Ktokolwiek widział, ktokolwiek grał – gry, które prawdopodobnie przegapiłeś w 2015 roku
Żywot gracza nie jest łatwy – nie dość, że zewsząd atakują go duże tytuły, to jeszcze od trzeba zwrócić uwagę na małe produkcje. Wiadomo, nikt nie zagra we wszystko, w co zagrać warto – prezentujemy więc listę perełek, które przez wielu zostały pominięte.
Spis treści
- Ktokolwiek widział, ktokolwiek grał – gry, które prawdopodobnie przegapiłeś w 2015 roku
- Armello
- Broforce
- Crypt of the NecroDancer
- Everybody’s Gone to the Rapture
- Hard West
- Helldivers
- Her Story
- Hotline Miami 2: Wrong Number
- Invisible, Inc.
- OlliOlli 2: Welcome to Olliwood
- Ori and the Blind Forest
- Renowned Explorers: International Society
- Ronin
- Satellite Reign
- Shadowrun: Hong Kong
- SOMA
- Stasis
- Sunless Sea
- Thea: The Awakening
- The Binding of Isaac: Afterbirth
- The Escapists
- TIS-100
- Undertale
Her Story
Wklep wyszukiwaną frazę, obejrzyj filmik. Powtórz dziesiątki razy. Oto Her Story w największym skrócie.
Trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, czy Her Story należy traktować jako pełnoprawną grę, czy może tylko (lub aż) intrygujący, na poły interaktywny eksperyment narracyjny. Ale dzieło Sama Barlowa, scenarzysty dwóch odsłon serii Silent Hill, wzbudziło swego czasu ogromne zainteresowanie branży i trudno obok niego przejść obojętnie. Głównym zadaniem gracza jest tu... oglądanie filmików. Ale spokojnie: to przy okazji jeden z ciekawszych symulatorów detektywistycznej pracy, z jakim mieliśmy do czynienia w grach wideo. Korzystając ze starego policyjnego komputera, oglądamy nagrania z przesłuchań niejakiej Hannah Smith i odkrywamy tajemnicę zaginięcia jej męża. Materiałów jest mnóstwo, zaś sama fabuła ma sporo mniej lub bardziej nieprzewidywalnych zwrotów akcji – jak stwierdził Barlow, chciał stworzyć produkcję, w której poczujemy się jak detektyw z prawdziwego zdarzenia. I choć „rozgrywka” ogranicza się do wyszukiwania i przeglądania kolejnych klipów, które z jakiegoś powodu nie są w żaden sposób posegregowane, Her Story wcale na tym minimalistycznym podejściu nie ucierpiało – głównie ze względu na nowatorską formę, solidny scenariusz oraz naprawdę dobrą główną rolę Vivy Seifert. Wielu graczy nie mogło oderwać się od tej niezbyt prawdopodobnej, a mimo to wciągającej historii i spędziło kilka dobrych godzin na wpisywaniu kolejnych słów w wyszukiwarkę materiałów w nadziei na nową poszlakę, która popchnie śledztwo w dalszym kierunku. To interesujący eksperyment i choć zapewnia zabawę wyłącznie na raz, może warto dać mu szansę. 100 tysięcy innych osób już to zrobiło.