Wielowątkowość nie zawsze jest atutem. Nie musisz zabijać tych szczurów - o sidequestach

Norbert Szamota

41

Wielowątkowość nie zawsze jest atutem

Przyzwyczajeni do wygód i możliwości gracze przestali je doceniać. Wymagania wzrosły i każdy teraz oczekuje intrygujących wątków i spektakularnych scen nawet w przypadku najmniejszych aktywności. Wypada to ciekawie w zestawieniu z sytuacją serialomaniaków czy czytelników, którzy – pozbawieni prawa wyboru – muszą akceptować obrany przez twórcę sposób prezentacji świata i historii. Oni też często kończą rozczarowani i z poczuciem zmarnowanego czasu. W przeciwieństwie do graczy nikt jednak nie dał im wcześniej żadnego wyboru.

Wyobrażacie sobie, by w książce znalazły się sekcje opcjonalne? Do przeczytania tylko jeśli mamy ochotę? - Nie musisz zabijać tych szczurów - w obronie sidequestów - dokument - 2020-07-10
Wyobrażacie sobie, by w książce znalazły się sekcje opcjonalne? Do przeczytania tylko jeśli mamy ochotę?

Jeśli czytaliście w ostatnim czasie książkę beletrystyczną, prawdopodobnie mieliście okazję zauważyć jej wielowątkowość. Autorzy często odbiegają od głównej historii, by zarysowywać tło czy przybliżyć cechy bohatera i orbitujących wokół niego postaci pobocznych. Czasami nawet robią to, by zwyczajnie podsuwać czytelnikowi mylne tropy, aby ten za moment został czymś zaskoczony. Normalnością są kilkusetstronicowe pozycje w sporej części wypełnione elementami tylko obudowującymi główny wątek. I pomimo swojej funkcji są one obowiązkowe, bo podczas pierwszej lektury nie wiemy przecież, co można pominąć. Dlatego też za pierwszym razem w powieści political fiction poznacie, przykładowo, nie tylko przebieg konfliktu zbrojnego na globalną skalę. Tom Clancy opowie Wam też o wydarzeniach sprzed trzydziestu lat i podsunie wątek machlojek finansowych, do których dochodzi w Rosji. A wszystko to będzie połączone siecią mniej lub bardziej silnych powiązań.

Jako autor powiem, że pomysł książki z opcjonalną zawartością, wydzieloną np. stronami innego koloru, wydaje mi się jednocześnie szalony i genialny. Nie umiem też odpowiedzieć na pytanie, czy w trakcie lektury byłbym w stanie pominąć jakikolwiek fragment. Jednak jestem bardzo mocno przyzwyczajony do czytania od deski do deski.

Marcin Strzyżewski

Z serialami i filmami jest bardzo podobnie. Być może słyszeliście o tak zwanych „B stories”, w których pokazane są na przykład relacje uczuciowe głównego bohatera czy jego problemy rodzinne. Takie wątki pełnią bardzo ważną funkcję w pogłębianiu świata i postaci. Jednocześnie umiejętnie odkładają w czasie ważne wydarzenia, których oczekuje widz, wpływając na dłuższe utrzymanie jego uwagi. Odbiorca znów nie ma tu żadnego wyboru. Chcąc nie chcąc, jest świadkiem nie tylko treningów Rocky’ego i jego walki z Apollo Creedem, ale też życia prywatnego i uczuciowego pięściarza.

Jakość wątków pobocznych w książkach, serialach i filmach bywa różna. W grach też znajdziemy przykłady tych lepszych i gorszych. Często jednak zapominamy, że nawet te słabsze mają swoje dobre strony.

Nie jest tak źle

Zadania poboczne potrafią zrobić z bohatera kuriera, poszukiwacza zaginionych zwierząt i pogromcę gryzoni. Przydzielają mu role nieprzystające zarówno do skali głównego wyzwania, którego się podjął, jak i osiągnięć sprzed zaledwie paru minut. Gdy jednak wyjdziemy poza te podkreślane przez krytyków uproszczenia i schematy, mamy szansę dostrzec pozytywne aspekty nawet najsłabszych i najprostszych sidequestów ze szczurami.

Statystyki nie kłamią – niewielu z nas kończy gry i poznaje całą historię bohaterów. A skoro nawet główne wątki na kilka lub kilkanaście godzin nie potrafią nas zatrzymać przy komputerze czy konsoli, spokojnie możemy założyć, że wiele wirtualnych światów odkrywamy tylko częściowo. Jeśli nie jesteśmy zbieraczami lub nie kusi nas gromadzenie trofeów, zwiedzamy jedynie wycinki stworzonych przez twórców krain. To oznacza, że wielu miejsc nawet nigdy nie ujrzymy na własne oczy. Ominą nas dziesiątki poukrywanych ciekawostek i detali nadających charakter wykreowanym uniwersom. Misje poboczne – wysyłające graczy w obszary, które raczej by zignorowali – choć trochę motywują do podróży. To też naturalny pretekst, by popodziwiać przez moment kunszt twórców, którzy poświęcili czas na wymodelowanie tych wszystkich różnorodnych terenów i wrzucenie tam paru smaczków.

Twórcy gier nie są głusi i doskonale zdają sobie sprawę, jak odbierane są typowe fetch questy. Czasem sami lubią sobie z tego pożartować, jak mogliśmy przekonać się chociażby w dodatku Krew i wino do Wiedźmina 3. - Nie musisz zabijać tych szczurów - w obronie sidequestów - dokument - 2020-07-10
Twórcy gier nie są głusi i doskonale zdają sobie sprawę, jak odbierane są typowe fetch questy. Czasem sami lubią sobie z tego pożartować, jak mogliśmy przekonać się chociażby w dodatku Krew i wino do Wiedźmina 3.

Sidequesty stanowią dobry pretekst, by na chwilę zboczyć z głównego szlaku. A gdy już skierują gracza na nowe ścieżki, zachęcają też do eksperymentowania. Jaka bowiem może być lepsza okazja do wypróbowania alternatywnych strategii walki, innego oręża czy lekceważonych do tej pory zdolności niż podczas dodatkowych zadań zleconych przez NPC? Gdy ważą się losy świata, z reguły korzystamy ze sprawdzonych rozwiązań. Często wręcz wymaga tego od nas sytuacja, bo nowy przeciwnik jest zbyt potężny, by pozwolić sobie na ekstrawagancje. Tymczasem w questach pobocznych presja bywa mniejsza, wyzwanie nie aż tak trudne, a okoliczności bardziej sprzyjające. Idealne środowisko do testów, prawda?

Wielu graczy zupełnie nie dostrzega tych możliwości, skupiając się jedynie na wartości fabularnej dodatkowych przygód. Z jednej strony ocenia się je jako istotny element zabawy, pomijając dobrowolność naszego w nich uczestnictwa. Z drugiej zupełnie ignoruje fakt, na jak wiele pozwalają graczom tworzącym najsilniejszego i najlepszego herosa w danym świecie.

Red Dead Redemption 2

Red Dead Redemption 2

PC PlayStation Xbox
Data wydania: 26 października 2018
Red Dead Redemption 2 - Encyklopedia Gier
9.3

GRYOnline

8.8

Gracze

9.2

Steam

9.6

OpenCritic

Wszystkie Oceny
Oceń

58

Norbert Szamota

Autor: Norbert Szamota

Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Tam też obronił pracę dyplomową poświęconą miesięcznikom o grach konsolowych, wydawanym na przełomie XX i XXI wieku. W GRYOnline.pl działa od 2009 roku. Początkowo jako newsman i autor felietonów, później twórca wpisów encyklopedycznych i bloger na gameplay.pl, a od kilkudziesięciu miesięcy jako członek działu Publicystyki. Zaczynał dwa lata wcześniej, tworząc dla serwisu GamePress jedne z pierwszych wideorecenzji gier w polskim Internecie i publikując je na raczkującym wówczas YouTube. Gra we wszystko i na wszystkim, ciągle szukając ciekawych historii, intrygujących mechanik oraz zachwycających obrazów i dźwięków. Uwielbia tropić dawne opowieści z branży, a w wolnym czasie tworzyć też własne growe opowiadania na blogu Gralingrad.pl.

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl