- Najlepsze polskie filmy kryminalne
- 9. Drogówka
- 8. Jestem mordercą
- 7. Vabank
- 6. Hiacynt
- 5. Jeziorak
- 4. PitBull
- 3. Tam i z powrotem
- 2. Psy
- 1. Dom zły
7. Vabank

- Co to: kultowy film kryminalny, z akcją w klimatycznej Warszawie z początku lat 30. XX wieku
- Reżyser: Juliusz Machulski
- Gdzie obejrzeć: Polsat Go
Klasyka klasyki. Kryminał Juliusza Machulskiego o kasiarzu Henryku Kwinto to jeden z najlepszych polskich filmów w historii, który – czego jeszcze nie można powiedzieć o większości pozycji w tym zestawieniu – przetrwał próbę czasu. Ten wyprodukowany w 1981 roku obraz cieszy się popularnością wśród kolejnych pokoleń i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miał popaść w zapomnienie. Z Vabanku pochodzi mnóstwo cytatów, które przeszły do codziennej mowy Polaków. Popularne stały się – przynajmniej w moim otoczeniu – zwłaszcza powiedzonka „ucho od śledzia” czy „na władzę nie poradzę”.
W Vabanku podziwiamy plejadę najlepszych polskich aktorów starszego pokolenia. Występują tu chociażby Jan Machulski, Witold Pyrkosz, Leonard Pietraszak, Jacek Chmielnik, Krzysztof Kiersznowski czy Leon Niemczyk. Co ciekawe, historia Kwinty nie jest tak zupełnie zmyślona. Inspiracją dla filmu była postać warszawskiego szulera i złodzieja, żyjącego w dwudziestoleciu międzywojennym Stanisława Cichockiego, który posługiwał się pseudonimem Szpicbródka. Gdy następnym razem będziecie oglądać Vabank, zwróćcie uwagę na numer z blaszką, służącą do neutralizacji systemów alarmowych. To jedna z rzeczy, którą twórcy zaczerpnęli z „warsztatu” Cichockiego.
Dlaczego polskie filmy mają słaby dźwięk?
Jednym z poważniejszych mankamentów naszych produkcji z minionych lat (90. XX wieku i z początków XXI wieku) jest nie najlepsze udźwiękowienie. Najprostszą przyczyną w większości przypadków są cięcia. Twórcy kina muszą szukać oszczędności na różnych polach i – niestety – niejednokrotnie znajdują je właśnie w tym aspekcie produkcji. Często nie są wykonywane postsynchrony (czyli dodatkowe nagrania kwestii dialogowych, które aktorzy robią po pracy na planie zdjęciowym; później zaś odpowiedni specjaliści miksują to z muzyką i resztą tła dźwiękowego filmu w tych momentach, w których jest to wymagane), bo to droga zabawa. Najlepsze polskie produkcje obecnie radzą sobie z tą kwestią stosunkowo nieźle (choć są niechlubne wyjątki, duże problemy ma z tym np. Patryk Vega w swoich obrazach), ale do światowej czołówki wciąż nieco brakuje. To zaskakujące o tyle, że takich niedoskonałości nie uświadczymy właśnie – dla przykładu – w Vabanku oraz we wcześniejszych polskich tytułach.