Wyjdziesz za mnie? No weź, to się opłaca!. Cyberseks i prostytucja - mroczna strona gier MMO
- Cyberseks, prostytucja i domy publiczne – mroczna strona gier MMO
- Wyginam śmiało ciało w Azeroth!
- Najstarszy zawód świata to niezły biznes
- Domy publiczne oraz sponsorzy to standard
- Wyjdziesz za mnie? No weź, to się opłaca!
Wyjdziesz za mnie? No weź, to się opłaca!
Teraz z kolei nieco inny temat, czyli łączenie się w pary dla finansowych korzyści. Niektóre tytuły pozwalają na związanie postaci dwóch graczy związkiem małżeńskim i czerpanie z tego tytułu różnych bonusów. Często otrzymuje się specjalne przedmioty oraz drobne bonusy, które potrafią mieć realny wpływ na rozgrywkę. Pierścień teleportujący do naszego wybranka? Zwiększenie siły ataku, kiedy para znajduje się obok siebie? Strój ślubny z kosmicznymi statystykami?

Gatunek ten widział wiele rozwiązań i w większości przypadków społeczność postanawia wykorzystywać małżeństwa do własnych celów. Nikogo nie powinno dziwić, że część osób „profesjonalnie” zajmuje się wyszukiwaniem przyszłej żony lub męża osobom, które chcą skorzystać z bonusów płynących z tego tytułu. Taki rodzaj MMO-swatki. Za drobną opłatą jakiś gracz wyjdzie za nas za mąż lub wyszuka dla nas lepszą połówkę. Potem szybki rozwód i szukamy następnych chętnych, bo biznes musi się kręcić.
To nie jedyny przykład nietypowego zarabiania. Powstało już sporo biznesów, które opierały się na możliwości wynajęcia postaci w danej grze do towarzystwa. Warto tutaj zaznaczyć, że nie robiło się tego po to, aby wykonać trudne zadanie, czy przejść jakiś dungeon. Nie, chodziło o możliwość zabrania kogoś na wirtualną randkę - chociażby w takim The Elder Scrolls Online (ach te pociągające Khajiitki).
Przy okazji w cenie było spełnienie zachcianek, czy fetyszów klienta, poza zwykłym towarzyszeniem w codziennej rozgrywce. To wszystko za realne, a nie wirtualne pieniądze. I tutaj trzeba rozgraniczyć opisywany przypadek od coachingu growego, bowiem ten pierwszy często zmienia się w zwykłą prostytucję.

Jak sami widzicie, mamy tu sporo przykładów różnego wykorzystania gier MMORPG, które mogą wydawać się niestosowne w grach bez kategorii +18. Spotkałem się jednak ze zdaniem, że właśnie takie wcielanie się w postać, nawet jeśli to dama do towarzystwa, to coś, czego brakuje większości graczom. To bowiem prawdziwy role-play, będący nieodzowną częścią RPG.
Ocenę słuszności tego stwierdzenia pozostawiam jednak Wam, moi drodzy. Jedno jest jednak pewne – seks się po prostu dobrze sprzedaje. Jak sami mieliście okazję przeczytać, nawet w grach sieciowych.
