autorstwa Epic Games mogło być w tamtym momencie wyjątkowo kuszące, za syrenę alarmową należało uznać fakt, że tak poważna decyzja zapadła tak późno – gdy gra powinna być już daleko za produkcyjnym półmetkiem – na dodatek po miesiącach braku kontaktu.

Do tego twórcy dali sobie na takie przejście raptem 10 miesięcy, wyznaczając tym samym nową datę premiery na 1 marca 2023 roku, co już wzbudziło wiele wątpliwości.
Czerwiec 2022: kontrowersyjny wolontariat
W momencie gdy oryginalnie The Day Before miało debiutować, w internecie zaczęły pojawiać się informacje dotyczące podejrzanych praktyk biznesowych stosowanych przez Fntastic.
Media zaczęły interesować się dość niezrozumiałą deklaracją, według której wszyscy pracownicy studia mieli być wolontariuszami – część z nich miała jednak otrzymywać zwyczajną zapłatę, a część pracować zupełnie za darmo. Jak oficjalnie podali reprezentanci firmy – do pracowników nieotrzymujących wynagrodzenia mieli należeć przede wszystkim tłumacze i testerzy, którzy w ten sposób zdobywali doświadczenie oraz potencjalne nagrody i kody do nadchodzącej gry.
Sama decyzja o powierzeniu części obowiązków wolontariuszom, choć niepokojąca w przypadku projektu o takiej skali, nie musi być oceniana skrajnie negatywnie, o ile obydwie strony wyraziły zgodę na takie warunki. Bardziej podejrzane wydaje się chyba mimo wszystko określanie w ten sam sposób zwykłych pracowników. W swoich wyjaśnieniach tego nazewnictwa członkowie Fntastic powoływali się na działania „z własnej woli, z poświęceniem i entuzjazmem”, co brzmiało naprawdę niepoważnie.
Styczeń 2023: nowy trailer, opóźnienia, zniknięcie ze Steama i problem z nazwą
Po kolejnym już okresie dość ograniczonego kontaktu ze społecznością twórcy The Day Before weszli w rok 2023, pokazując dalsze próbki rozgrywki i starając się w pewien sposób udowodnić, że zmiana silnika była warta zachodu.
Niedługo po tym jednak niepokój wśród obserwatorów sięgnął zenitu, gdy bez żadnej zapowiedzi strona gry zniknęła ze Steama. Wielu sceptyków uznało to wydarzenie za definitywny dowód oszustwa, które od miesięcy wisiało w powietrzu, i założyło, że w ten haniebny sposób zakończy się cała historia projektu.
Wtedy jednak okazało się, że twórcy natrafili na nowy problem, tym razem natury stricte prawnej. Przez cały ten czas mieli oni bowiem korzystać z nazwy „The Day Before” bez posiadania do niej praw. Złożyło się bowiem tak, że tytuł ten został już zarejestrowany przez kogoś innego, co zmusiło studio do usunięcia gry z platformy Valve.
Z perspektywy czasu ten epizod wydaje się jednak mniej ekscytujący, niż wówczas sądzono – strona na chwilę zniknęła, deweloperzy przedstawili propozycję zmienionego tytułu, który później też okazał się potencjalnie niemożliwy do zarejestrowania przez Fntastic, by ostatecznie udało się pozostać przy oryginalnej nazwie i zamieść sprawę pod dywan.
O ile zbiegi okoliczności związane z pokrywającymi się tytułami są bardzo powszechne w popkulturze, tak nagłe usunięcie gry ze Steama oraz swoiste przyznanie się do zajęcia się tak istotną kwestią tak późno możemy z dużym prawdopodobieństwem uznać za ostateczne potwierdzenie, iż nie mamy do czynienia z profesjonalistami.
W tym czasie dowiedzieliśmy się też o kolejnym przełożeniu premiery gry. Współzałożyciele studia twierdzili jednak (z jakiegoś powodu), że ponowne opóźnienie nie ma związku z problemami z nazwą i było zaplanowane przed zaistnieniem tej sytuacji.
Jeśli uważnie śledzicie chronologię tych wydarzeń – znów miało to miejsce chwilę przed planowanym wydaniem. Pozostało wtedy jednak czekać do 10 listopada 2023 roku.
Luty – kwiecień 2023: zapewnienia i uspokajanie tłumu
Być może jedynym wnioskiem, jaki twórcy The Day Before wyciągnęli z dotychczasowych kontrowersji, było to, że nie mogą już sobie pozwolić na ponowne zniknięcie bez słowa.
Od stycznia do kwietnia starali się więc podtrzymywać uwagę graczy, udostępniając kolejne materiały, w tym między innymi prawie 10 minut surowej rozgrywki czy nagrania w stylu vlogów mające ocieplić wizerunek firmy. Te działania odniosły jednak skutek odwrotny do zamierzonego – doszło do tak kuriozalnej sytuacji, że studio musiało przekonywać, że gra w ogóle istnieje.
W tamtym okresie cyniczni już gracze zaczęli bowiem wskazywać wprost coraz liczniejsze podejrzane podobieństwa między The Day Before a innymi grami. Internet obiegły porównania dowodzące, że poszczególne kadry zwiastuna gry były niemal kalką trailerów z Call of Duty, zaś użyty font wydawał się żywcem wyjęty z The Last of Us.
Być może właśnie w związku z tym zniknęły niektóre filmiki na YouTubie gry – oficjalnie ze względu na kolejne „komplikacje prawne”. Po budowanej przez lata reputacji nie pozostało już nic.
Listopad 2023: trzecia data premiery
Pomimo składanych w kwietniu obietnic już po raz trzeci przed samą premierą gry wydanie The Day Before zostało przełożone. Tym razem jednak jedynie o miesiąc. Nową oficjalną datą ukazania się tej pozycji miał być 7 grudnia 2023; co – jak wiemy – faktycznie się sprawdziło.
Sęk w tym, że przy tej samej okazji dowiedzieliśmy się, iż odkładany wielokrotnie debiut nie miał zagwarantować dopracowanej, pełnoprawnej produkcji. Po ponad dwóch latach od pierwotnie zaplanowanego ukończenia projektu mieliśmy otrzymać jedynie grę w formie wczesnego dostępu.
W tym okresie zakomunikowano także, że wspominana wersja beta, która miała być oddana do testów jeszcze przed premierą gry, zostanie udostępniona jedynie wolontariuszom, czyli – jak pamiętacie – po prostu pracownikom firmy.
Powtórzę – Fntastic publicznie ogłosiło beta-testy wyłącznie dla pracowników swojego studia. Pisząc ten tekst i tak dogłębnie analizując sytuację, naprawdę momentami potrzebowałam chwili na oddech, nie wierząc, że to wszystko rzeczywiście się wydarzyło.
Grudzień 2023: cisza przed burzą
Nastał grudzień i ku zdziwieniu wielu nie otrzymaliśmy kolejnego pełnego skruchy ogłoszenia opóźnień. Wszystko wskazywało na to, że po latach oczekiwań tytuł ten w końcu zadebiutuje.
W internetowych kręgach graczy nastroje były skrajnie niepewne. Nie dało się przecież po prostu wierzyć, że pomimo wszystkich produkcyjnych problemów gra pojawi się na Steamie i zrewolucjonizuje branżę, jak niegdyś zapowiadano.
Gdy jednak przez tyle czasu projekt Fntastic funkcjonował w głowach ludzi jako ta wiecznie przekładana klapa, która może nawet nie istnieje, perspektywa jego finalnej realizacji wydawała się obca i niepokojąca.
Co się jednak po tym stało, wszyscy pamiętamy najlepiej...
Co przez cały czas działo się na zapleczu Fntastic?
Zataczając kolejne chronologiczne koło, przejdźmy ponownie przez te wszystkie wydarzenia, mając z tyłu głowy informacje, które posiadamy dzisiaj. Możemy bowiem napisać zupełnie inną, równie prawdziwą historię, bazując na tym, co było skrzętnie ukrywane przed światem.
Wszystko zaczęło się od dwóch braci – Eduarda i Aisena Gotovtsev. Nie znamy za dużo faktów z ich życia niezwiązanego z Fntastic, ale ich podejście do biznesu może powiedzieć wystarczająco dużo o ich charakterach.
Szczęście w marketingu
O dziwo tym, co najbardziej pomogło Fntastic w zdobyciu tak wielkiej popularności po zapowiedzi The Day Before, był fakt, że wcześniejsze gry studia nie zyskały rozgłosu.
Gdyby od pierwszego dnia nowe, rewolucyjne MMO było kojarzone z bardzo prostym Radiant One, porzuconym The Dozen czy odsprzedanym wydawcy The Wild Eight, gracze mogliby zacząć kwestionować tę produkcję dużo szybciej. Jednak w związku z dominacją gigantycznych studiów nasza społeczność ma nie zawsze zdrową potrzebę kibicowania małym twórcom porywającym się z motyką na słońce.
Nikt nie dowiedziałby się jednak o tym projekcie, gdyby z jakiegoś powodu od samego startu nie stał się on ulubieńcem mediów. Nie ma co obwiniać pomniejszych autorów czy niektórych portali, lecz trudno przejść obojętnie wobec darmowego marketingu, jaki IGN zapewnił The Day Before.
Ten największy na świecie portal o grach, poza samym nagłośnieniem zapowiedzi i zdobyciem ekskluzywnych materiałów wideo, nie odmówił sobie wstawiania gry na listy gromadzące nadchodzące tytuły, podbijając jej popularność i w pewnym stopniu podnosząc prestiż. A wszystko to w sytuacji, gdy krótka, niemniej wiele mówiąca historia dotychczasowych projektów mogła już budzić wątpliwości.
W ten kuriozalny sposób The Day Before stało się jednym z najgłośniejszych tytułów, jedynie w oparciu o krótkie trailery. Na tym etapie nie dało się o grze już nie mówić, a ilość ochów i achów mogła zniechęcić do dostrzeżenia czerwonych flag.
Pozytywny marketing bazujący na niczym doprowadził do tego, że nawet takie firmy jak Intel czy Nvidia postanowiły dostrzec istnienie Fntastic.

Być może do tego momentu The Day Before miało być po prostu jedną z setek niedopracowanych gier obiecujących gruszki na wierzbie. Jednak w sytuacji, gdy cały świat wydawał się kibicować temu projektowi, nie ma co się dziwić, że bracia nabrali pewności siebie.
Gra AAA po taniości
Pomimo pewnego zaplecza finansowego (o którym pomówimy później) budżet Fntastic był niewspółmierny do ambicji twórców. Bracia Gotovtsev spróbowali więc spełnić swoje obietnice, korzystając z kilku praktycznych sztuczek.
Pierwszą z nich był wspomniany przeze mnie model „wolontariuszy”. Część rąk do pracy pozyskano zatem za darmo, a płatni pracownicy musieli dwoić się i troić, by w zespole ok. 100 osób spróbować zrealizować obietnice swoich szefów.
Zapewne najlepszym sposobem na realne zaoszczędzenie pieniędzy stało się wykorzystanie gotowych modeli sprzedawanych w bibliotece Unreal Engine’u, co zostało bardzo precyzyjnie udokumentowane przez internautów. Później gotowe modele mogły zostać ułożone i zastosowane dzięki darmowej bazie inspiracji, jaką jest oczywiście... czerpanie z innych gier, o czym wspominałam wcześniej.
Ostatnim z głównych filarów „kreatywnych działań budżetowych” Fntastic było oparcie swojej działalności finansowej na filozofii pracy zdalnej (co również zasługuje na oddzielną sekcję). Nietrudno było bowiem odkryć, że adres w Singapurze wykorzystywany jako lokalizacja siedziby firmy był nieprawdziwy. Pozbycie się czynszu, pracowniczych udogodnień, opłat za prąd czy zapewnienia niezbędnego sprzętu również pozwoliło na oszczędności.
Założyciele studia Fntastic udowodnili, że rezygnując z tak wielu podstawowych elementów studia da się stworzyć grę. Jej jakość może być jednak równomierna do wkładu finansowego.
Wschodnia bańka informacyjna
Skupmy się na moment na sytuacji geograficzno-politycznej, zwracając uwagę na pewnego rodzaju lustrzane odbicie argumentu związanego z potencjalną niechęcią odbiorców wywołaną przez wojnę w Ukrainie. Nie wchodząc przesadnie w szczegóły – jasne jest, że Rosja to swego rodzaju samotna wyspa, po części odcięta od europejsko-amerykańskiego przepływu informacji. Jest ona zarazem kolebką The Day Before – gry, która od samego początku swoim marketingiem celowała w zachodniego klienta.
Analizując profile firmy i jej właścicieli na stronie LinkedIn, możemy łatwo zauważyć, że naprawdę duża część pracowników Fntastic pochodziła z Rosji lub krajów rosyjskojęzycznych, np. Białorusi. Stworzyło to barierę między twórcami a odbiorcami.
Założyciele studia mieli kilka sposobów na obrócenie tego na swoją korzyść. Pewna część wypuszczanych przez nich oświadczeń była dostępna jedynie w języku rosyjskim, intencjonalnie (lub nie) trafiając do mniejszego grona odbiorców.

Sami pracownicy, którzy mogliby chcieć skomunikować się z szerszą publicznością, potencjalnie nie byli w stanie ze względu na nieznajomość angielskiego lub brak dojścia do zachodnich mediów. Część ich zażaleń mogła zatonąć na rosyjskich portalach społecznościowych, nie przyciągając należytej uwagi.
Nie jest to jednak najbardziej skrajny problem – istnieją przecież rosyjskojęzyczni twórcy obracający się w bliższych nam kręgach kulturowych, którzy byli w stanie pełnić funkcję pomostu między jednym i drugim światem. Ja sama oparłam się na nich w dużym stopniu przy tworzeniu tego tekstu, jednak standardowy gracz nie ma czasu ani potrzeby, by poszukiwać takich źródeł, za co nie sposób go winić.
Wyznam także otwarcie, że nie jestem specjalistką od prawa pracy w Rosji, jednak mogę sobie wyobrazić, iż jest ono mniej przychylne pracownikom niż to na terenie Unii Europejskiej – co można wywnioskować nawet z zeznań osób zatrudnionych przez studio, którym udało się przedostać do naszej bańki informacyjnej.
Wszechwiedzący szefowie i niedoświadczeni pracownicy
Prosto z ust pracowników mogliśmy poznać najbardziej kompromitujące fakty z zaplecza The Day Before, czyli codzienne praktyki towarzyszące produkcji tej gry. Aż trudno zebrać w jednym miejscu cały ogrom zarzutów wobec braci założycieli, jednak postaram się je pokrótce wypunktować.
- Eduard i Aisen mieli czuć się nieomylni pod każdym względem, a podawanie ich opinii w wątpliwość lub narzekanie na złe warunki pracy miało kończyć się groźbami zwolnienia.
- Duża część pracowników i tak była wyrzucana, co przyczyniło się do rotacji w zespołach deweloperów. Grupa, która pozostała przy projekcie do końca, i tak została zwolniona z dnia na dzień, bez żadnej rekompensaty, gdy podjęto decyzję o zamknięciu Fntastic.
- Założyciele studia na każdym etapie pokazywali swój podstawowy brak wiedzy na temat tworzenia gier. Ich przekazywanie pomysłów miało sprowadzać się do pokazywania pracownikom gry, która ostatnio im się spodobała, i mówienia „zróbcie tak jak tu”.
- To właśnie kapryśna postawa szefów miała być głównym powodem opóźnień – The Day Before wielokrotnie restartowano, marnując miesiące pracy i tysiące dolarów.
- Większość zatrudnionych twórców okazała się skrajnie niedoświadczona, ze względu na niechęć kierownictwa do zatrudniania profesjonalistów o określonych wymaganiach finansowych, lecz oczekiwano od nich wiedzy i umiejętności najlepszych deweloperów.
- W czasie gdy w mediach The Day Before było reklamowane jako imponujące MMO, wewnątrz samej firmy panowało jasne przekonanie, że gra ma przypominać raczej standardowy shooter sieciowy. Zarządcy nigdy nie naciskali nawet, by zaimplementować charakterystyczne dla MMO elementy.
Należy, rzecz jasna, podkreślić, że te relacje oparte są na wypowiedziach pracowników, a nie dowodach rzeczowych. Nie można wykluczyć, że część obrazu pracy w firmie została podkolorowana, niemniej w tej wersji łączy się doskonale z innymi, udowodnionymi już, faktami.
Co bracia robili, kiedy trzeba było ratować The Day Before?
Odchodząc na sekundę od tematu samego The Day Before, warto wspomnieć o projekcie założycieli Fntastic, który ogłosili w trakcie, gdy prace nad grą już nie szły tak, jak powinny.
W styczniu 2023 roku bracia Gotovtsev pochwalili się swoim pobocznym projektem nazwanym „Continent”. To przestrzeń przypominająca Microsoft Teams, która była bazą wytoczonej przez nich „wojnie przeciwko biurom”.
Najbardziej kuriozalne wydaje się jednak to, że aby zareklamować ten program, wykorzystali materiały mające jakoby informować o postępach prac nad The Day Before, nie wspominając zupełnie o tym, iż cudowna platforma pomagająca im w tworzeniu gry jest ich własnym dziełem.

Nie jest to stricte powiązane z produkcją The Day Before, niemniej pokazuje, że twórcy mieli trochę wolnego czasu i budżetu, które mogli poświęcić na ulepszenie gry, oraz że nie potrafili nie skorzystać z okazji, by zwiększyć liczbę źródeł swoich dochodów.
Tajemnicza rola wydawcy
Najbardziej niejasnym i dotąd niepewnym aspektem produkcji The Day Before są powiązania między studiem Fntastic a wydawcą MyTona.
Oficjalnie firmy te przez cały okres produkcyjny przedstawiały się jako odrębne organy. Po ogłoszeniu zamknięcia Fntastic to właśnie MyTona miała zająć się dopięciem kwestii zwrotów i publicznie odcinała się od swojego partnera.
Faktem jest jednak, że wydawca na pewnym etapie nosił nazwę „MyTona Fntastic”, co niezaprzeczalnie sygnalizuje powiązanie z owym deweloperem. Obie firmy przez cały czas były także własnością pewnego tajemniczego przedsiębiorstwa UB HOLDCO LIMITED, co sprawdzić można w publicznie dostępnych dokumentach.
Źródło: Opencorporates
Co zabawne, MyTona oficjalnie należy do dwóch innych rosyjskich braci – Alexeya i Afanaseya Ushnisky. Internauci sugerują, że bracia Gotovtsev również zasiadali niegdyś w zarządzie MyTony, ale nie byłam w stanie znaleźć na to stuprocentowych dowodów. Komentujące sytuację osoby sugerują także, że obydwie pary braci mogliśmy widzieć na wspólnych filmikach usuniętych już z kanału YouTube gry.
Mimo braku solidnych dowodów na część powiązań nie da się zaprzeczyć, że danie tak dużego kredytu zaufania twórcom The Day Before byłoby nie do pomyślenia, gdyby obu tych firm nie łączyło nic poza relacjami biznesowymi.
Wydawcy, którzy dokładają się do realizacji danego projektu, raczej regularnie nadzorują proces produkcji gry, by upewnić się, że ich pieniądze nie są wyrzucane w błoto. W przypadku MyTony albo jej zarządcy dali się oszukać – jak wielu fanów – albo mieli w tym ukryty interes, którym możemy poznać w przyszłości.
Pokora w świetle porażki i przyszłość twórców Fntastic
Bez względu na to, którą z perspektyw prześledzimy, finał okazuje się ten sam. Czy podsumujemy historię The Day Before jako pechowej i zbyt ambitnej produkcji, której autorzy przeliczyli się z możliwościami, czy potraktujemy ją jako sprawiedliwość wymierzoną w ekspresowym tempie dwóm zbyt butnym twórcom – tak czy siak, ekscytująca gra okazała się klapą.
W pierwszych chwilach bracia Gotovtsev starali się robić dobrą minę do złej gry i z ekscytacją świętować debiut swego dzieła. Później bez mrugnięcia okiem zapewniali, że każdy niezadowolony gracz będzie mógł otrzymać zwrot, by na końcu wywiesić białą flagę i ogłosić upadłość firmy.
Możemy sobie jednak zadać pytanie: czy nieukrywający wybujałego ego twórcy byli w stanie tak po prostu posypać głowy popiołem i zniknąć z rynku, czy zwyczajnie stwierdzili, że taki obrót spraw ich zadowala?
To zależy od tego, czy wierzycie, że deweloperzy ci wyjdą z tej sytuacji bogatsi o miliony dolarów.
Mimo że z oficjalnych wypowiedzi Eduarda wynika, iż nie zarobili na grze ani grosza, taka deklaracja może być prawdziwa i nieprawdziwa równocześnie.
- W tamtym momencie było niemożliwe, by Fntastic otrzymało zysk z gry, nawet gdyby ta odniosła sukces – ze względu na politykę Steama. Pieniądze za sprzedane kopie nie trafiają bowiem wprost na konta autorów, tylko są procesowane przez platformę Valve przez 30 dni.
- Pomimo zalewu negatywnych opinii graczy w pierwszym tygodniu od debiutu The Day Before jedynie 46% nabywców zażądało zwrotu pieniędzy. O ile Steam nie zadecyduje, by zrekompensować poniesiony na grę wydatek wszystkim, nawet tym, którzy o to nie poprosili, pozostałe pieniądze powinny trafić na konto twórców.
- W zależności od realnego połączenia między Fntastic a wydawcą MyTona sytuacja finansowa braci również może być inna. W przypadku zamknięcia studia potencjalne fundusze, które uda się zdobyć na Steamie, powinny trafić do wydawcy w ramach chociażby częściowego zrekompensowania inwestycji. Nie wiemy jednak, jak wyglądała umowa między firmami.
- Pomijając samą sprzedaż gry, według upublicznionych w internecie dokumentów studio Fntastic zarobiło w 2022 roku ok. 2,6 mln dolarów. Część tego dochodu została rzecz jasna zainwestowana w firmę, lecz oficjalnie założyciele mieli wspólnie przyznać sobie wypłaty na łączną sumę 200 tysięcy dolarów, co oznacza, że jednak coś zarobili.
- Korzystając z darmowej reklamy w mediach społecznościowych firma mogła niebezpośrednio zarobić na promocji platformy Continent oraz swoich poprzednich gier.
Wspomniana pokora też nie jest oczywiście do końca prawdziwa, gdyż w usuniętej, acz zarchiwizowanej wypowiedzi jeden z braci postanowił podsumować historię The Day Before słowami „shit happens”, których tłumaczyć nie trzeba.
Czy wynika z tego jakaś nauczka?
Tak już jest w tym naszym świecie, że przekrętów nie unikniemy. Możemy naśmiewać się z ludzi, którzy uwierzyli w kolejne małe studio obiecujące najbardziej rewolucyjny produkt w historii, ale po co?
Chociaż najczęściej coś, co jest zbyt piękne, by było prawdziwe, okazuje się po prostu nieprawdziwe, nie powinniśmy winić ufnych osób za to, że zostały oszukane. Po części trudno obwiniać także dziennikarzy (chociaż mogę być nieobiektywna), a przynajmniej tych, którzy bezstronnie prezentowali przedstawiane przez Fntastic materiały i równie chętnie donosili o związanych z tym projektem kontrowersjach.
Jak kuriozalnie dla niektórych by to nie brzmiało, uważam, że w dużym stopniu odpowiedzialnością za konsekwencje debiutu The Day Before powinniśmy obarczyć Steama. Gdyby oszuści robili, a później dystrybuowali swoje gry na własną rękę, wskazywanie palcem winnych lub wyciąganie konsekwencji prawnych byłoby dużo łatwiejsze.
Platforma Valve jest przecież swego rodzaju gwarantem zaufania w sferze gier, pełniąc funkcję reputowanego pośrednika. Dlaczego więc wciąż pozwala na eskalację takich sytuacji? Dlaczego wzbudzające podejrzenia projekty są dostępne do kupienia pod szyldem Gabe’a Newella?
Moje słowa nie zmienią zapewne zbyt wiele, ale sami włodarze Steama mogą dojść do podobnych wniosków i bez tej pomocy – to oni mają teraz przecież na głowie setki tysięcy zwrotów, nie twórcy The Day Before. Można więc mieć jakąś nadzieję, że ten cały dramat przełoży się pozytywnie na przyszłość rzeczonej platformy i jej użytkowników.