Jeśli robicie te rzeczy, to znaczy że jesteście już STARZY - i nawet tego nie wiecie
Lata mijają, a Ty dalej grasz w gierki i nic się nie zmieniłeś? Bardzo możliwe, że karmisz się złudzeniami, a tak naprawdę właśnie stałeś się bezpowrotnie stary. Pomożemy ci dziś zrozumieć, jak bardzo jest z tobą źle.
Spis treści
- Jeśli robicie te rzeczy, to znaczy że jesteście już STARZY - i nawet tego nie wiecie
- Cieszysz się ze skarpetek na święta
- Jesteś ciągle zmęczony(-na)
- Z picia kawy robisz rytuał
- Wiesz, w jakim domu był(a)byś w Hogwarcie
- Nałogowo używasz Facebooka
- Na święta oglądasz Kevina samego w domu
- Pamiętasz swój numer GG
- Pisałeś(-łaś) pele-mele, liściki, SMS-y
- Pamiętasz swój rekord w DSJ2 w Planicy
- Dalej masz gdzieś te wszystkie kasety z muzyką
- Przeglądając niegrzeczne strony, boisz się, że wgra Ci się dialer
- Czytałeś(-łaś) Ziemiańskiego i ci się podobał
- Znasz kultowe teksty Piotra Fronczewskiego z gier
Na święta oglądasz Kevina samego w domu
Znacie ten film na pamięć. Oglądaliście go przynajmniej kilka razy, niektórzy pewnie nawet kilkanaście, a znajdą się i tacy, co wdzieli go już razy parędziesiąt. Zaczynaliście na VHS-ach. I to wcale nie oryginalnych, tylko przegrywanych z telewizji – i nie ma reklam, bo ojciec siedział jak na szpilkach z pilotem i pilnował, kiedy się skończą, a kiedy zaczną, żeby włączać i wyłączać nagrywanie.
W ogóle zgranych kaset VHS macie całe kartony. Wśród nich dzieło najważniejsze, a jednocześnie najbardziej wstydliwe – kaseta z komunii.
Kiedy ktoś Was zapyta, czy myjecie ręce po skorzystaniu z toalety, odpowiadacie bez zastanowienia: „Ty masz mnie za głupią dzikuskę”. Płakaliście na Królu Lwie, macie traumę i nienawidzicie tego filmu, ale kiedy zobaczyliście zwiastun remake’u, narzekaliście, że to nie jest prawdziwy Simba. Szanujmy się.
Do tej pory pamiętacie, o której odkodowywali Canal+ i o której leciało Disco Relax (albo raczej „diiiisco, re-lax!”). A kiedy mieliście już internet, ściągaliście kodeki, żeby zobaczyć film w domu, bo na bilet do kina szkoda Wam było kieszonkowego. Szukaliście napisów w NapiPro, ściągaliście odpowiedniego playera, bo ten dotychczasowy nagle przestał działać. Wielosezonowe seriale oglądaliście wypalone na 20 płytach DVD pożyczonych od znajomych.