Singles: Flirt Up Your Life - przed premierą

Produkt stworzony na kanwie takich tytułów jak The Sims czy The Partners. Esencją gry jest obserwowanie oraz wpływanie na stosunki pomiędzy dwójką samotnych ludzi, którzy wspólnie wynajęli mieszkanie w jednej z dzielnic wielkiego europejskiego miasta.

Jacek Hałas

Przez długi czas zastanawiałem się, jak napisać tę zapowiedź, by nie odwoływać się co kilka zdań do serii „The Sims”. Doszedłem w końcu do wniosku, iż jest to raczej niemożliwe. Przedstawiany tytuł pełen jest bowiem odwołań do hitu EA. Co więcej, wiele elementów przedstawiono tu niemal identycznie. Autorzy „The Singles” najwyraźniej nie obawiają się posądzenia o dokonanie plagiatu. Swoją drogą to trochę dziwne, że przez tak długi czas nie ukazywały się tytuły, których założenia opierałyby się o jedną z najlepiej sprzedających gier wszechczasów. Mnie do głowy przychodzi tylko dość kiepskawy „The Partners”. Zapowiadana gra jest podobna, wygląda jednak na to, że w przeciwieństwie do tamtego tytułu nie zostanie pożarta przez recenzentów. „The Singles” raczej nie będzie miał większych szans w konkurowaniu z drugimi „Simsami”, ale z pewnością znajdą się osoby, które zapragną bliżej go poznać.

Na pierwszy rzut oka zapowiadany tytuł przypomina dodatek „Sims: Randka”. Mamy bowiem dwójkę bohaterów - Mike’a i Lindę. Esencją gry będzie obserwowanie i wpływanie na zachodzące między nimi relacje. Rozpoczynając zabawę, zobaczymy ich wprowadzających się do nowego mieszkania w jednym z dużych europejskich miast. Początkowo zupełnie się nie znają, a zdecydowali na zamieszkanie pod wspólnym dachem wyłącznie z przyczyn finansowych. Od gracza będzie zależało, w jakim stopniu nasi bohaterowie się poznają i czy w ogóle będą tolerowali swoją obecność. Pomimo tego, iż autorzy „The Singles” zapowiadają dużą dowolność w operowaniu tymi postaciami, to jednak ich relacje będą w pewien sposób ograniczone. Znajomość Lindy i Mike’a będzie zmierzała w jednym z pięciu odgórnie ustalonych kierunków. A są to: romans, przyjaźń, seks, kłopoty i rozrywka.

Początkowo wszystko to się może wydawać dość trywialne. Mam jednak nadzieję, że gry nie będzie się dało poznać w kilka dni. Na szczęście autorzy przygotowali wiele „niespodzianek”, które z pewnością ją uatrakcyjnią. Najciekawszą z nich wydaje się możliwość wyboru typu charakteru każdej z postaci. Dzięki temu możliwe będzie obserwowanie relacji pomiędzy, dajmy na to, zestresowanym nerwusem a ponętnym wampem. Wybrana cecha charakteru będzie się również wiązała z pracą. Podobnie jak w przypadku serii „The Sims”, nasi bohaterowie będą musieli zarabiać na przysłowiowy chleb. Przypuszczam nawet, że gra od razu przydzieli im odpowiednie stanowiska (np. osobie stonowanej i inteligentnej posadę prawnika, a obdarzonej wysoką charyzmą -agenta ubezpieczeniowego czy sprzedawcy). Na wyborze charakteru proces kreacji obu postaci nie skończy się. Pozostaje jeszcze wygląd, ubiór... Z pewnością jednak to osobowość będzie najważniejsza. Ciekawi mnie natomiast, jak zostanie rozwiązane sterowanie nad przedstawionymi indywidualnościami. Na pierwszy rzut oka wszystko to przypomina... tak, dobrze myślicie - „Sims”. Podobnie jak w serii EA, gracz będzie mógł ingerować w najdrobniejsze elementy życia swych „podopiecznych”, ale i pozostawiać im wolną rękę, a skupić się na obserwacji i ewentualnie polepszaniu ich stylu życia.

Singles: Flirt Up Your Life

Singles: Flirt Up Your Life

PC

Data wydania: 14 lutego 2004

Informacje o Grze
8.0

GRYOnline

7.1

Gracze

OCEŃ
Oceny

Autorzy „The Singles” najwyraźniej doszli do wniosku (słusznego zresztą), że sam proces kontrolowania Mike’a i Lindy wielu graczom mógłby się szybko znudzić. Jest to posunięcie tym bardziej uzasadnione, że dużą porcję romansowania mieliśmy już w „Sims: Randka” i „The Partners”. Zdecydowano się więc na dodanie do gry trybu kariery. Ma on pełnić istotną rolę, przy czym gracze nie będą do niego ograniczeni. W „The Singles” ma się również pojawić tryb wolnej gry. Wracając jednak do kariery, jeszcze przed jej rozpoczęciem gracz ustali, na który apartament się zdecydować, pokupuje pierwsze sprzęty i ogólnie zajmie się przygotowaniem mieszkania, tak aby nowi lokatorzy mogli zająć się ważniejszymi sprawami. Kariera ma być podzielona na szereg misji. Każda z nich będzie miała swoje cele. Dopiero gdy się je wypełni, pojawią się nowe. Przypuszczam, że wszystko to będzie rozgrywało się na jednej planszy (zachowana ciągłość). Podobny patent z powodzeniem zastosowano już chociażby w „Restaurant Empire”.

Mimo iż obserwowanie dwojga naszych bohaterów ma stanowić główną atrakcję programu, nie można również pominąć niezwykle istotnego elementu takich gier, a mianowicie meblowania pomieszczeń. W „The Singles” ma ono odegrać niemałą rolę. Do dyspozycji gracza ma być oddanych kilkaset różnorodnych sprzętów. Zabudowę tradycyjnie zacznie się od wytapetowania ścian, wyboru wzoru kafelków do kuchni i łazienki czy wreszcie oświetlenia całego domu. Szkoda tylko, że z racji wynajmowania mieszkania pozbawieni zostaniemy przyjemności stawiania go od zera. Prawdopodobnie do minimum zostanie więc ograniczona jego modyfikacja (drzwi, okna). Na szczęście pozostałych przedmiotów ma być na tyle dużo, że ta niedogodność z pewnością zostanie zlikwidowana. Podstawowym ograniczeniem są oczywiście posiadane fundusze. Początkowo będziemy sobie mogli pozwolić tylko na najtańsze, marnej jakości sprzęty. Przy rozpoczęciu zabawy gra przydzieli nam ściśle ustalony budżet. Do momentu podjęcia pracy będzie to musiało naszej dwójce bohaterów wystarczyć. Ciekawi mnie natomiast, w jaki sposób zostanie ukazany podział wspólnie zdobytych pieniędzy. Być może dojdzie nawet do tego, że skłóceni lokatorzy będą chcieli korzystać wyłącznie z zakupionych przez siebie przedmiotów. O tym przekonamy się dopiero za kilka miesięcy. Na dzień dzisiejszy nie mogę natomiast nic złego powiedzieć na temat różnorodności przedmiotów, które będzie można zakupić. Generalnie należy podzielić je na dwie grupy: niezbędne do codziennego życia i luksusowe. Jeśli zaś chodzi o ich ilość to najprawdopodobniej będzie to wartość zbliżona do pierwszych „Simsów”.

Najwięcej elementów zaczerpnięto jednak z interfejsu wspomnianej przed chwilą serii. Powiedziałbym nawet, że niektóre jego partie zostały bezczelnie sklonowane. Wygląda na to, że identycznie zostanie zrealizowane operowanie kamerą. Chodzi tu przede wszystkim o wygląd przycisków, z racji zastosowania pełnego trójwymiaru, pojawiło się bowiem kilka nowych opcji. Większych zmian nie zauważyłem również na listwie służącej do zakupu nowych przedmiotów. Na szczęście dodano kilka nowych elementów. Na pierwszych screenach wygląda to nawet nieco przyciężkawo. Obawiam się, że w najniższych rozdzielczościach interfejs będzie zajmował zbyt dużą część ekranu. Z ostatecznym osądem wstrzymam się jednak do momentu premiery gry.

Graficznie „The Singles” nie zachwyca, przynajmniej jeszcze nie teraz. Regularnie podsyłane screeny ukazujące w akcji „The Sims 2” prezentują się znacznie lepiej. Pewnie jest jeszcze za wcześnie na dokładniejsze porównania, ale można już chyba spokojnie stwierdzić, iż oprawa w „The Singles” będzie co najwyżej dobra. Mnie osobiście najbardziej rażą sztuczne pomieszczenia. W szczególności widać to na screenach prezentujących pokoje gościnne i służące do rozrywki. Pomalowane ściany wyglądają kiepsko, co negatywnie odbija się na całej reszcie. Z podobnym odczuciem spotkałem się kilka miesięcy temu przy okazji pogrywania w „Hotel Giant”. Być może po dodaniu obrazów, ładnych wiszących lamp i ogólnie ciekawszym zagospodarowaniu pomieszczeń efekt będzie nieco lepszy. Nie mogę natomiast nic złego powiedzieć o dwójce naszych bohaterów. Autorzy gry chwalą się, iż ich modele składają się z około 30 tysięcy polygonów i to wyraźnie widać. Zdecydowanie wyróżniają się na tle całej przeciętnej reszty.

„The Singles” rysuje się na wielką niewiadomą. Z jednej strony mamy do czynienia z przyzwoicie wykonanym tytułem, z drugiej jednak rażą ewidentne nawiązania do wydanych już gier i ogólny brak świeżych pomysłów. Linda i Mike zamieszkają razem dopiero w przyszłym roku, jest więc czas na dokonanie niezbędnych „prac remontowych”. Oby tylko samotni nie podzielili losu partnerów...

Jacek „Stranger” Hałas

Podobało się?

0

Jacek Hałas

Autor: Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Inne Gry
2004-03-05
08:53

zanonimizowany145016 Legend

ja nie specjanie lubie simsy

Komentarz: zanonimizowany145016
2004-03-05
09:19

zanonimizowany138431 Legend

😊

A jest seks?

Komentarz: zanonimizowany138431
2004-03-05
09:59

ehhh Generał

😊

jak to napisal chyba Goozes(sory jesli przekrecilem ksywke;) ) to wyglada na gre "come on in and fu** me right now":D

Komentarz: ehhh
2004-03-10
18:15

zanonimizowany145016 Legend

no nie jestem pewny co do tej gry może być słaba tak jak simsy

Komentarz: zanonimizowany145016
2004-03-10
18:18

zanonimizowany30338 Legend

😊

ehhh --> Dokładnie tak napisałem... :)

Komentarz: zanonimizowany30338

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl