Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 9 stycznia 2006, 11:53

autor: Adam Kaczmarek

RTL Ski Jumping 2006 - recenzja gry

„RTL Ski Jumping 2006 są bardziej rozbudowane niż Skoki narciarskie 2006. Tryb Kariery posiada dużo opcji, wymaga więcej kombinowania i myślenia. Nie obniża to oceny polskich skoków, czekałem jednak na grę, która zmusi mnie do szukania nowych rozwiązań.”

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Polscy skoczkowie nie rozpieszczają nas ostatnio wynikami. Podsumowaniem najświeższych dokonań naszej kadry niech będzie komentarz Włodzimierza Szaranowicza z jednego z konkursów – „Małysz zrównał się punktami z włoskim juniorem”. Wspomniany Włoch marzył kiedyś, aby skakać jak orzeł z Wisły. Nie myślał zapewne, że odbędzie się to w ten sposób, że Adam po prostu utkwi w szarzyźnie zawodników nie odgrywających roli w trakcie zawodów. Do bohatera narodowego przełomu wieków nie można mieć pretensji. Wygrał prawie wszystko, co było do wygrania, ustanowił kilka rekordów, a skromnością zaskarbił sobie serca fanów w całej Europie. Bardziej martwię się o młodzież, której brak umiejętności oraz zapału do pracy. Niezależnie od smutnego obrazu polskich skoków, dyscyplina ta dalej utrzymuje się w europejskiej czołówce pod względem popularności. Tę sytuację stara się wykorzystać RTL wprowadzając na rynek kolejną edycję Ski Jump Challenge, przemianowaną na RTL Ski Jumping 2006.

Zakopałer – polscy kibice rozrabiają rzucając fajerwerki na dojazd.

Do gry podchodziłem chłodno. Głównym powodem było demo, które niczym mnie nie zaskoczyło. Gra wyglądała jak kalka poprzedniej części z lekko unowocześnioną grafiką. Po wejściu do głównego menu uczucie deja vu zdwoiło się. Całość przypominała mi design Skoków Narciarskich 2002 – brak innowacji był widoczny.

Sednem gry jest tryb Kariery. Najpierw jednak trzeba stworzyć skoczka. Wybierając odpowiedni poziom trudności decydujemy się na liczbę godzin spędzonych przy doskonaleniu wirtualnego zawodnika. Poziom Łatwy od razu przyznaje nam bonusowe punkty, w konsekwencji dojście do ideału nie potrwa zbyt długo. Poziom Trudny odbiera prawię całą kasę, o którą trzeba walczyć w konkursach przy niskich umiejętnościach skoczka. Rozsądnym kompromisem jest poziom Średni. Ogromną zaletą zaś jest liczba skoczni zawarta w grze. Jest ich blisko 40, a wśród nich kilka mamutów oraz igielitów. Nikt nie powinien na ten stan rzeczy narzekać.

Deutschland vs. Polska

RTL Ski Jumping 2006 są bardziej rozbudowane niż Skoki narciarskie 2006. Tryb Kariery posiada dużo opcji, wymaga więcej kombinowania i myślenia. Nie obniża to jednak oceny polskich skoków, które miałem przyjemność recenzować. Czekałem jednak na grę, która zmusi mnie do szukania nowych rozwiązań, a nie korzystania z utartych schematów. Po spędzeniu kilku godzin nad RTL z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że maniacy sportów narciarskich doczekali się produktu na miarę oczekiwań.

Przykład pierwszy z brzegu – woskowanie nart. Na początku kariery nie mamy pieniędzy na prywatnego trenera. O wszystko dbamy sami. Stosowanie mieszanek, zakup nowego smaru i samo smarowanie wciąga. Mamy świadomość, że zły dobór wosku zaszkodzi szybkości na rozbiegu. Nie od dziś wiadomo, że konkursy wygrywa się centymetrami. Występuje opcja automatycznego woskowania przez eksperta, ale koszty z tym związane są bardzo wysokie i nie zawsze gwarantują wysoką jakość usługi.

Kolejnym ważnym czynnikiem jest trening. Dobór trenera jest decydujący. Pomagają nam w tym cztery współczynniki, wskazujące nam specjalizację szkoleniowca. Trenowanie odbywa się w podobny sposób jak rozwój charakterystyk skoczka. Mamy pulę punktów, które możemy rozdysponować między konkretne umiejętności. Pula ta może być powiększona za oddanie udanego skoku na treningu i uzyskanie wymaganej noty od sędziów.

Bardzo dobrym pomysłem jest wprowadzenie zakładów bukmacherskich. Nie raz będzie nam dane zakładać się ze skoczkami o to, kto zajmie wyższą pozycję w konkursie. Fortuny na tym nie zbijemy, ale wygrana przynosi dużo radości. Rodzajów zakładów jest 4, obstawiać można na wszystkich zawodników. Pobieżnie wprawdzie potraktowano sprawy finansowe, lecz ich niepotrzebne skomplikowanie odciągnęłoby graczy od czynności właściwej, czyli od skakania. Musimy jedynie wybrać sponsora i w środku sezonu renegocjować umowę, gdy idzie nam lepiej niż przewidywaliśmy.

Największa różnica między oboma grami widoczna jest w ilości sprzętu. Jak zapewne pamiętacie, zakupy w polskich Skokach ograniczały się do nart i kombinezonów. W RTL Ski Jumping 2006 samych nart jest 30 rodzajów, a dochodzą jeszcze kaski, zapięcia, rękawice oraz buty. Aby odblokować je wszystkie, trzeba wykonać zadania z menu Challenges. Przykładowo, aby kupić super-aerodynamiczny kombinezon, należy uzyskać na progu prędkość większą niż 110 km/h. Takie wartości gwarantują jedynie skocznie mamucie, przy idealnym doborze smarów. Misje są zróżnicowane, a odblokowanie wszystkich bonusów zarezerwowane jest tylko dla najlepszych.

Kibice pozdrawiają recenzenta. :-)

Model lotu, jak na produkcję o wysokim budżecie przystało, jest zgrabnie wykonany i nie odbiega od tego, co widzieliśmy w poprzedniej wersji. Najlepiej odwzorowano wpływ wiatru na postawę skoczka w locie. Dla samej próby włączcie tryb Praktyki, ustawcie prędkość wiatru i podmuchy na maksymalne wartości. Przekonacie się, czemu niektórzy zawodnicy lądują na buli przy złej pogodzie. Wirtualnym skoczkiem miota w powietrzu niesamowicie, niczym piórkiem. Nowością jest przedstawienie analizy po każdej próbie. Pomaga nam to korygować błędy w przyszłości (choćby zbyt wczesne lądowanie).

Pomimo, że gra okraszona została logiem Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), dalej nie ma oryginalnych turniejów i nazwisk skoczków. Zatem w trybie Kariery będziemy brać udział w takich zawodach jak RTL Mix Cup zamiast Pucharu Kontynentalnego, a naszymi przeciwnikami będą takie asy jak Roar Jostein czy Andreas Kuehler. Naprawdę nie wiem, gdzie leży przyczyna tych braków. RTL prowadzi transmisje z konkursów, zbija niemały szmal, a serii dalej brakuje stosownych licencji.

To co widać dobrze i za dobrze

Na szczęście oprawa graficzna to profesjonalizm pełną gębą. Nawet na zmniejszonych detalach gra wygląda ładnie. Co najlepsze, do uruchomienia rozgrywki z włączonymi wszystkimi efektami nie potrzeba bardzo nowoczesnego sprzętu. Dostajemy świetne modele skoczków, imponujące widoki na doliny i bardzo ładnie odwzorowane opady atmosferyczne. Animacja również prezentuje wysoki poziom. Upadki wyglądają niezwykle naturalnie, podobnie jak lądowania telemarkiem i wyjścia z progu. Oczywiście wszystko najlepiej docenia się na powtórkach, które można wyświetlać z czterech różnych kamer.

Wizualnie 49Games spisało się na piątkę. Gorzej jest z warstwą audio. Odgłosy z trybun brzmią wiarygodnie, ale już komentarz doprowadza do rozpaczy. Dwójka komentatorów (w wersji niemieckiej jak i angielskiej) zwyczajnie nudzi. Warto zastanowić się nad zatrudnieniem Davida Goldstroma z Eurosportu – facet zna się na robocie, jak mało kto.

Pora na wbicie paru igieł w serce gry. Duży zarzut mam wobec poziomu trudności. Jest on źle zbalansowany, przez co rozgrywka może zniechęcić graczy początkujących. Zmagania zaczynamy w lidze juniorów, co jest oczywiście zaletą, gdyż sama gra opiera się o schemat „od zera do bohatera”. Problemem jest jednak długość skoków. Otóż programiści nie zauważyli, że na wszelakich zawodach w kategoriach juniorskich długość rozbiegu zwyczajnie się wydłuża, aby młodzi mogli skakać dalej. Niestety, na początku kariery w RTL Ski Jumping 2006 konkursy wygrywa ten, kto przeskoczy bulę lub wyląduje telemarkiem. Jest to absurd psujący ogólny obraz gry. Podobnie jest w najwyższej lidze, gdzie mamy 50 zawodników stanowiących tło dla czołówki składającej się 5 osób. Wygląda to mało realistycznie, wręcz śmiesznie.

Nigdy więcej Sylwestra na skoczni!

Zdarzają się także błędy w pomiarach odległości. Pomimo lądowania na czerwonej linii oznaczającej punkt K komputer wskaże wynik o 5 metrów mniejszy. Zupełnie niepotrzebnie wprowadzono kwalifikacje do konkursów drużynowych. Po co mamy się kwalifikować, skoro miejsce w kadrze narodowej już mamy? Tryb Trenerski także wygląda, jakby był dodany na siłę. Niczym nie różni się od trybu solo, poza większą liczbą podopiecznych. Dobrze, że nie trzeba mordować się z ich kierowaniem, bowiem wszystkie skoki mogą być wykonane przez AI.

Nowa edycja skoków rodem z Niemiec prezentuje się przyzwoicie. Do ochrzczenia jej mianem gry idealnej bardzo daleko, ale są już solidne podstawy, aby nad tym popracować. Polecam ją każdemu, kto zechce spróbować swoich wirtualnych sił w tej dyscyplinie. Dodatkowym atutem jest niezbyt wygórowana cena. Zaryzykuję nawet i dodam, że to najlepsza obok DSJ gra o skokach narciarskich, jaka dotychczas pojawiła się na świecie. Pomimo niedoróbek warto w nią zagrać.

Adam „eJay” Kaczmarek

PLUSY:

  • dobra grywalność oparta o rozwinięte opcje i konieczność kombinowania;
  • blisko 40 skoczni do wyboru;
  • wiele rozmaitych turniejów i nagród;
  • bonusy do odblokowania;
  • dobra oprawa wizualna.

MINUSY:

  • błędy w pomiarach odległości;
  • źle zbalansowany poziom trudności;
  • pomimo licencji FIS-u brak oryginalnych nazwisk skoczków i imprez;
  • nudny komentarz.
RTL Ski Jumping 2006 - recenzja gry
RTL Ski Jumping 2006 - recenzja gry

Recenzja gry

„RTL Ski Jumping 2006 są bardziej rozbudowane niż Skoki narciarskie 2006. Tryb Kariery posiada dużo opcji, wymaga więcej kombinowania i myślenia. Nie obniża to oceny polskich skoków, czekałem jednak na grę, która zmusi mnie do szukania nowych rozwiązań.”

Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji
Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji

Recenzja gry

Wielki był mój smutek spowodowany tym, że po premierze Top Spina 4 w 2011 roku nie doczekałem się nigdy Top Spina 5 (a czekałem całe 13 lat). Dzisiaj zaś dostałem TopSpin 2K25 i… sam nie wiem, co o nim myśleć.

Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra
Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra

Recenzja gry

EA Sports FC 24 to duchowy spadkobierca serii FIFA, który na każdym kroku stara się podkreślać swoją odmienność od poprzednich odsłon serii. Nie jest to jednak rewolucja, EA Sports nie wywróciło gry do góry nogami – i dobrze.