Inny wymiar lekcji online. Weźmiemy cię na rajd, ale za 400 euro
Inny wymiar lekcji online
Z usługą „przenoszenia” związane są także płatne lekcje danej gry. W takim wypadku wynajmowana osoba nie gwarantuje żadnych zdobyczy, a jedynie wyjaśnia podczas co-opowej rozgrywki zarówno jej podstawy, jak i tajniki. Zdradza jakieś przydatne wskazówki lub pokazuje, jak poruszać się po danej mapie. „Trenerzy” muszą się tu jednak liczyć z pewnym ryzykiem. W Escape from Tarkov niektórzy z nich stali się mimowolnymi bohaterami streamów i filmów popularnych youtuberów specjalizujących się w tej grze.
Ci wykupywali takie lekcje incognito dla „beki”, by sprawdzić kompetencje nauczyciela i po prostu porobić sobie żarty. Udawali przykładowo wyjątkowych noobów w czasie, gdy nic się nie działo, i zaskakiwali niesamowitym refleksem oraz umiejętnościami podczas wymiany ognia, wprawiając swoich „trenerów” w osłupienie. Dla porządku należy jednak dodać, że w niektórych przypadkach „prankowcy” potrafili również swoich „nauczycieli” docenić i pogratulować im merytorycznej, fachowo przekazywanej wiedzy.

Nieco inaczej wyglądała sytuacja w przypadku skomplikowanego symulatora lotu DCS World. Kiedy lider jednej z najpopularniejszych grup i autor poradników na YouTubie ogłosił prywatne, płatne lekcje w grze, spotkał się z ogromnie negatywną reakcją społeczności na to, że próbuje zarobić na czymś, co według reszty jest i powinno być za darmo. Równocześnie inny twórca związany z DCS-em po wprowadzeniu prywatnych lekcji dla wspierających go finansowo patronów nie usłyszał za to żadnej krytyki.
Boosting, power-leveling
Czas to pieniądz – dlatego w cenniku ujrzymy pokaźne kwoty za wszelkie aktywności związane z levelowaniem postaci czy grindem. Za boost postaci w WoW-ie w trybie PvP i kilkadziesiąt tysięcy waluty „honor” zapłacimy niemal 1000 euro. Czasochłonne odblokowanie skórki Damaszku w Call of Duty: Modern Warfare kosztuje około 1400 euro, a kamuflaż Dark Matter w Black Ops – Cold War 600 euro w promocji (zamiast 900). Samo podlevelowanie postaci do 55 poziomu to „zaledwie” 100 euro. Podobną kwotę zapłacimy za maksymalny poziom mocy w Destiny 2.
Ciekawostką wydaje się natomiast wymaksowanie wszystkiego, czyli postaci i kryjówki w Escape from Tarkov, wycenione na 1100 euro. Interesująca, choć niestety nieznana, jest szczególnie liczba osób korzystających z takiej usługi (trwającej około 20 dni), bo w pozostającym od lat w wersji beta Escape from Tarkov co kilka miesięcy następuje tzw. „wipe”, czyli reset wszelkich postępów i osiągnięć do punktu startu. Chętni na pełen pakiet zdobyty bez wysiłku muszą się więc liczyć z koniecznością cyklicznego powtarzania takiego wydatku.
Dla porównania można jeszcze przytoczyć taki tytuł jak Path of Exile, gdzie dojście do poziomu 100 to kwota rzędu 200 euro w przypadku przekazania konta i prawie 400 euro przy grze z przewodnikiem/ochroniarzem. W Valorancie z kolei ranga brązowa kosztuje 50 euro, ranga Immortal 500, a na specjalne zamówienie z osobistą wyceną czeka poziom Radiant.

Swój cennik ma nasze rodzime Outriders i trzeba przyznać, że w ofercie jest po prostu full service. Po pierwsze możemy zażyczyć sobie czegokolwiek związanego z grą, negocjując indywidualną cenę, o ile nie znajdziemy tego w gotowym „menu”. Przykładowo wynajęcie osoby do co-opu to koszt 13 euro za godzinę, przejście kampanii – 9 euro, dojście do 30 poziomu – niecałe 60 euro, a za farmienie doświadczenia i sprzętu do wymaksowania wybranego buildu trzeba zapłacić prawie 200 euro. Za około 17 euro możemy z kolei zamówić sobie analizę buildu naszej postaci i jej ewentualną optymalizację!
Realni sprzedawcy, wirtualny towar
Bez względu na wysiłki twórców od dawna niesłychanie popularny jest na różnych stronach handel skórkami i przedmiotami z gier sieciowych. Zwykle są to rzeczy dostępne za wirtualną walutę, ale ich zdobycie wymaga nieco grindu bądź sporo szczęścia w RNG, czyli losowym doborze lootu. Ceny wahają się od kilkudziesięciu centów do setek dolarów, w zależności od rzadkości wypadania danego obiektu lub czasu zainwestowanego w jego zdobycie. Przykładowo za 300 dolarów otrzymamy pakiet broni do Elite Dangerous, za około 100 dolarów egzotyczny shotgun w Destiny 2, a za ogromną skrzynię na broń T.H.I.C.C w „Tarkovie” przyjdzie nam wyłożyć nawet parę setek.

Escape from Tarkov znowu dostarcza tu sporo ciekawych obserwacji. Nie bacząc na doświadczenia firmy Blizzard, która kilka lat temu zamknęła dom aukcyjny w Diablo 3, w „Tarkovie” istnieje nieco podobny „pchli targ”. Można na nim handlować przedmiotami wyłącznie za wirtualną walutę gry, niemniej nie przeszkodziło to w powstaniu ogromnego rynku RMT, na którym targ jest tylko miejscem do przekazania przedmiotu po realnej transakcji. Twórcy gry zdecydowali się ukrócić ten proceder, ograniczając wystawianie przedmiotów do tych, wyniesionych osobiście z rajdu, co jednak ponoć wcale nie zmniejszyło liczby handlujących za realne pieniądze. Często można jednak spotkać oferty przekazania przedmiotu w wirtualnym face-to-face podczas rajdu.
Jest popyt, jest podaż
Przytoczone tu przykłady nie obrazują oczywiście całego zjawiska. „Boosting, power-leveling, carrying” dotyczą o wiele większej liczby tytułów sieciowych: starszych, nowszych, a także gier mobilnych, nie wspominając nawet o sprzedaży gotowych, wymaksowanych kont danej produkcji. Wyłączywszy aktywności zabronione przez prawo czy umowę licencyjną, ocena takiej działalności jest generalnie bardzo subiektywna. Jedni będą pukać się w czoło, dla innych to okazja, by zaznać endgame’owej rozgrywki z topowym sprzętem, którego sami nigdy by nie zdobyli. Pewne jest to, że dopóki będą chętni, by płacić za takie usługi, zawsze znajdą się i ci, którzy je zaoferują. I cokolwiek wymyśli na polu płatności wydawca, gracze na pewno uzupełnią i poszerzą cennik.
