Narodziny legend - 10 najlepszych gier 1997 roku
Jak o grach pisała prasa ponad ćwierć wieku temu? Ile ponadczasowych hitów ukazało się tylko w jednym, 1997 roku? Zapraszamy Was na niezwykłą podróż w czasie do ery narodzin Diablo, Fallouta i GTA!
Spis treści
- Narodziny legend - 10 najlepszych gier 1997 roku
- Fallout – „kawał dobrej roboty”
- Grand Theft Auto – „nawet z 3Dfx GTA wygląda surowo”
- Quake 2 – „daje początek nowej religii”
- Final Fantasy 7 – „czyżby gra wszech czasów?”
- Dungeon Keeper – „cholernie miodny”
- Age of Empires – „dla blondynek”
- The Curse of Monkey Island – „ładunek szczerego humoru, świeżości”
- Ultima Online – „dużo osób narzeka na lagi”
- Blade Runner – „dla takich gier warto żyć”
The Curse of Monkey Island – „ładunek szczerego humoru, świeżości”
- Data premiery: 31 października
- Producent: LucasArts
- Gatunek: przygodówka
- Platforma: PC
Jak zacząć, jak – do diabła – zacząć? Całe życie czekałem na ten dzień, gdy zagram w trzecią część Monkey Island. A teraz nie potrafię zacząć recenzji... (...) W czasach zmierzchu przygodówek, gdy wszyscy myślą tylko o nowych wyścigach, mordobiciach i strategiach real-time, ukazuje się gra, która powraca do najdawniejszych czasów tytułów pecetowych, kiedy to grało się tylko w przygodówki, bo nic innego nie było. Czy ma szansę przedrzeć się do naszych mózgów, przez narosłe warstwy łatwej rozgrywki karmione zgnuśnieniem, do pokładów podatnych na ładunek szczerego humoru, świeżości i ambitnych zagadek?
(...)
The Curse of the Monkey Island jest najlepszym prezentem, jaki możecie sobie sprawić. I niech tylko dystrybutor nie próbuje przekładać tekstów na język polski – może wszystko zepsuć!
Recenzja gry The Curse of the Monkey Island, „Secret Service” nr 52, ocena 9/10
Czyli przygodówki były już rzadkością w drugiej połowie lat 90. Dziś to samo możemy powiedzieć o popularnych wtedy mordobiciach i RTS-ach. Na szczęście seria Monkey Island przetrwała każdą próbę czasu. Niedawno zachwyciła nas, głównie growych dinozaurów pamiętających opisywaną tu „Klątwę Małpiej Wyspy” i poprzednie części, najnowsza odsłona Return to Monkey Island. A znamienne jest to, że czytając ostatnie i tamte recenzje, widzimy, iż zachwyty dotyczą tych samych elementów!
Kapitalna fabuła, dialogi, zagadki, voice acting – to wszystko powtarza się przy każdej grze z tej serii. Nie inaczej było w 1997 roku, ale wtedy The Curse of the Monkey Island wyróżniało się też z paru innych powodów. Była to pierwsza gra studia LucasArts wydana wyłącznie na CD-ROM, co pozwoliło na dodanie soundtracku w wykonaniu prawdziwej orkiestry oraz w pełni animowanych cutscenek i udźwiękowionych dialogów. Równocześnie była to ostatnia gra używająca przygodówkowego skryptu SCUMM, znanego z każdej produkcji tego studia, oraz wykonana w grafice 2D. Według niektórych krytyków, to właśnie głosy postaci słyszane po raz pierwszy pozwoliły osiągnąć tej pozycji zupełnie nowy level w odbiorze, obok tradycyjnego humoru, licznych odniesień do popkultury i wciągających zagadek. Dziś The Curse of the Monkey Island zyskało status ponadczasowej klasyki.