Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 31 października 2015, 11:49

autor: Kamil Zwijacz

YouTube - 40% subskrybentów PewDiePie blokuje reklamy

Popularny youtuber PewDiePie wyjawił, że aż 40% jego subskrybentów korzysta z programów blokujących reklamy. Jego zdaniem jest to jeden z głównych powodów uruchomienia przez Google płatnego YouTube Red.

Kilka dni temu Google oficjalnie zapowiedziało YouTube Red, czyli płatną wersję popularnego serwisu YouTube. Wiele osób krytycznie podeszło do tego pomysłu, zarzucając koncernowi zbyt wielki pociąg do pieniędzy itd. Warto jednak przyjrzeć się tej sytuacji z drugiej strony. Okazało się bowiem, że obecnie około 40% subskrybentów najpopularniejszego youtubera, PewDiePie, korzysta z programów blokujących reklamy wyświetlane w trakcie nagrań. W początkowym okresie jego kariery liczba ta oscylowała w granicach 20%, więc wzrost jest wyraźny. Powszechnie wiadomo, że większość internetowych serwisów utrzymuje się z reklam, ale jeżeli tak wielu użytkowników je blokuje, to nie generują one wystarczających kwot gwarantujących utrzymanie się na rynku. Dlatego też niektóre firmy zaczynają kombinować z opłatami za korzystanie ze swoich usług.

YouTube Red odpowiedzią Google na AdBlocka. - YouTube - 40% subskrybentów PewDiePie blokuje reklamy - wiadomość - 2015-10-31
YouTube Red odpowiedzią Google na AdBlocka.

PewDiePie stwierdził, że blokowanie reklam niekoniecznie oznacza, że: „jesteś sprytny i poza systemem”, ale też pociąga za sobą większe konsekwencje. W przypadku YouTube’a jest to YouTube Red, które za niecałe 10 dolarów miesięcznie umożliwia oglądanie materiałów bez reklam, daje dostęp do unikalnych, niedostępnych w zwykłej wersji serwisu treści, czy też pozwala korzystać z zasobów Google Play Music.

Ciężko wyrokować, jak w przyszłości rozwinie się sytuacja i czy subskrypcje na stałe zadomowią się w Internecie, ale faktem jest, że coraz więcej witryn decyduje się na wprowadzanie opcjonalnych abonamentów, gdyż wpływy z reklam nie zawsze wystarczają na utrzymywanie serwisu, a co dopiero na zarabianie na nim. Należy bowiem pamiętać, że prowadzenie witryny internetowej pociąga za sobą koszty związane z serwerami, opłacaniem pracowników zajmujących się stroną techniczną i rozwojem, wynagradzaniem osób tworzących treści itd. Oczywiście na rynku nie brakuje mniejszych stron, tworzonych przez fanów pracujących za darmo, dla własnej satysfakcji, ale w przypadku YouTuba mówimy o internetowym gigancie, który powinien przynosić duże zyski, ale tego nie robi. Czas pokaże, co z tego wszystkiego wyniknie.