- Star Wars – 10 szalonych teorii fanów sagi Gwiezdnych wojen
- Rey to wnuczka Palpatine’a
- Leia była szkolona na Jedi
- Mace Windu żyje
- Palpatine jest ojcem Anakina
- Snoke to Darth Plagueis
- Ewoki to ludożercy
- Han Solo poświęcił się świadomie
- Padme wcale nie zakochała się w Anakinie
- Moc ma kontrolę nad czasem
Padme wcale nie zakochała się w Anakinie

- Dlaczego tak: Starsza od Anakina Padme zainteresowała się nim nagle, a jej emocje wydawały się wymuszone
- Dlaczego nie: Kiedy Padme się w nim zakochiwała, Anakin jeszcze nie używał technik Ciemnej Strony Mocy
Ta teoria wydaje się idiotyczna tylko na pierwszy rzut oka. Jeżeli dokładnie przyjrzymy się poszczególnym scenom z trylogii prequeli, szybko dojdziemy do wniosku, że młody Anakin niespecjalnie dobrze radzi sobie w roli adoratora, by nie powiedzieć – momentami zachowuje się jak creep. Jego niezręczne zaloty dość szybko zostają jednak odwzajemnione przez starszą i zapewne mającą całkiem niemałe grono wielbicieli Padme.
Oczywiście Anakin nie przeszedł wtedy jeszcze na Ciemną Stronę Mocy. Tyle że z pewnością się zakochał. Czy rozchwiany emocjonalnie nastolatek byłby w stanie choćby półświadomie wpłynąć na swoją wybrankę? Z pewnością tak. Tym bardziej że mogłaby to nie być czysta manipulacja, a jedynie podsycenie fascynacji, która już istniała.
Dobra, może sprowadzenie Mocy do poziomu rytuału miłosnego brzmi jak pomysł rodem z taniego harlequina, ale przecież midichloriany wpływają na każdą dziedzinę życia. Tym bardziej jeżeli jest ona tak ważna dla jednego z najpotężniejszych użytkowników Mocy we wszechświecie.
Jak do tej pory ta teoria nie została ani potwierdzona, ani obalona. Być może Disney postanowi jeszcze wrócić do tego okresu fabularnego w komiksach czy powieściach. Mało prawdopodobne wydaje mi się jednak, by podważano prawdziwość tragicznej miłości, która leży tak naprawdę u podstaw przemiany Anakina.
Jeżeli uważacie, że teorie fanów niszczą Wam dzieciństwo, zapomnijcie o niewinnej/zmanipulowanej miłości Padme i Anakina. Kojarzycie K-2SO z Łotra Jeden? Tak, to ten wielki sarkastyczny robot. Odgrywany przez Alana Tudyka droid szybko zyskał uznanie fanów. Część z nich określała go nawet mianem zabawniejszego kuzyna C-3PO. Jeżeli jednak spojrzymy na jego postać z perspektywy całej linii produkcyjnej, może się okazać, że K-2SO był... zdrajcą. Jasne, został przeprogramowany, ale nie zmienia to faktu, że skazał podobne sobie droidy na zagładę. Czy to przypadek, że potem już nigdy nie pojawił się żaden choćby do niego podobny? Prawdopodobnie uznano całą serię za wadliwą i wycofano ją z produkcji/użytku. A wszystko przez jednego sympatycznego blaszaka...
