Ktokolwiek widział, ktokolwiek grał – gry, które prawdopodobnie przegapiłeś w 2015 roku
Żywot gracza nie jest łatwy – nie dość, że zewsząd atakują go duże tytuły, to jeszcze od trzeba zwrócić uwagę na małe produkcje. Wiadomo, nikt nie zagra we wszystko, w co zagrać warto – prezentujemy więc listę perełek, które przez wielu zostały pominięte.
Spis treści
- Ktokolwiek widział, ktokolwiek grał – gry, które prawdopodobnie przegapiłeś w 2015 roku
- Armello
- Broforce
- Crypt of the NecroDancer
- Everybody’s Gone to the Rapture
- Hard West
- Helldivers
- Her Story
- Hotline Miami 2: Wrong Number
- Invisible, Inc.
- OlliOlli 2: Welcome to Olliwood
- Ori and the Blind Forest
- Renowned Explorers: International Society
- Ronin
- Satellite Reign
- Shadowrun: Hong Kong
- SOMA
- Stasis
- Sunless Sea
- Thea: The Awakening
- The Binding of Isaac: Afterbirth
- The Escapists
- TIS-100
- Undertale
Undertale
Undertale może i nie pojawiło się znikąd – premierę poprzedziła bardzo udana kampania na Kickstarterze – ale gdy we wrześniu produkcja Toby’ego Foxa zaczęła wyprzedzać swoją średnią ocen Metal Gear Solid V: Phantom Pain, Wiedźmina 3 czy Bloodborne’a (w pewnym momencie w serwisie Metacritic widniała wyciągnięta z kilkunastu recenzji nota 97/100!), chyba wszyscy gracze byli zaszokowani. Nic dziwnego – budżet tej stworzonej przy użyciu leciwego Game Makera gry RPG nie wystarczyłby zapewne nawet na wykonanie jednej większej lokacji w każdym z wymienionych tytułów. Ale Undertale nadrabia te niedostatki, i to z nawiązką – a robi to pomysłowymi rozwiązaniami i rewelacyjnym scenariuszem. Produkcję da się przejść, ani razu nie wyciągając broni, a przeciwników pokonując sprawnie poprowadzonymi dialogami – wtedy jednak przegapi się świetnie wymyślone potyczki, w których każdy wróg ma swoje charakterystyczne cechy i ataki. Błyskotliwość tytułu zachwyca nawet po kilku spędzonych z nim godzinach: kiedy już myślimy, że widzieliśmy wszystko, Toby Fox rozkłada nas na łopatki doskonale wymyśloną walką z bossem, porcją niewymuszonego, pełnego nawiązań humoru, a czasem nawet nieco poważniejszymi motywami. Undertale powinno być tą grą, którą pokazuje się początkującym deweloperom: nawet przy mocno ograniczonych środkach, grafice przestarzałej o dekady oraz braku większego doświadczenia można odnieść spektakularny sukces. Najprzyjemniejsze zaskoczenie roku? Tak – i to z jak wielką przewagą nad konkurencją!